16.

11.3K 214 40
                                    

P.O.V. ZUZIA

Otworzyłam mozolnie oczy i zobaczyłam, że jestem w zupełnie obcym miejscu. Wstałam z kanapy i poszłam szukać tatusia. Podejrzewałam, że jestem w salonie, ponieważ stała tu duża sofa, telewizor, miałam widok na jadalnie i kuchnie. Skierowałam się w stronę dużych drzwi balkonowych. Wyszłam na powietrze i zobaczyłam mojego tatusia, który rozmawiał z jakimś panem.

- Yyy d-dzi-ień d-dob-bry. - Nie wiem sama czemu nagle się tak zaczęłam jąkać.

- Cześć Zuzia. - Przywitał mnie z uśmiechem na twarzy.

- Chodź do mnie mała jąkało. - Powiedział tatuś i wyciągnął do mnie ręce. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, wtulając się w jego klatkę piersiową.

- Jak się czujesz maluchu?

- Dobrze tatusiu. Gdzie jesteśmy?

- Rozejrzyj się.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam piękne duże jezioro, wokół którego był las. Byliśmy na drewnianym tarasie z drewnianymi krzesłami ogrodowymi i białymi poduszkami. Na dachu tarasu były zawieszone ciepłe lampki i małe lampioniki. Było tu przepięknie i bardzo klimatycznie.

- Tu jest ślicznie tatusiu... - Wyszeptałam.

- Zuzia! - Usłyszałam swój głos i zobaczyłam biegnącą w naszą stronę Oliwie. - Dzień dobry wujku Harry, dzień dobry wujku John.

John... Czyli tak ma na imię drugi kolega albo przyjaciel mojego tatusia. Ciekawe ilu ich jeszcze poznam. Mam nadzieję, że będę wiedziała kto jest kim.

- Cześć Oliwia. - Przywitał się mój tatuś.

- Jak się czujesz? Gdzie zgubiłaś tatusia? - Zapytał tym razem wujek John.

- Czuję się w porządku a tatuś zaraz przyjdzie. Wyjmuje nasze walizki. - Powiedziała podekscytowana dziewczynka. - A wujku Harry?

- Słucham?

- Czy Zuzia może iść się ze mną pobawić nad jezioro? Będziemy blisko i będziecie nas widzieć. Proszę... Możemy?

- Możecie. - Odpowiedział z uśmiechem mężczyzna i zaczął zsadzać mnie ze swoich kolan. - No już! Leć się bawić skarbie. Jakby coś się działo to krzycz brzoskwinia.

- Brzoskwinia?! - Zaśmiałyśmy się jednocześnie razem z Oliwią.

- Nie no żartuje. - Pocałował mnie w główkę. - Ale gdyby coś się działo to naprawdę wołajcie, dobrze?

- Dobrze wujku Harry.

Mężczyzna spojrzał na mnie surowo.

- Dobrze Zuziu?

- Tak tatusiu.

- No to lećcie.

Dziewczynka mnie wzięła za rękę i razem pobiegłyśmy w stronę jeziora. Patrzyłyśmy przez chwilę na piękne widoki przed nami.

- Zuzia? - Wypowiedziała moje imię mocniej ściskając rękę.

- Tak? Coś się stało?

- Nie nie. Tylko nie wiem czy tatuś ci mówił, ale przyjedzie też Ania... - Uśmiech od razu zszedł z jej twarzy.

- Hej... wszystko w porządku? - Zapytałam z troską. Naprawdę się o nią martwiłam. Mimo, że widziałyśmy się zaledwie raz czułam, że mogę jej ufać a ona może ufać mi.

- Pamiętasz jak byłaś u mnie i opowiadałam ci o niej?

- Tak, pamiętam. Mówiłaś wtedy, że wątpisz, że się polubimy.

- Dokładnie... Naprawdę się jej boję...

- Czemu? Myślałam, że jest niemiła i arogancka, ale ogólnie jest niegroźna.

- Niby jest niegroźna, ale doskonale umie manipulować swoim tatusiem. - Jeszcze bardziej posmutniała. - Kiedyś nawet udało jej się wrobić mnie w kare.

- Jak to się stało? Jeśli nie chcesz mówić to nie musisz.

- Gdybym nie chciała to nie zaczynała bym tematu. - Spojrzała na mnie i ciepło się uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech.

- Może usiądziemy? Nogi nas nie będą boleć.

- Masz rację. - Zaśmiała się i usiadła na dość ciepłym piasku.

- Zamieniam się w słuch w takim razie. - Dałam jej znak, żeby opowiedziała mi co się wydarzyło i czemu ma z nią tak straszne wspomnienie.

- Nasi tatusiowie kiedyś postanowili się spotkać. Przyszliśmy do nich. Wszystko było normalnie, poszłyśmy kolorować. Miałam swoje kredki i swoje kolorowanki. Rozłożyłyśmy wszystko na podłodze u niej w pokoju i zaczęłyśmy się bawić. W pewnym momencie kiedy chciałam sięgnąć innego koloru kredkę przez przypadek szturchnęłam ją łokciem przez co za mocno przycisnęła mazaka i przejechała pół malowanki. - Zatrzymała opowiadanie, żeby złapać oddech.

- Ojej... Co było dalej?

- Zaczęła krzyczeć i pomazała pół kolorowanki. Zawołała swojego i mojego tatusia i powiedziała, że ja to zrobiłam, bo nie chciała mi dać kredki...

- Ale przecież ty tego nie zrobiłaś! - Oburzyłam się. Było mi jej naprawdę strasznie szkoda.

- Mój tatuś się wtedy bardzo zdenerwował. Wróciliśmy do domu i dostałam bardzo surową kare...

- Naprawdę bardzo mi przykro... - Przytuliłam ją do siebie najmocniej jak potrafiłam a ona odwzajemniła uścisk.

- Dziewczynki! Chodźcie do nas! - Krzyknął tatuś Oliwii. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam jakąś panią w krótkiej czarnej spódniczce.

- Kim jest ta pani?

- To jest Ania...

______________________________

Hejka! Następny rozdział będzie za 25 gwiazdek! Miłego czytanka! ❤️

Dziewczynka tatusia - Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz