Margaret

1K 35 1
                                    

Czy my właśnie uprawialiśmy seks w jego gabinecie. Idę przez korytarz i uśmiecham się sama do siebie. Myślałam, że wezwał mnie po to, żeby oznajmić mi, że to była tylko przygoda. Moje serce szaleje z radości. Nigdy nie czułam tego co czuję dziś. Wracam szybko do domu.

-Hej słońce. Jak dyrektorek?- Sofia to ma niezłe poczucie humoru.

-A dobrze. Zabiera mnie dziś na kolację- uśmiecham się tak mocno, że gdybym nie miała uszu to śmieję się do koła głowy.

-Cieszę się twoim szczęściem. Meggi obiecaj mi jednak, że będziesz ostrożna. Nie chcę byś znowu cierpiała.

Podchodzę do Sofii i wtulam się mocno w jej ramiona. Bije od niej dobro. To jest mój anioł, który stanął na mojej drodzy w najgorszym momencie mojego życia. To dzięki niej podniosłam się po tym wszystkim co spotkało mnie w Anglii. Nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby tego dnia nie pojawiła się na dworcu.

Jak zwykle siadamy z kawą na plaży. To juz nasz taki rytuał.

-Sofia myślisz, że ja jeszcze mogę zaznać szczęścia?-pytam.

-Pewnie. Ja mocno w to wierzę. Szczęściu jednak czasem trzeba dopomóc- odpowiada.

-Co masz na myśli?

-Serce ci podpowie co masz robić. A teraz wybacz Meggi, pójdę się położyć.

-Sofia dobrze się czujesz? Może wezwę lekarza.

-Wszystko w porządku Meggi. Upał trochę daje mi się we znaki. Prześpię się a ty idź się zbierać na kolację z dyrektorkiem. I baw się dobrze.

Sofia wchodzi do domu a ja mam jakieś dziwne przeczucia, że coś się szykuje. Wszystko jest zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Gotowa, wystrojna, wchodzę do Sofii. Całuję ją w czoło.

-Sofia, gdybyś się gorzej poczuła to dzwoń-szepczę.

-Spokojnie moje dziecko. Baw się dobrze a mną się nie przejmuj- odpowiada.

Flavio czeka już pod domem. Odwracam sie jeszcze za siebie sama nie wiedząc, co chciałabym dostrzec.

-Ślicznie wyglądasz-mówi a ja się rumienię.

Cały wieczór upływa w miłej atmosferze, a ja czuję, że coś jest nie tak. Staram się jednak dobrze bawić, tłumiąc moje przeczucia.

-Meggi mogę cię o coś zapytać?

-Pyta- odpowiadam nie spodziewając się, że to pytanie tak wyprowadzi mnie z równowagi.

-W pierwszą noc, gdy spałaś u mnie, w nocy krzyczałaś imię John. Miałem wrażenie, że boisz się go. Kim on jest?-pyta. Takiego pytania się nie spodziewałam. Czemu przeszłość tak kurczowo się mnie trzyma. Czemu w końcu nie może odejść. Biorę głęboki wdech.

-John, to mój były chłopak. To przez niego znalazłam się tutaj. Na razie jestem w stanie tylko tyle ci powiedzieć. Daj mi trochę więcej czasu. Proszę.-czuje jak pod powiekami wzbierają mi się łzy. Próbuję je pohamować, ale jedna spływa po moim policzku.

-Meggi czy ty płaczesz?- pyta Flavio.

Wstaję. Muszę iść do łazienki się ogarnąć.

-Zaraz wracam-mówię i szybkim krokiem wychodzę. Próbuję nie płakać lecz mi się nie udaje. Z moich oczu wylewa się może łez. Poprawiam makijaż i wracam do stolika.

-Meggi wszystko ok?Przepraszam,jeśli sprawiłem ci przykrość.

-Wszystko ok. To tylko demony mojej przeszłości- odpowiadam i próbuję się uśmiechnąć- Dzięki za pyszną kolację, ale czas na mnie.

-Odprowadzę cię-proponuje Flavio.

-Ok, ale idziemy brzegiem morza- uśmiecham się już swobodniej. Zdejmujemy buty i spacerujemy po plaży przy blasku księżyca i gwiazd. Jest jak w bajce. Flavio złapał moją dłoń. Moje serce znowu wpada w szybki galop. Co ten facet ze mną robi. Z dnia na dzień zaczynam go darzyć coraz większym uczuciem. Przed moim domem Flavio całuje mnie namiętnie a mnie miękną kolana.

-Dobranoc bella-szepcze.

-Dobranoc-odpowiadam. Wchodzę do domu i odwracam się by jeszcze raz na niego spojrzeć. Powoli znika w otchłani nocy. Dziwne, cały dom pogrążony w ciemności. To raczej nie jest godzina spania Sofii. Wchodzę do jej pokoju a moje ciało z każdym krokiem przeszywa lęk. Zapalam światło. Sofia nadal śpi. Podchodzę i łapię ja za rękę. Jest zimna. Lodowata. Mój puls przyspiesza. Sprawdzam puls. Niewyczuwalny. To niemożliwe. Zalana łzami dzwonię po pogotowie ratunkowe. Przyjeżdżają po 10 min. Dla mnie to cała wieczność.

-Przykro mi-mówi lekarz a ja mam nadzieję, że to tylko zły sen, że zaraz się obudzę.-Zabieramy ciało do kostnicy. Tu ma Pani wszystkie potrzebne dokumenty. Patrzę jak zabierają ciało Sofii i nie potrafię powstrzymać łez.

-Jak mogłaś mi to zrobić....-szepczę.....

Zakazane pożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz