4.

824 67 11
                                    

~Aizawa~

-Skoro mamy nowych uczniów pasowałoby omówić sprawy klasowe-powiedział wychowawca- pierwszą sprawą jest to, że trzeba wybrać przewodniczących. Jesteście już w 3 klasie więc jakoś się znacie. Druga sprawa to informacja dla nowych uczniów. Tak jak pozostali już wiedzą wasz czas nauki będzie trwał nie 3 a 4 lata. Spowodowane jest to narastaniem liczby złoczyńców. Chcemy aby wasza klasa jako pierwsza podjeła się tej czteroletniej nauki. Będziemy mogli was lepiej wyszkolić, przy okazji porównując waszą klasę z obecnął klasą 2. Zobaczymy czy pomimo tylko roku różnicy wasze umiejętności będą na wiele wyższym poziomie czy raczej nic się nie zmieni. Na razie to tylę. Wybierzcie samorząd. Czas macie do końca lekcji.

~Izuku~

Klasa praktycznie jednogłośnie wybrała na przewodniczącego Iidę. Bardzo cieszy mie fakt, że przez ten roku ludzie siedzący ze mną w jednej sali mało się zmienili.

***********

Był to pierwszy tydzień jako klasa 3. Pomimo tego nie mieliśmy zbyt dużego wycisku. Tydzień ten skupił się raczej na zwykłym przedmiotach takich jak np. angielski. Dopiero następny tydzień miał stanowić dla nas wyzwanie. Pod koniec tygodnia Mina powiadomiła mnie o zbiżającej się imprezie. Miała się ona odbyć w piątek.

Mieli tam uczcić pierwszy, miniony tydzień szkoły. Nauczyciele w weekendy nie odwiedzali akademików, przez co uczniowie mieli wolną ręke i mogli bawić się dosłownie do upadłego.

Gdy nadeszła 20 powoli zacząłem się ogarniać. Półgodziny później dotarłem do pokoju gdzie znajdowali się wszyscy zaproszeni. W sumie to cała klasa nie wliczając w to minety. Ma on zakaz brania udziału w takich imprezach z nie znanych mi powodów. Wchodząc zauważyłem L siedzącą na łóżku z Shoto i rozmawiając. Chyba się polubili.

Na początku było dosyć nudo. Rozmawialiśmy w mniejszych grupkach, jednak gdy w grę wszedł alkohol zabawa dopiero się zaczęła. Standardowo zaczęliśmy od butelki. Na pierwszy ogień zakręcił Kirishima. Wypadło na Mine.

-Pytanie czy wyzwanie?- zapytał chłopak

-pytanie -odpowiedziała dziewczyna, czekając na to co wymyśli czerwonowłosy

- podoba Ci się ktoś z tutejszego grona?

-tak- odpowiedziała szybko, lekko się czerwieniąc.

-pytanie czy wyzwanie- zapytała gdy czubek butelki skierowany był w stronę Bakugo

- wyzwanie- odpowiedział

- zadzwoń do osoby która ci się podoba

-ok- powiedział po czym wziął telefon. Wszyscy mu się przyglądali. Położył telefon blisko ucha po czym powiedział:

- Hm nie odbiera. Dlaczego? BO NIE ISNIEJE- wykrzyczał dosyć głośno, nerwowym tonem. Wziął shota i odłożył komurkę.

Po jakimś czasie gra w butelkę się skończyła. Wszyscy byli lekko pijani. Sam zostałem parę razy wylosowany. Brałem w tedy pytania. Ludzie "Nie chcąc mnie męczyć " zadawali je dosyć proste, aby dowiedzieć się więcej na mój temat.

Gdzieś około 1 w nocy widziałem parę osób śpiących gdzieś w pokoju jak i na korytarzu. Byli i tacy którzy wciąż się bawili, jednak niedługo później również zezgonowali. Zaczęło lekko mnie mdlić więc postanowiłem się napić.

Gdy szedłem ze szklanką soku w stronę stoliku gdzie było jeszcze parę żywych osób, nie chcący potknołem się o coś i rozlałem na kogoś trochę soku. Oczywiście musiał być to nikt inny jak Katsuki...

~Katsuki~

Chciałem nie zauważalnie wymknąć się z pokoju. Zaczynało kręcić mi się w głowie i byłem śpiący. Szedłem w stronę drzwi gdy nagle jakiś idiota wpadł na mnie i oblał mnie.

NO KURWA GORZEJ BYĆ JUŻ CHYBA NIE MOGŁO... Debil pożałuje tego, że kiedykolwiek się urodził. Spojrzałem na jego twarz aby zasygnalizować, że nie dożyje jutrzejszego ranka, jednak ku mojemu zdziwieniu napotkałem intensywnie zielone oczy położone trochę wyżej od moich przez co byłem zmuszony podnieść swój podbrudek lekko do góry.

W oczach chłopaka nie napotkałem strachu, raczej zakłopotanie jak i irytacje swoją głupotą. Nie mogłem oderwać od niego oczu. Przypominał mi kogoś, nie do końca wiedziałem kogo, ale czułem się przy nim naprawdę dziwnie. Nie czułem pustki, a raczej spokój. Po chwili zamyślenia wzdrygnął po czym zawołał lekko zmieszany:

-Kacchan wszystko dobrze? Bardzo Cie przepraszam zamyśliłem się, to moja wina- Podbiegł po papierowy ręcznik po czym zaczął wycierać plamę. Ja stałem osłupiały nie wiedząc co się stało. Gdy dotarły do mnie jego słowa łzy lekko napłynęły mi do oczu.

- Jak mnie nazwałeś?- powiedziałem spokojnie, wahającym się głosem

~Izuku~

No nie. Wpadłem. On nie może się dowiedzieć, że Yukizu to tak naprawdę Izuku. Nie. Nie może. Ale w sumie ostatnim razem powieżylem mu swój sekret i nikomu nie wygadał... NIKT NIE MOŻE O TYM WIEDZIEĆ! On również... Dobra trzeba jakoś wybrnąć z tej sytuacji.

-Hm? A chodzi Ci o Kacchan? Słyszałem ostatnio jak ktoś użył przy mnie tego przezwiska. Przepraszam nie powinienem- powiedziałem mając nadzieję, że w to uwierzy.

- nie umiesz kłamać- powiedział- nikt tak na mnie nie mówi od kiedy Deku wyjechał- zatrzymał się. Skierował się do lady po alkohol. Podszedł do kanapy, gdzie usiadł i zrobił mi miejsce bym się do niego dosiadł.

~Izuku~

Usiadłem obok Kastukiego. Naprawdę obawiałem się tego co powie lub zrobi. Pomimo, że zmieniłem się (i to o wiele) wciąż czuje jakąś urazę do niego.

Coś czego się bałem. Odkąd pamiętam Bakugo się nade mną znęcał. W dzieciństwie byliśmy dobrymi przyjaciółmi.

Zmieniło się to w ciągu jednej chwili. Wystarczyło, żeby dostał dar, a ja nie. Z dnia na dzień staliśmy się wrogami. Straszny ból psychiczny powodował u mnie ten człowiek. Pomimo uśmiechu i marzeń było we mnie coś co mówiło mi, że to nie ma sensu. Wzbudzało to u mnie sporo tak odmiennych uczuć.

Nie bylem TYLKO smutny. Byłem zagubiony. Moje cele zaczęły się zacierać. Dzień był jak każdy inny. Wracałem z różnymi ranami, które natychmiast musiałem zakryć. Pomimo bólu musiałem się uśmiechać, aby chociaż moja mama nie musiała się o mnie martwić.

Ile przerażających myśli przeszło mi przez głowę. Każdy ból fizyczny był lepszy od psychicznego. Nie dawałem sobie rady. Pewnej nocy przyśnił mi się fragment mojego dzieciństwa. Beztroskie życie z przyjacielem u boku. Niekończące się zabawy i szczery uśmiech który nie z chodził nam obu z twarzy.

W tamtej chwili przypomniałem sobie wartości które się dla mnie liczyły. Postanowiłem walczyć. Nie tyle co z Kacchanem a z samym sobą. Od mojego wyjazdu miałem dokładnie rok aby pozbyć się tych wspomnień i zacząć lepsze życie. Pomimo tego wciąż czuję, że przeszłość idzie ze mną w parze co sprawia, że zaczynam mieć wątpliwości co do pobytu w tym liceum.

Nigdy nie mów nigdy [Bakudeku / MyHeroAcademia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz