Prolog

1.9K 78 3
                                    

-Izuku Midoriya-

Był piątek. Za oknem można było zauważyć zachodzące słońce. 
Jak to się stało? Pamiętam swoje treningi, ciężką pracę aby się tu dostać... A teraz?

Leże w łóżku. Nie mam siły aby wstać, włożyć na swą twarz ten sztuczny uśmiech i udawać, że wszystko jest w porządku. Być miłym dla każdego kogo spotkam, pomimo, że mam co niektórym tak dużo do powiedzenia. Nie mam siły. Najlepszym wyjściem dla mnie było by położyć się na drugi bok i iść  spać. Jednak nie mogę tego zrobić. Do końca jutrzejszego dnia muszę wyjechać  stąd jak najdalej. Nie mam czasu na zbędne tłumaczenie się co i jak. Ludzkość wie już o mojej mocy- o One for All. Na każdym kroku czeka ktoś kto zechce to wykorzystać. Muszę się spakować i wyjechać. Zostawić za sobą moich przyjaciół, cudowne życie na które tak ciężko pracowałem... Muszę się wziąć do roboty, bo nie zrobię tego wszystkiego tak szybko.

Po tej myśli wziąłem się za sprzątanie. Najpierw zacząłem od ściągania wszelkich plakatów, chowania figurek, pamiątek itp. Gdy to zrobiłem poszedłem po walizkę do której mogłem zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Chciałem spakować się w plecak co mi się nie udało, gdyż mam dużo potrzebnych mi rzeczy. Nie wiem na ile wyjadę, dokąd. Mam szczęście, że moja klasa nie ogarnęła jeszcze sytuacji. Są zdezorientowani więc nikt mi na razie nie będzie przeszkadzał w pakowaniu. O ucieczce dowiedzą się po zdarzeniu, po odczytaniu mojego listu którego jeszcze nie napisałem. Nie wiem jak ogarnę się z tym wszystkim w jedną noc. 

Po zapakowaniu pudeł i częściowym ogarnięciu się dochodziła już godzina 4 nad ranem. Zajęło mi to naprawdę dużo czasu, a było to spowodowane w szczególności tym, że każda pamiątka ciągnęła ze sobą wspomnienia z nią związane. Oczywiście nie obyło się bez użalania i płaczu. W końcu to wszystko już przepadło. Nie wróci. Poszedłem do kuchni aby coś przekąsić i wróciłem do dalszej pracy. Z tego co wiem mam czas do godziny 16. W tedy All Might ma mnie zawieźć na peron oddalony 50 kilometrów od liceum. Będzie to mniej podejrzane jeśli wyjadę  stamtąd. 

Po jakiejś godzinie pokój wyglądał jak nie naruszony poza pudłami leżącymi pod ścianą wraz z walizką. Strasznie się stresuje całą tą ucieczką. Pan Aizawa załatwił mi postój w nie wielkiej miejscowości jakieś 300 kilometrów stąd. Zanim wyjadę musze jeszcze udać się do sklepu gdzie kupie jedzenie i inne potrzebne mi rzeczy. 

Godzina 9. Wziąłem się za pisanie listów pożegnalnych. Wszystkie wyglądały prawie tak samo. Różniły się jedynie imieniem które wspominałem na początku. Chodzi mi tu o " Drogi/a ...". Zeszło mi się z tym do godziny 14. Potem poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia co mógłbym wziąć na drogę.

15:35                                                                                                                                                                    Nadszedł czas abym się stąd wynosił. Wszyscy byli w tym czasie w pokojach. Podszedłem do każdego i podłożyłem kartkę pod drzwi. Gdy wyszedłem z akademika przed szkołą czekał już na mnie Wszechmocny.



Nigdy nie mów nigdy [Bakudeku / MyHeroAcademia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz