Margaret

1K 34 0
                                    

I po co to robisz?- pytam, kiedy przestaje mnie całować i mogę znowu zaczerpnąć powietrza. Jak zwykle nie odpowiada. Robi mi się strasznie przykro. Wyrywam się i biegnę od razu do barku. Zamawiam tequilę i wypijam ją za jednym zamachem. Czuję jak piecze mnie w gardło, czuję też jak zbierają się w moich oczach łzy. Nie rozumiem jego zachowania-najpierw mnie całuje by następnie mnie olać. Poprawiam sukienkę i wracam na parkiet.

-Wszystko w porządku?Co ten dyrektorek znowu od ciebie chciał?-pyta Felicia.

-Wiesz, że ten dupek zawsze coś wymyśli, żeby mi dokuczyć, ale olejmy go i bawmy się świetnie- odpowiadam. Po chwili dołącza do nas Salvatore. Tańcząc szepcze mi do ucha.

-Meggi, potwierdź, że to co przed chwilą widziałem przy drzwiach wejściowych to tylko moje alkoholowe urojenia- patrzy na mnie tymi swoimi przenikliwymi oczami. Czuję jak robię się czerwona jak burak.

-Sal.... dobrze widziałeś-odpowiadam zawstydzona.

-No no no, Meggi o to bym cię nie podejrzewał, romans z dyrektorkiem- śmieje się a mnie ogarnia złość.

-Salv nie mam z nim żadnego romansu!! I nie będę miała!-odpowiadam oburzona.

-Już ja swoje wiem- odpowiada i kieruje się do barku pewnie po drinki.

Po chwili zjawia się mój poprzedni adorator, a mi już zupełnie przeszła ochota na zabawę. Wracam do naszego stolika i przy tej głośnej muzyce próbuję przemyśleć w jakim położeniu się znalazłam. Sal przynosi mi drinka. Sączę go po woli, analizując wszystko co się do tej pory wydarzyło.

-Przestań już zgrywać taka obrażoną-podnoszę głowę i jak zwykle widzę jego.

-Czego chcesz?-pytam ze złością.

-Chciałem zaprosić cię do naszego boksu na górę-odpowiada.

-Nie, dziękuję.

-Twoi znajomi już się przenieśli-odpowiada a ja wychylam się trochę, żeby sprawdzić czy rzeczywiście tak jest. Zabiję ich. Felicia robi maślane oczy do Carla a Sal popija whisky z resztą towarzystwa świetnie się bawiąc. Nie wiem jak się zachować.

-W takim razie chodźmy- odpowiadam a Flavio łapie mnie za rękę i prowadzi do góry. Na ostatnim podeście puszcza moją dłoń, a mnie znowu robi się przykro. Nie, nie Meggi tylko się w nim nie zakochuj. To drań.

-Meggi, jak dobrze, że do nas dołączyłaś- mówi do mnie Sal i puszcza oczko a ja mam ochotę udusić go gołymi rękami. Felicia z kolei jest tak zapatrzona w Carla, że nawet nie zauważa mojej obecności. Ewidentnie Carlo z nią flirtuje, bawiąc się kosmykiem jej włosów.

-Cześć jestem Roberto. Czego się napijesz?- podchodzi jakiś facet i się przedstawia.

-Może być whisky-odpowiadam i wyobrażam sobie jutrzejszy ból głowy. Facet podaje mi szklankę z trunkiem. Flavio siada obok mnie a ja od razu napinam się.

-Coś ty taka spięta? Chyba się mnie nie boisz? -pyta zakładając rękę za moje plecy i rozmasowując mój bark. Ma takie delikatne dłonie, że moja kobiecość zaczyna tak szaleć, że muszę zacisnąć mocno nogi.

-Czemu mnie tak dręczysz? -wypalam bez zastanowienia.

-Słucham?

-Najpierw mnie całujesz a potem olewasz. Z tobą chyba jest coś nie tak-widać, że wypite drinki dają się we znaki, rozwiązując mój język.

-Przyznaj, że ci się to podoba? -droczy się ze mną.

-Ty naprawdę jesteś stuknięty! Zachowujesz się jak jakiś dzikus-odpowiadam. Dobrze, że muzyka głośno gra i nie słychać naszej konwersacji. Flavio sunie ręką po moim udzie, zatrzymując się pod moją sukienką. Zaczyna masować wewnętrzną część mojego uda, a ja głośno wciągam powietrze. Co ten facet ze mną robi.

-Chciałabyś, żeby ten dzikus pokazał ci co potrafi w łóżku- szepcze mi do ucha, a ja czuję że za chwilę będę cała mokra. Patrzę mu w oczy i zastanawiam się co odpowiedzieć.

-Za wysokie progi, jaśnie panie! Myślisz, że dałbyś radę?!-prycham mu w twarz. A on mocniej ściska moje udo.

-Nie prowokuj mnie Taylor-widzę jak w spodniach pojawia się mu wypukłość i uśmiecham się sama do siebie jak wariatka. Nasze przekomarzania przerywa Carlo.

-Słuchajcie, my się zbieramy .

-My?- dopytuję, bo ja wcale nie mam ochoty wracać jeszcze do domu.

-Carlo zamówił taksówkę, odwiezie mnie-odpowiada Felicia mrugając do mnie. Ja już wiem co znaczy te jej mruganie. Pewnie zaprosiła Carla do siebie.

-Meggi zabiorę się z nimi-odpowiada Sal.

-A ja?-dopytuję coraz bardziej wściekła.

-A my wrócimy drugą taksówką - odpowiada dyrektorek. Sal mruga do mnie konspiracyjnie. Szybko się żegnają i wychodzą. No to pięknie.

-Zostajemy czy wracamy już?-pyta.

-Wracamy-odpowiadam wściekła. Jak mogli mnie tak zostawić. Już ja się z nimi rozmówię w poniedziałek.

Zakazane pożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz