26.

304 29 14
                                    

~Izuku~

Tańczyłem kolejny taniec z Ochako gdy podbiegła do mnie zapłakana Mina. Nie wiedziałem o co chodzi i dlaczego był w takim stanie. Przeraziłem się, że może coś z Kirishimą, więc gdy ta pociągnęła za moją rękę nie sprzeciwiłem się.

-Ba-bakugo o-on....- dziewczyna mówiła strasznie nie zrozumiale

-hej spokojnie... nabierz oddechu uspokuj się i powiedz co się stało

-nie ma czasu na spokój!- wykrzyczał mi w twarz jakby to była moja wina- on wyjechał! Słyszysz?! WY-JE-CHAŁ!!!

-że co? W sensie dokąd?

-wypisał się ze szkoły!! Jedzie na lotnisko, a stamtąd do Ameryki

-że co? Poczekaj... kurwa chyba żartujesz?!?!?!?!

Spojrzałem na dziewczynę błagalnie. Miałem nadzieję, że to jakiś żart a on zaraz tu wparuje z zamiarem wydarcia ryja. Dziewczyna jedynie ponowiła szloch z czego można było wywnioskować tylko jedno

Natychmiast skierowałem się w stronę wyjścia z budynku. Biegłem tak szybko, że się wywaliłem na zakręcie i prawie spadłem że schodów. Gdy dotarłem do wyjścia widziałem tam dwóch kolegów z klasy, wychowawce i All Might'a.

-co tu się dzieje- zapytałem wkurzony. Oni jedynie się na mnie spojrzeli z lekkim żalem- zabije gnojka

-czy to nie jego tekst?- zapytał Kaminari

-chyba tak. Użyję jego własnej broni przeciw niemu- odpowiedziałem I gdy chciałem już użyć mocy by go dogonić poczułem dłoń na moim ramieniu

-chłopcze...- zaczął wszechmocny- myślę, że skoro tak zrobił, miał odpowiedni powód. Nie wiem czy ma sens gonitwa za nim i psucie mu planów. To była jego decyzja...- po moim policzku zaczęły powoli spływać pojedyncze łzy

-nawet się nie pożegnał- powiedziałem cały odwrętniały- ja... ja muszę mu coś powiedzieć. Jeśli chce to niech jedzie, j jedynie muszę mu coś powiedzieć- spojrzałem błagalnie na wychowawców

-dobrze, ale nie wiem czy go tam znajdziesz. Jego lot jest chyba za chwilę więc- nie dałem mu dokończyć. Poprostu pobiegłem za pomocą daru. Najszybciej jak potrafiłem. I pomimo mojej prędkości, odczuwałem każdą sekundę które jest teraz dla mnie tak cenna.

Po trzech minutach byłem przed wielkim budynkiem. Nie wahającym się poprostu tam wbiegłem

-przepraszam, za ile będzie najbliższy lot do Ameryki?- zapytałem pierwszą lepszą panią z obsługi

-bardzo mi przykro, ale pań już nie zdąży. Pasarzerowie już wsiadają do samolotu, o ile jeszcze nie ruszyli.

-gdzie ich znajdę?

-po lewo, wzdłuż korytarza i w prawo-powiedziała, posyłając mi lekki uśmiech który poprostu olałem

Zacząłem znowu biec. Gdy skręciłem w prawo zobaczyłem kacchana który miał za chwile wsiąść

-Kacchan!- krzyknąłem. Ten jednak nic z tym nie zrobił- zatrzymaj się proszę! Porozmawiaj! Pożegnaj się i mnie nie olewaj jebany idioto!- wykrzyknąłem. Chłopak tylko podał coś facetowi obok i zaczął powoli wchodzić do przejścia do samolotu- kacchan.... ja cie kurwa kocham!!!- upadłem i zacząłem ryczeć. Po chwili jednak mogłem jedynie obserwować odlat machiny, w której przebywał obiekt moich westchnień

~Katsuki~

5 MINUT WCZEŚNIEJ

wsiadałem już do samolotu gdy zacząłem słyszeć głos tego krzaka. Na początku nic nie zrozumiałem do zdania "mnie nie olewaj pierdolony debilu", w tedy już zdałem sobie sprawę, że to tylko głos w mojej głowie. Ten nerd w życiu nie przeklął więc to tylko wyobraźnia utrudnia mi życie. Próbowałem się pozbyć ze swojej głowy momentu gdy w głowie usłyszałem "kocham". Dlaczego? Dlaczego nie będzie mi dane nigdy usłyszeć tego z jego ust... przejebane i to po całości

Usiadłem na swoim miejscu i zająłem sobą. Po paru godzinach wylądowaliśmy na miejscu

Nigdy nie mów nigdy [Bakudeku / MyHeroAcademia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz