Wracam do boksu. Nie mogę zapomnieć smaku jej ust i jej obłędnego zapachu. Na samą myśl mam aż ciasno w spodniach. Jeśli dziś jakiejś nie przelecę, to mnie rozsadzi.
-Hej, jak tam pani nauczycielka?-pyta Carlo.
-Powiedziałem jej, co o niej myślę i o tym, że tu jest-odpowiadam nie ukazując żadnych emocji.
-Czy ty czasem nie przesadzasz? Przecież ona dziś nie jest w pracy. Po pracy może sobie robić co chce.-odpowiada Carlo pukając się w głowę.
-Nauczyciel ma prezentować cały czas nienaganną postawę. Nawet po pracy.
-Od kiedy ty się kurwa zrobiłeś taki poprawny i grzeczny?-kpi ze mnie Carlo.
- Od kiedy zostałem dyrektorem w tej dziurze. A Taylor pewnie poszła z płaczem do domu, więc Carlo zabawmy się- uśmiecham się przebiegle. Wyhaczmy w końcu jakiej lale. Dwa kolejne drinki wlane w siebie. Patrzę na mojego przyjaciela a ten zwija się ze śmiechu.
-Co cię tak rozbawiło?-pytam
-Poszła do domu tak? Z płaczem?- zaczyna się jeszcze bardziej śmiać. Rozglądam się po sali. Nie muszę jej jakoś specjalnie szukać. Wyróżnia się swoimi blond włosami. Widzę ją jak tańczy. Muszę przyznać, że jest bardzo seksowna. Ma idealną figurę. Gdyby nie to, że jest moim pracownikiem dziś grzałaby mojej łóżko. Z zamyśleń wyrywa mnie Carlo.
-Halo tu ziemia! O czym tak intensywnie myślisz? Pewnie o tym jak przelecieć tą nauczycielkę- znowu zaczyna się śmiać.
-Nawet o tym nie pomyślałem ty idioto!-warcze na niego.
-No nie mów, że nie wyobrażasz sobie tego wypiętego zgrabnego tyłeczka!
-Idiota z ciebie Carlo! Nie pieprzę się z moimi pracownikami-odpowiadam coraz bardziej wkurwiony przez te jego głupie gadanie.
-A ja myślę herosie, że ona zwyczajnie nie jest tobą zainteresowana! Nie masz u niej szans!
-Taki cwany jesteś! To załóż się, że będzie moja! Przelecę ją!-nie wiem skąd w ogóle wpadłem na taki pomysł.
-Umowa stoi!- Carlo aż zaciera ręce. Schodzimy na doł i zaczynamy tańczyć. Bardzo szybko znajdują się obok nas chętne panie. Ale ja wypatruję mojej pani, która bawi się w najlepsze. Podchodzę bliżej, żeby mieć lepszy widok. Jak ona zmysłowo tańczy, mam ochotę wyszarpać ją stąd wprost do mojego łóżka. Jeśli Carlo myśli, że nie dam rady jej przelecieć to jest w błędzie. Jeszcze żadna mi nie odmówiła. Z nią będzie tak samo. Patrzę jak jakiś facet wyciąga z woreczka tabletkę i wrzuca komuś do drinka. Skurwysyny. Pełno tu takich. Spoglądam z powrotem na Meggi, która odwraca się i kieruje w stronę stolika, gdzie przed chwilą ten facet czarował przy drinkach. Kurwa. On bierze tą szklankę. Próbuję szybko do niej dotrzeć za nim to wypije, ale jest straszny tłum i ciężko mi się przedrzeć. Podbiegam, gdy odstawia szklankę. Patrzy na mnie, chce coś powiedzieć i mdleje. Łapię ją na ręce i wyprowadzam z klubu. Carlo i jej znajomi biegną za nami.
-Co się jej stało? -dopytuje facet, który też u mnie pracuje.
-Widziałem jak ktoś dosypał jej czegoś do drinka, próbowałem ją ostrzec, ale nie zdążyłem-odpowiadam i próbuję ocucić dziewczynę.
-Może trzeba ją zawieźć do szpitala? Sofia tego nie przeżyje, jak się jej coś stanie- jej koleżanka zaczyna płakać.
-Kto to jest Sofia?-pytam
-To starsza, schorowana kobieta, z którą Meggi mieszka- tłumaczy mi coraz głośniej szlochając.
Dziewczyna odzyskuje przytomność, ale jej wzrok jest nieobecny. Jest nieźle naćpana. Alkohol w połączeniu z narkotykami tak działa.
-Dobra, zróbmy tak. Ja się nią zajmę, żeby nic się jej nie stało. Wy wracajcie do domu, jak tylko Meggi dojdzie do siebie, każę jej się z wami skontaktować.
-Czy, aby to dobry pomysł?-pyta jej przyjaciel.
-Najlepszy-odpowiadam. W tym samym momencie podjeżdża Roberto. Zawozi nas do hotelu, w którym mieszkam. Ostrożnie kładę ją na łóżku, ściągam buty i okrywam kołdrą. Wyciągam z jej torebki telefon i pisze do Sofii wiadomość, podając się za Meggi. Wymyślam, że impreza się przeciągła i nocuje u koleżanki. Lepiej, żeby staruszka się nie denerwowała. Rozbieram się i kładę się obok. Przyglądam się jej twarzy. Jest naprawdę piękna. Nawet nie wiem kiedy zasypiam. Jednak budzi mnie jej krzyk.
-Zostaw mnie John! Nie rób mi tego! Proszę zostaw!- krzyczy.
-Meggi, Meggi obudź się!- szarpię ją za ramię. Dziewczyna się budzi, patrzy na mnie, ale chyba jeszcze nie dochodzi do niej gdzie jest a przede wszystkim z kim. Jej źrenice nadal są mocno rozszerzone. Przytulam ją a ona ponownie zasypia. Czuję się dziwnie trzymając ją w ramionach. Swoją drogą jestem ciekaw kto to jest ten John i czemu on się go tak boi. Budzę się przed południem, Meggi nadal śpi. Zakładam dres i zamawiam śniadanie. Meggi siada na łóżku.
-Będę rzygać!- wstaje szybko z łóżka a ja gestem wskazuję jej łazienkę. Słyszę jak targają nią torsje. Wchodzę do łazienki i przytrzymuję jej włosy.
-Możesz stąd wyjść!-krzyczy.
-Szczoteczki do zębów są w szufladzie-odwracam się i wychodzę. Siadam na łóżku i czekam aż wyjdzie. Wychodzi zawstydzona, ale w bojowym nastroju.
-Możesz mi wytłumaczyć co ja tutaj robię?!-pyta.
-Oczywiście. Siadaj.
-Nie, dziękuję. Postoję- odpowiada i zakłada ręce.
-Meggi nie bądź uparta tylko siadaj i posłuchaj co się wczoraj wydarzyło!-nakazuję jej.
-Meggi?-podnosi brwi do góry i siada na kanapie.
-Margaret posłuchaj. Wczoraj w klubie jakiś facet dosypał ci coś do drinka. Chciałem cię ostrzec, ale nie zdążyłem. Gdy do ciebie podbiegłem, straciłaś przytomność. Nie mogliśmy cię ocknąć. Ta dziewczyna, z którą byłaś, powiedziała mi o Sofii. Wysłałem jej z twojego telefonu wiadomość, że nocujesz u koleżanki. Obiecałem też, że odezwiesz się do twoich znajomych, jak poczujesz się lepiej.
-W takim razie panie dyrektorze dziękuję za opiekę- wstaje szybko i się zatacza. Podchodzę szybkim krokiem i łapię ją.
-Wszystko w porządku?-pytam.
-Zakręciło mi się w głowie. Mogę prosić trochę wody. Szybko wypiję i znikam.
-Chyba żartujesz, że cię wypuszczę stąd w takim stanie! Nie ma mowy! Połóż się i odpocznij!-rozkazuję. Podaję jej wodę.
-Chyba śnisz!-odpowiada -Wracam do domu. Znowu wstaje, zakłada buty i bierze torebkę. Co za kobieta. Gdy chce wyjść, łapię ją za nadgarstek i odwracam do siebie. Nasze twarze są blisko siebie. Zbyt blisko. Nie mogę się powstrzymać. Znowu ją całuję.....
CZYTASZ
Zakazane pożądanie
RomantikMargaret życie nie oszczędzało. Postanowiła przerwać tą złą passę i uciec z deszczowego Londynu wprost do pięknej włoskiej wioski w Toskanii. Nie spodziewała się jednak, że tam trafi na kogoś kto odmieni jej los....