Kilka miesięcy później.....
Na ostanie 2 tygodnie przed porodem przenieśliśmy się do Modeny. Zamieszkaliśmy u rodziców. moje obowiązki na ten czas przejął Salvatore.
-Flavio, Flavio obudź się-czuję szarpanie za ramię-wody mi odeszły. Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony. Szybko się ubrałem. Patrzyłem na Meggi jak się uśmiecha, chociaż co chwilę wykrzywiała twarz w bólu. Pędziłem szybko przed siebie.
-Zwolnij-prosiła - spokojnie. Zdążymy.
W klinice wszystko przebiegło sprawnie. Po 2 godzinach było już po wszystkim. Powitaliśmy na świecie naszą córeczkę. Meggi płakała ze szczęścia a ja razem z nią. Przywitać na świecie tak małą istotkę to coś niesamowitego. Tuliłem do siebie małą patrząc na zmęczoną Meggi.
-Dziękuję.
-Za co?-pyta.
-Za nią. Za ciebie. Za nas. Kocham cię Meggi- odpowiadam. Pierwszy raz wyznałem jej co czuję.
Wspólnie zdecydowaliśmy, że mała będzie nosiła imię Sofia. Po paru dniach wróciliśmy do domu rodziców. Matka nie mogła nacieszyć się wnuczką. Usiedliśmy w salonie.
-Synu, mam dla ciebie prezent- odezwał się ojciec.
-Dla mnie?
Ojciec podsuwa mi dokumenty. Akt własności.
-Od jutra jesteś oficjalnym właścicielem firmy. Czas na moją emeryturę.
Meggi patrzy na mnie zaskoczona. Zawsze o tym marzyłem. Robiłem wszystko, żeby usiąść w fotelu prezesa firmy. Ale dziś to już nie moje marzenie.
-Ojcze dziękuję- przesuwam mu dokument z powrotem. -Ale my wracamy na wieś. Moje miejsce jest tam, gdzie moja przyszła żona i moja córka....moje dwie największe miłości.....
CZYTASZ
Zakazane pożądanie
RomanceMargaret życie nie oszczędzało. Postanowiła przerwać tą złą passę i uciec z deszczowego Londynu wprost do pięknej włoskiej wioski w Toskanii. Nie spodziewała się jednak, że tam trafi na kogoś kto odmieni jej los....