Siedzę w gabinecie i rozmyślam nad tą całą sytuacją. Miałem tyle okazji, żeby powiedzieć Meggi, że to koniec tej przygody i znowu tego nie zrobiłem. Będzie robiła sobie złudne nadzieje, a z tego i tak nic więcej nie będzie. Przygoda jak każda inna. Wychodzę z gabinetu, bo na korytarzu jest jakoś głośno a przecież już jest dawno po dzwonku. Dziwi mnie, że cała klasa stoi przed salą.
-Co tu się dzieje? Z kim teraz macie lekcję?-pytam.
-Z panią Margaret-odpowiada jedna z dziewczyn.
Odwracam się i zmierzam wprost do gabinetu. Co ona sobie wyobraża. Pewnie znowu się spóźniła. Ale dostanie burę. Z rozmachem otwieram drzwi, ale niegdzie jej nie widzę.
-Gdzie pani Taylor?-pytam. Felicia patrzy na mnie tymi swoimi dużymi zielonymi oczami.
-To pan dyrektor nic nie wie?-pyta.
-A co mam konkretnie wiedzieć?- pytam poirytowany.
-Meggi nie przyszła dziś do pracy, bo wczoraj zmarła Sofia-odpowiada ze łzami w oczach.
-Zastąp ją-wydaję jej polecenie a Felicia tylko potakuje głową. Przechodzę przez szkołę w prędkością światła. Wpadam do gabinetu i od razu do niej dzwonię. Nie odbiera. Próbuję jeszcze parę razy, ale cisza. Wysyłam jej sms.
"Meggi odbierz ten telefon"
Przez godzinę nie dostaję od niej żadnej wiadomości. Czuję, że powinienem do niej pojechać. Wychodząc wpadam na Salvatorego.
-Nie będzie mnie już dziś. Dopilnuj tu wszystkiego. Gdyby się coś działo to dzwoń- krzyczę mu w biegu- nigdy nie zlecam swojej pracy komuś innemu, a zwłaszcza komuś kogo za dobrze nie znam, ale dziś czuję, że muszę być przy niej. Parkuję pod jej domem. Dzwonię ale nikt nie otwiera. Ogarniają mnie jakieś złe przeczucia. Uderzam mocno pięścią w drzwi. W końcu po paru minutach Meggi je otwiera. Jej oczy są opuchnięte od płaczu. Robi mi się jej żal. Łapię ją i mocno przytulam a ona wybucha płaczem.
-Już spokojnie Meggi. Jestem z tobą- znowu daję jej nadzieję, ale w tej sytuacji nie mogę postąpić inaczej. Meggi głośno szlocha. Każę jej usiąść i idę do kuchni zaparzyć herbaty. Podaję jej kubek.
-Dziękuję-cicho szepcze.
-Meggi czemu do mnie nie zadzwoniłaś?-pytam.
-Nie miałam siły-odpowiada patrząc na mnie zaczerwienionymi oczami.
-Pomóc ci w zorganizowaniu pogrzebu?
Meggi znowu wybucha płaczem. Sofia musiała być jej bardzo bliska. Łapię jej dłoń, by okazać jej wsparcie.
-Flavio, ja sobie bez niej nie poradzę. Zostałam tu zupełnie sama-szlocha. Przytulam ją.
-Nie jesteś sama. Masz mnie...-odpowiadam.
CZYTASZ
Zakazane pożądanie
RomanceMargaret życie nie oszczędzało. Postanowiła przerwać tą złą passę i uciec z deszczowego Londynu wprost do pięknej włoskiej wioski w Toskanii. Nie spodziewała się jednak, że tam trafi na kogoś kto odmieni jej los....