16.

399 41 20
                                    

~Izuku~

Po umyciu skierowałem się w stronę kanapy. Na przeciwko niej był telewizor więc włączyłem na nim jakiś film. Była to komedia. Leżałem na posłaniu. Pod głową miałem poduszkę, a na sobie jakiś mało grzejącą koc. Gdy poczułem ciężar powiek wyłączyłem urządzenie czując, że i tak zaraz zasnę, co się jednak nie stało.

~Kacchan~

Dochodziła 23:00 gdy usłyszałem jak po schodach ktoś idzie. Była cisza więc pomimo próby chodzenia cicho było słychać lekkie uderzanie palców o schodki. Natychmiast odłożyłem telefon udając, że śpię. Drzwi lekko się uchyliły wpuszczając do pokoju trochę światła z korytarza.

-Kacchan- nie opowiedziałem- Kacchan śpisz?- zapytał ponownie chłopak, zamykając przy tym drzwi. Wciąż leżałem nie zmieniając swojej pozycji.- super- zaczął mówić do siebie- jak rano wstanie to mnie zabije, ale trudno-po tych słowach zaczął kierować się w stronę łóżka. Kroki nie były już ciche. Wydawałyby one normalny dźwięk gdyby nie to, że zielonowłosy szedł małymi kroczkami. Stawiał stopy naprawdę bardzo blisko siebie co mnie dosyć bawiło. Gdy poczułem ugięcie materaca zorientowałem się, że chłopak po długim czasie w końcu dotarł do posłania. Nakrył się kołdrą i położył do mnie tyłem. Odkręciłem się więc i objąłem go od tyłu w tali. Lekko wzdrygnął. Po chwili usłyszałem lekki szept:

-matko... jak on się obudzi i zobaczy, że leże w jego objęciach to mnie zabije-powiedział, po czym dodał- jednak dla takiego materaca i ciepełka jakie daje ta kołdra warto było tu przyjść- mówiąc to wtulił się w pościel jeszcze bardziej, tym samym przysuwając się bliżej mnie. Położył ręke na mojej dłoni którą go trzymałem. Po chwili zasnął.

Rano obudziły mnie promienie słońca lekko przedostające się do pokoju. Nie było jednak w nim tak jasno, więc wnioskuje po tym, iż jest dopiero bardzo wczesna godzina. Wciąż czułem ciepło emitujące od chłopaka, więc domyślałem się, że jeszcze śpi. Jednak gdy otworzyłem oczy ujrzałem zielonowłosego, który wpatrywał się prostu w moje oczy. Moja ręka wciąż spoczywała na jego biodrze. Dystans jaki nas dzielił był naprawdę mały. Gdybym lekko się poruszył w jego stronę, był bym w stanie zasmakować jego różanych ust. Gdy dotarło do mnie, co się dzieje poczerwieniałem. Mój obecny współlokator również zrozumiał co się dzieję więc odskoczył, co skończyło się jego pobytem na podłodze

-dzień dobry Kacchan

-część Deku, dawno wstałeś?

-em... jakoś koło 5, bo nie mogłem zasnąć

-a która jest?

-po 6 -wpatrywał się tak we mnie godzinę?! Ja rozumiem fakt jestem boski, piękny i miał co podziwiać, ale czy nie wygodniej było mu w tym czasie zjeść śniadanie?

-yhy... A co robisz w tym łóżku?

-to nie tak! P-po prostu kanapa, nie wygodnie w s-sumie i i tak spałeś więc przyszedłem i pomyślałem, że tu jest t-tak ciepło i wygodnie to zostałem i n-no to chyba tyle- znowu się jąka. Może faktycznie się mnie boi

-boisz się mnie?

-s-skąd to pytanie?

-tylko przy mnie się zacinasz. Nie masz wady wymowy więc coś musi być na rzeczy

Nigdy nie mów nigdy [Bakudeku / MyHeroAcademia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz