ROZDZIAŁ 12

6.8K 217 19
                                    

W ciągu kilku minut znalazłem się przy samochodzie. Szybko go odpaliłem i ruszyłem w stronę domu gosposi. Nie byłem zły na Zuzię, chciałem tylko wiedzieć co robiła w domu Pani Basi, gdy miała załatwioną opiekę w domu.

Wjechałem do podziemnego garażu. Wysiadłem z auta i wszedłem do windy. Kliknąłem piętro, na którym znajduje się mieszkanie mojej pracownicy.

Podszedłem pod drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Przede mną stanęła Pani Basia z założonymi rękami na piersiach.

- Gdzie jest Zuzia?

- Jest bezpieczna. Musimy porozmawiać. - Miałem wrażenie, że jest na mnie o coś zła. Czasami mnie traktowała jak własnego syna.

- O co chodzi? - Zapytałem wchodząc do mieszkania. Gosposia zajęła miejsce przy stole. Usiadłem na przeciwko niej.

- Czy Zuzia ci mówiła, że nie chce zostawać sama z opiekunką?

- Owszem, mówiła.

- Czemu nie wysłuchałeś tego co ma do powiedzenia?

- Bo ostatnio mnie cały czas okłamuje albo rozrabia. Nie mam już na nią cierpliwości.

- Dlatego postanowiłeś nie słuchać o jej problemach. To nie jest rozwiązanie Harry.

- A co niby miałem słuchać jak znowu mnie okłamuje?!

- A co ty w takim razie wiesz o opiekunce, którą zatrudniłeś dla Zuzi?! - Nic się nie odzywałem, bo nie przeprowadzałem z nią żadnej głębokiej rozmowy. Nie czułem takiej potrzeby. - No odpowiedz. Bardzo chętnie się dowiem, bo mam wrażenie, że wiem o niej więcej nie widząc jej nigdy na oczy, niż ty widząc ją za każdym razem, gdy przychodzi do twojego maleństwa.

- Ma pani rację, mało o niej wiem, ale przecież Zuzi nie działa się przy niej krzywda. Wręcz mogę powiedzieć, że to właśnie Zuzia rozrabiała.

- Tak właśnie uważasz?!

- Tak, tak właśnie uważam.

- W takim razie wyjdź Harry.

- Co proszę? Nie wyjde stąd bez Zuzi.

- Albo zrobisz to sam albo wezwę policję. - Wiedziałem, że wezwanie policji w tej sytuacji odbierze mi małą.

- Dobrze, uspokójmy się.

- Harry... Ty musisz się uspokoić. Zuzi pod twoją nieobecność często działa się krzywda, gdy zostawała z nianią. Musisz zacząć ją słuchać. Inaczej naprawdę dojdzie do tragedii.

- Gdzie ona teraz jest?

- Mówiłam ci już, że jest bezpieczna. Nie zobaczysz jej dopóki się nie uspokoisz.

- Już jestem spokojny.

- Właśnie widzę, cały czas się trzęsiesz jak galareta.

- Opowie mi pani co się dziś wydarzyło, że Zuzia się tu znalazła?

- Całe szczęście, że się tu znalazła a nie została w domu. - Musiało się wydarzyć coś naprawdę złego, bo Pani Basia nigdy nie denerwuje się aż tak bardzo. - Nie wiem co się działo wcześniej, ale dziś pani Kamila zrobiła jej cielesną krzywdę. Z tego co mówiła Zuzia chciała ją po prostu zgwałcić.

- O Boże... Czemu ja wcześniej niczego nie zauważyłem... - Złapałem się obiema rękami za głowę. Naprawdę żałowałem, że tego, że mimo jej drobnych kłamstewek nie wysłuchałem jej do końca. Wszystko się mogło potoczyć inaczej. - Jak jej się udało uciec? Jak znalazła się tutaj, przecież ona nie wie, gdzie Pani mieszka.

- Powiedziała mi, że w pewnym momencie, gdy poczuła, że jej się uda po prostu popchnęła opiekunkę i uciekła do twojego pokoju. Ma na sobie twoje ubrania, ponieważ jej poprzednie zdjęła jej niania. Znalazłam ją na przystanku, gdy wracałam do domu od lekarza.

- Jak ona się czuje?

- Już lepiej, dałam jej ciepłej herbaty i zrobiłam jej coś do jedzenia.

P.O.V. ZUZIA

--> Parę minut wcześniej <--

- Zuziu, twój tatuś zaraz tu będzie. Nie chcę cię narazie na niego narażać. Może pójdziesz do drugiego pokoju i tam poczekasz?

- W porządku, mam nadzieję, że nie będzie bardzo zły.

- Ja też mam taką nadzieję. Chodź. - Zaprowadziła mnie do pokoju, który mieścił się w innym pokoju. Było tu łóżko, nieduży dywanik i komoda z telewizorem. - Może ci włączę bajki, żebyś się bardzo nie nudziła?

- Poproszę. - Położyłam się na łóżku. - Powie mu pani wszystko?

- Myślę, że powinnaś to zrobić sama kochanie.

- A mogłaby pani to zrobić dla mnie? Ja nie wiem czy dam radę mu to powiedzieć...

- Dobrze, zrobię to, ale pod warunkiem, że ty też mu to powiesz.

- No dobrze...

- Ja już idę. Twój tatuś powinien się zaraz zjawić.

- Niech pani na siebie uważa.

- Nie martw się o mnie złotko. Będzie dobrze. Znam już dość długo Harrego.

- No dobrze...

- Zaraz go zobaczysz, nie martw się już. - Wyszła z pokoju a ja zaczęłam w skupieniu oglądać bajki.

Gdy oglądałam już trzeci odcinek "My little pony" do pokoju wszedł tatuś. Od razu wziął mnie w ramiona i mocno do siebie przytulił.

- Już nigdy nie zostawię cię samej malutka... Nigdy.

- Kocham cie tatusiu...

- Ja ciebie też kocham skarbie.

Dziewczynka tatusia - Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz