- Tatusiu co się dzieje? Czemu ci panowie mają ją zabrać do piwnicy?
- Nic się nie dzieje maluchu. Naprawdę.
- Wezwijmy może policję.
- Wiesz co by oznaczało wezwanie policji w takiej sytuacji?
- Zabrali by mi cię...
- Raczej ciebie mnie, ale nie bylibyśmy już razem.
- Przepraszam... Czasami mam strasznie głupie pomysły.
- Jeszcze się uczysz. Na tym polega życie słonko.
- Ale gdyby nie ty to doszłoby do tragedii...
- Właśnie przeze mnie do tej tragedii doszło.
- Mówiłam Ci już, że wszystko jest w porządku.
- Tak kochanie mówiłaś, ale to nie zmienia faktu, że się o ciebie strasznie martwię i nie chce, żeby ci się działa jakakolwiek krzywda. A już szczególnie cielesna.
- Nie zrobiła mi krzywdy.
- Zuzia... Owszem zrobiła. Nie broń jej.
- Ale to, że mi zrobiła krzywdę nie znaczy, że teraz ja mam jej robić to samo.
- W takim razie powiedz mi jaką krzywde jej robisz w tym momencie, bo z tego co widzę siedzisz razem ze mną.
- No wiem..
- Maluszku naprawdę nie masz się czym przejmować. - Zamyślił się przez chwilę. - A my musimy skoczyć na małe zakupki.
- Jakie zakupki?
- Musimy kupić ci pieluszki, bo niedługo nam się skończą.
- A kupisz mi żelki?
- Mała...
- Proszę... - Zrobiłam smutną minke.
- Manipulantko ty moja, kupię ci.
- Hihi wiedziałam, że mi ulegniesz. - Brunet pokręcił głową i wziął mnie na ręce. - Czemu idziemy na górę?
- A chcesz jechać do sklepu w moich ubraniach?
- Tak.
- Tak?
- Tak.
- I tak cię przebiorę. - Wniósł mnie do mojego pokoju, gdzie położył mnie na łóżeczku. Założył mi świeżą pieluszkę oraz ubrał mi białą tenisową spódniczkę i krótką pudrowo różową bluzę. Do tego dopiął mi smoczek na łańcuszku. - Wyglądasz ślicznie malutka.
- Naprawdę ci się podoba tatusiu?
- Oczywiście skarbie. Gdyby tak nie było nie mówiłbym tak.
- No dobrze.. Skoro tak mówisz?
- To co jedziemy?
- Taak. - Mężczyzna złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Założyłam białe conversy. Wyszliśmy z domu, widziałam że garaż był otwarty. Z ciekawości chciałam tam zajrzeć, ale tatuś mnie zawołał do siebie.
- Nie wolno ci się kręcić koło garażu.
- Czemu nie?
- Bo nie, jeśli cię obok niego zobaczę dostaniesz karę. - Przekręciłam oczami i chciałam iść do samochodu, ale zostałam zatrzymana przez mężczyznę, który mnie złapał za ramię i dał klapsa. - Za to co zrobiłaś przed chwilą też są kary, więc uważaj.
- No dobrze...
- Co się mówi?
- Przepraszam tatusiu.
- Grzeczna dziewczynka.
Weszliśmy do czarnego mercedesa. Zapięłam pasy i odjechaliśmy spod domu.
- Tatusiu jestem głodna.
- Co sobie życzysz malutka?
- Żelki.
- Mysiu musisz się zdrowo odżywiać a nie na samych żelkach.
- Proszę tatusiu...
- Dobrze, umówmy się tak, że kupię ci bułkę słodką i pod warunkiem, że cała bułeczka zniknie dostaniesz żelki, które zjesz dopiero wieczorem, dobrze?
- Dobrze tatusiu, ale czegoś tu nie rozumiem.
- Czego?
- Bo mówisz, że mam się zdrowo odżywiać i nie mogę jeść cały czas żelków, po czym każesz mi zjeść całą bułkę słodką?
- Żelki są napchane nie wiadomo czym a bułka z piekarni, którą znam od małego bachora, jest lepszym rozwiązaniem i dla mnie nie było by problemu gdybyś miała je jeść codziennie.
- Skoro tak mówisz... Od dziś chcę codziennie jeść bułkę słodką.
- Cofam to co powiedziałem, jednak mam coś przeciwko temu.
- Tak nie można.
- Można można. - Taka głupia wymiana zdań pomiędzy mną i moim tatusiem trwała jeszcze tylko chwilkę, ponieważ dojechaliśmy do apteki.
- Wysiadaj młoda damo. - Mężczyzna otworzył mi drzwi i wyciągnął mnie z samochodu. Ruszyliśmy w stronę apteki. Postaliśmy sobie troszkę w kolejce, ale szybko załatwiliśmy to czego potrzebowaliśmy i wróciliśmy do auta.
- To teraz piekarnia.
- Hihi i moja bułeczka.
- Tak kochanie i twoja bułeczka.
Do piekarni było dosłownie kilka minutek drogi stąd. Przekroczyliśmy drzwi budynku i już czułam piękny zapach pieczonego chleba i innych wyrobów.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Harry. Kim jest ta urocza towarzyszka?
- To jest Zuzia, moja córka.
- Dzień dobry proszę Pani.
- Co dla was będzie?
- Bułka słodka z...
- Z..?
- Zuzia z czym chcesz swoją bułeczkę?
- Z budyniem. - Ekspedientka naszykowała mi jedzonko. Zamieniła z tatusiem jeszcze parę słów i w końcu wyszliśmy. Znowu siedziałam w samochodzie, ale tym razem jadłam bułkę. Była naprawdę przepyszna.
- I jak? Smakuje ci słonko?
- Taak, była przepyszna.
- Już zjadłaś? - Zapytał odwracając się w moją stronę.
- No tak jakby...
Mężczyzna jedynie się zaśmiał. Dojechaliśmy w końcu do domu. Weszliśmy do niego, zdjęliśmy buty oraz przeszliśmy do salonu. Słyszałam z dołu mrożące krew w żyłach krzyki.
- Zuzia idź na górę.
- Nie chce...
- W tym momencie chce cie widzieć na górze. - Warknął. Z przerażenia pobiegłam do swojego pokoju i schowałam się pod kołdrą.
CZYTASZ
Dziewczynka tatusia - Harry Styles
Hayran Kurgu16-letnia Zuzia zostaje sprzedana 28 - letniemu Harremu. Jak potoczą się losy zagubionej dziewczyny i zimnego i surowego mężczyzny? Zapraszam do czytanka! ❤️