ROZDZIAŁ 14

7.2K 207 28
                                    

- Tatusiu co się dzieje? Czemu ci panowie mają ją zabrać do piwnicy?

- Nic się nie dzieje maluchu. Naprawdę.

- Wezwijmy może policję.

- Wiesz co by oznaczało wezwanie policji w takiej sytuacji?

- Zabrali by mi cię...

- Raczej ciebie mnie, ale nie bylibyśmy już razem.

- Przepraszam... Czasami mam strasznie głupie pomysły.

- Jeszcze się uczysz. Na tym polega życie słonko.

- Ale gdyby nie ty to doszłoby do tragedii...

- Właśnie przeze mnie do tej tragedii doszło.

- Mówiłam Ci już, że wszystko jest w porządku.

- Tak kochanie mówiłaś, ale to nie zmienia faktu, że się o ciebie strasznie martwię i nie chce, żeby ci się działa jakakolwiek krzywda. A już szczególnie cielesna.

- Nie zrobiła mi krzywdy.

- Zuzia... Owszem zrobiła. Nie broń jej.

- Ale to, że mi zrobiła krzywdę nie znaczy, że teraz ja mam jej robić to samo.

- W takim razie powiedz mi jaką krzywde jej robisz w tym momencie, bo z tego co widzę siedzisz razem ze mną.

- No wiem..

- Maluszku naprawdę nie masz się czym przejmować. - Zamyślił się przez chwilę. - A my musimy skoczyć na małe zakupki.

- Jakie zakupki?

- Musimy kupić ci pieluszki, bo niedługo nam się skończą.

- A kupisz mi żelki?

- Mała...

- Proszę... - Zrobiłam smutną minke.

- Manipulantko ty moja, kupię ci.

- Hihi wiedziałam, że mi ulegniesz. - Brunet pokręcił głową i wziął mnie na ręce. - Czemu idziemy na górę?

- A chcesz jechać do sklepu w moich ubraniach?

- Tak.

- Tak?

- Tak.

- I tak cię przebiorę. - Wniósł mnie do mojego pokoju, gdzie położył mnie na łóżeczku. Założył mi świeżą pieluszkę oraz ubrał mi białą tenisową spódniczkę i krótką pudrowo różową bluzę. Do tego dopiął mi smoczek na łańcuszku. - Wyglądasz ślicznie malutka.

- Naprawdę ci się podoba tatusiu?

- Oczywiście skarbie. Gdyby tak nie było nie mówiłbym tak.

- No dobrze.. Skoro tak mówisz?

- To co jedziemy?

- Taak. - Mężczyzna złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Założyłam białe conversy. Wyszliśmy z domu, widziałam że garaż był otwarty. Z ciekawości chciałam tam zajrzeć, ale tatuś mnie zawołał do siebie.

- Nie wolno ci się kręcić koło garażu.

- Czemu nie?

- Bo nie, jeśli cię obok niego zobaczę dostaniesz karę. - Przekręciłam oczami i chciałam iść do samochodu, ale zostałam zatrzymana przez mężczyznę, który mnie złapał za ramię i dał klapsa. - Za to co zrobiłaś przed chwilą też są kary, więc uważaj.

- No dobrze...

- Co się mówi?

- Przepraszam tatusiu.

- Grzeczna dziewczynka.

Weszliśmy do czarnego mercedesa. Zapięłam pasy i odjechaliśmy spod domu.

- Tatusiu jestem głodna.

- Co sobie życzysz malutka?

- Żelki.

- Mysiu musisz się zdrowo odżywiać a nie na samych żelkach.

- Proszę tatusiu...

- Dobrze, umówmy się tak, że kupię ci bułkę słodką i pod warunkiem, że cała bułeczka zniknie dostaniesz żelki, które zjesz dopiero wieczorem, dobrze?

- Dobrze tatusiu, ale czegoś tu nie rozumiem.

- Czego?

- Bo mówisz, że mam się zdrowo odżywiać i nie mogę jeść cały czas żelków, po czym każesz mi zjeść całą bułkę słodką?

- Żelki są napchane nie wiadomo czym a bułka z piekarni, którą znam od małego bachora, jest lepszym rozwiązaniem i dla mnie nie było by problemu gdybyś miała je jeść codziennie.

- Skoro tak mówisz... Od dziś chcę codziennie jeść bułkę słodką.

- Cofam to co powiedziałem, jednak mam coś przeciwko temu.

- Tak nie można.

- Można można. - Taka głupia wymiana zdań pomiędzy mną i moim tatusiem trwała jeszcze tylko chwilkę, ponieważ dojechaliśmy do apteki.

- Wysiadaj młoda damo. - Mężczyzna otworzył mi drzwi i wyciągnął mnie z samochodu. Ruszyliśmy w stronę apteki. Postaliśmy sobie troszkę w kolejce, ale szybko załatwiliśmy to czego potrzebowaliśmy i wróciliśmy do auta.

- To teraz piekarnia.

- Hihi i moja bułeczka.

- Tak kochanie i twoja bułeczka.

Do piekarni było dosłownie kilka minutek drogi stąd. Przekroczyliśmy drzwi budynku i już czułam piękny zapach pieczonego chleba i innych wyrobów.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry Harry. Kim jest ta urocza towarzyszka?

- To jest Zuzia, moja córka.

- Dzień dobry proszę Pani.

- Co dla was będzie?

- Bułka słodka z...

- Z..?

- Zuzia z czym chcesz swoją bułeczkę?

- Z budyniem. - Ekspedientka naszykowała mi jedzonko. Zamieniła z tatusiem jeszcze parę słów i w końcu wyszliśmy. Znowu siedziałam w samochodzie, ale tym razem jadłam bułkę. Była naprawdę przepyszna.

- I jak? Smakuje ci słonko?

- Taak, była przepyszna.

- Już zjadłaś? - Zapytał odwracając się w moją stronę.

- No tak jakby...

Mężczyzna jedynie się zaśmiał. Dojechaliśmy w końcu do domu. Weszliśmy do niego, zdjęliśmy buty oraz przeszliśmy do salonu. Słyszałam z dołu mrożące krew w żyłach krzyki.

- Zuzia idź na górę.

- Nie chce...

- W tym momencie chce cie widzieć na górze. - Warknął. Z przerażenia pobiegłam do swojego pokoju i schowałam się pod kołdrą.

Dziewczynka tatusia - Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz