31.

486 33 27
                                    

~Mina~

Bakugo leżał wciąż przytomny na ziemi. Złoczyńcy zostali chwile potem pokonani, a nie którym udało się uciec. Szczerze nie zwracałam na to uwagi. Wpatrywałam się w blondyna leżącego na ziemi. Shiragaki dosyć mocno go uszkodził. Nie zdołał go zabić, ale to chyba jeszcze gorzej, gdyż chłopak nie miał już szans, a obecnie tylko się męczył. Otaczało go tak wiele przyjaciół, a w tym cały zapłakany zielonowłosy.

~Izuku~

Kurwa no nieeeee. Ledwo wrócił, a teraz mam go stracić na zawsze?! Nie kurwa nie pozwalam

-spróbuj tylko umrzeć, a cie wskrzeszę i zabije osobiście.

-to chyba nie zależy odemnie hah- odpowiedział mi czerwonooki

-kurwa nooo....

-nie kurw mi tutaj teraz. Nie mam zbyt wiele czasu- przerwał aby odkaszlnąć krwią- słyszałem co mi w tedy powiedziałeś... nie ignoruje cię- po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Trzymałem go w swoich ramionach jakby miał zaraz mi uciec. Trzymałem w rękach już prawie martwe ciało ukochanej mi osoby

-ciii... n-ie mów teraz. Nie warto. J-ja wszystko rozumiem, na-naprawdę- odpowiedziałem przerywając sobie co chwilę złapaniem oddechu, który zakłócały wciąż spływające łzy.

-ja też coś czuje idioto. Wiem, że mnie znienawidziłeś, ale ja wyjechałem żeby nie psuć ci życia, związku i przyszłości.

-chcesz powiedzieć, że żałujesz naszej znajomości?- zwróciła się do niego z uśmiechem szatynka

-nie, nie żałuję. Te cztery miesiące przygotowały mnie do tego aby w końcu to powiedzieć- przerwał ponownie na kaszel- j-ja.... kocham cię Izuku, słyszysz? Nie wiem czy usłyszysz to odemnie jeszcze kiedyś więc zapamiętaj raz, na zawsze, że kocham cię i nie przestanę!- przerwałem mu muskając jego usta swoimi. Połączylismy wargi w czułym pocałunku. Chciałem tak zostać. Czuć jego zapach już zawsze. Być przy nim i rywalizować, ale i na wzajem się wspierać. Całować i mówić mu wszytko co do niego czuję każdego dnia. Budzić się przy nim i kłaść się wspólnie do snu. Trzymać za rękę przy zachodzącym słońcu i złożyć wspólną przysięgę przed ołtarzem. Los jednak postanowił rozłączyć naszą wspólną przyszłość, przez śmierć jednego z nas. Dlaczego On?

Dlaczego on?... to samo pytanie zadawałem sobie do dnia jego pogrzebu. Niebo spowijały ciemne chmury, z których kapały na nas krople deszczu. Wszyscy ubrani na czarno z parasolami w rękach. Staliśmy, my którzy przeżyliśmy przed grobami tak wielu. Pogrążeni w smutku, rozpaczy kładliśmy kwiaty na grobach bliskich.

Podszedłem do grobu tego pokręconego blądyna. Walczył dla innych. Nie dla swoich pobudek, a dla dobra tych którzy tu stoją. Dla naszych dzieci, które nie będą musiały męczyć się z tamtejszymi ludźmi.

Ułożyłem czerwone róże na środku grobu. Kacchan lubił te kwiaty. Pasowałyby mu do oczu. Pomyśleć, że mógłbym my je dać na naszej pierwszej, jak i każdej następnej randce.

Na granicie wypisane były słowa "są ludzie których anioł śmierci przytula zdecydowanie za wsześnie", a zaraz nad nimi, w prawym górnym rogu jego zdjęcie, gdzie wyglądał wyjątkowo ładnie. Ja rozpaczałem nad konkretnie nim, jednak było o wiele więcej innych których było szkoda. Mineta próbował schować się w budynku, który się zawalił, neito nie miał przy sobie nikogo, aby skopiować Quirk, Sero został zaatakowany przez paru na raz, przez co nie nadążył z wystrzeliwaniem taśmy i zdołał jedynie pomóc znajomym w ucieczce, ayomie pojawił się limit przez co nie mógł się bronić. Wymieniłem tu tylko paru, a było ich więcej. Nie tylko z naszej szkoły. Nie wliczając osób poszkodowanych do tego stopnie, że nie byli w stanie pojawić się na pogrzebie.

Pomimo, że wygraliśmy bitwę, nie wygraliśmy wojny. Blond włosa dziewczyna, która z tego co wiem przyjaźniła się z czerwonookim po zobaczeniu co zrobił mu niebieskowłosy zaatakowała go. Przy pomocy Aizawy udało się go złapać, jednak dziewczyna została poszkodowana I przebywa w szpitalu.

Wraz z Ashido siedzieliśmy na placu, gdzie zostali pochowani przyjaciele, aż do późnej nocy...

Nigdy nie mów nigdy [Bakudeku / MyHeroAcademia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz