To nie był dobry moment na takie wyznanie, ale musiała się dowiedzieć prawdy. Nie przypuszczałem tylko, że tak zareaguje. Wybiegła z domu. Dałem jej czas na ochłonięcie. Czekałem, ale nie wróciła. Nie odbierała też ode mnie telefonu. Zacząłem się martwić. Dzwoniłem do jej znajomych, ale tam też jej nie było. Poszedł na plażę- nigdzie ją nie spotkałem. Zacząłem się niepokoić. Miałem dziwne przeczucie, że coś jej sie stało. Wróciłem do domu z nadzieją, że ją zastanę. Niestety jej nie było. Czekałem do późna aż w końcu zmorzył mnie sen. Rano w pracy sie nie pojawiła. Nikt nic nie wiedział. Rozważałem pójście na policję i zgłoszenie zaginięcia, ale w godzinach popołudniowych dostałem wiadomość od Meggi.
"Nic mi nie jest. Nie szukaj mnie".
Wiedziałem. Zjebałem na całej linii. Po tym wszystkim co przeszła, znowu ją zawiodłem. Znowu ją zraniłem. Muszę się dowiedzieć, gdzie jest. Nie odpuszczę tak łatwo.
"Meggi odbierz telefon. Chcę z tobą porozmawiać. Wróć do domu"
Nie odpisała. Nie wróciła do domu. Nie pojawiła się też w pracy. To do niej nie podobne, że nie przyszła pożegnać się z dziećmi przed wakacjami. Boję sie, że uciekła do Londynu. Codziennie wracam z nadzieją, że zastanę ją w domu. Naszła mnie myśl, że może Felicia wie coś, o czym nie chce mi powiedzieć. Śledziłem ją po pracy. Najpierw zrobiła zakupy, a potem pojechała do szpitala. Poszedłem za nią. Gdy zobaczyłem, że weszła na oddział patologii ciąży, serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Przez szybę zobaczyłem Meggi. Nogi się pode mną ugięły. Nie wiedziałem co zrobić. Poszedłem do bufetu i zaczekałem aż Felicia wyjdzie.
-Miałaś zamiar mnie poinformować, że jesteś w szpitalu?- zapytałem stając w progu sali szpitalnej.
Meggi patrzyła na mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.
-Powiedziałam ci, że nie chcę cię widzieć. W ogóle jak mnie znalazłeś?-pyta.
-Śledziłem Felicię - odpowiadam-Powiesz mi co się stało czy mam iść zapytać lekarza?
-Straciłam przytomność, gdy wracałam do domu i.... dostałam krwotoku...-głos się jej łamie- nie było wiadomo czy dziecko przeżyje- pojedyncza łza spływa jej po policzku. Robi mi się gorąco. Mogłem stracić moje dziecko. Podchodzę do niej i przytulam.
-Meggi wiesz jak się martwiłem o ciebie.
-Flavio to nie ma sensu. Ty nie jesteś ze mną z miłości. Od samego początku miałeś w naszej znajomości jakiś cel.
-Meggi na początku tak było, ale z czasem zacząłem coś do ciebie czuć. Nie umiem tego określić, ale wiem, że nigdy wcześniej tego nie czułem. Uwierz mi proszę.
Patrzy na mnie przez chwilę.
-Flavio a jeśli to się nie uda?
-Kochanie nie dowiemy się jak nie spróbujemy. Daj nam szansę. Proszę. Obiecuję, że już nigdy więcej cię nie zawiodę.
Meggi nic nie mówi tylko wtula się we mnie. Rozmawiałem z lekarzem. Niebezpieczeństwo minęło. I następnego dnia mogłem zabrać Meggi do domu. Troszczyłem się o nią jak tylko umiałem, podziwiając na kolejnych badaniach jak rośnie nasza kruszynka. Nie chcieliśmy znać płci dziecka. Chcieliśmy by była to dla nas niespodzianka. Remont szkoły przebiegł pomyślnie. Dzieci wróciły po wakacjach zszokowane tym co zastały. Głównie za sprawą Meggi. To ona miała duży wkład w to, co tam zastali. Nie pozwoliłem jej wrócić do pracy. Ojciec nic nie wspominał o moim powrocie więc zostałem na kolejny rok szkolny....
![](https://img.wattpad.com/cover/266587630-288-k759557.jpg)
CZYTASZ
Zakazane pożądanie
RomantizmMargaret życie nie oszczędzało. Postanowiła przerwać tą złą passę i uciec z deszczowego Londynu wprost do pięknej włoskiej wioski w Toskanii. Nie spodziewała się jednak, że tam trafi na kogoś kto odmieni jej los....