21

40 2 0
                                    


| Nie zbliżaj się do mnie. |


✴️

Kiedy do głowy trafia
kolejne złe wspomnienie
z nich wyłaniają się te stare,
przerzute,
które mimo że zapomniane
wychodzą na zewnątrz
chcąc być teraźniejszymi.
Dławisz się nimi
i dusisz,
czując jak ich ilość cię zalewa.
Płaczesz,
kiedy dociera do ciebie dawna prawda
i przygniata bezlitośnie,
ukazując stare blizny.
Chcesz to zakończyć,
ale jak?
Odpowiedz tkwi w szczegółach.

✴️

Dzień kary przyszedł szybciej niż można było się spodziewać. Cieszyła się z faktu, że nie będzie musiała z nikim rozmawiać albo przybywać w jednym pomieszczeniu, bo miała jako jedyna miała odrabiać swój wyrok u profesora Blacka. Była wniebowzięta tym, że nie musiała użerać się z profesorem Severusem, bo wiadome było, iż jego kary nie należały do najlżejszych, więc cieszyła się tym co ma, próbując nie myśleć o tym, że w tym momencie prawdopodobnie spałaby w miękkim łóżku z ciepłą kołdrą.

Stała przed klasą czekając na mężczyznę, który rozkazałby jej robić cokolwiek. Miała nadzieje, że nie będzie to coś długiego i trudnego, bo niekoniecznie widziała siebie siedzącą do późnej nocy albo co lepsza, kolejnego dnia o tej samej porze. W jej głowie ciągle trwała twarz Angeliny, która nie wyglądała najlepiej. Była strasznie niewyraźna, a oczy przez cały czas opuchnięte od płaczu. Nie wiedziała co tak bardzo ją zawiodło czy sprawiło przykrość, jednak przez jej głowę przeszłą myśl, iż może to jej wyrzuty sumienia, które przebiły się przez optymistyczną powłokę i dały jej do myślenia. Brooke nie chciała się kłócić, a tym bardziej robić z przyjaciół nowych wrogów, bo nie wyobrażała sobie tego, iż za kilka lat opuści mury Hogwartu bez jakiegokolwiek towarzystwa u boku. Nie chciała po prostu patrzeć wrogo w oczy kogoś, z kim dzieliła całe swoje życie. Może miała jeszcze Katie, która miała realistyczne podejście do wszystkiego, zakręconą Lersey, bez której byłoby za cicho, czy Rona, który nie popierał jej zainteresowania się ślizgonami, jednak dalej trwał przy jej boku. Mimo że miała ich, to i tak brakowało tych kilku dusz, które chociaż byłby obok i szli z nią dalej przez życie.
Nie żałowała tego, co powiedziała Angelinie, jednak mówiąc to miała nadzieje, że dziewczyna szybko wróci do szeregu przyjaciół i będą razem do końca dni. Lecz tak się nie stało, co wzbudziło w Brooke niemałą przykrość, która ogarnęła jej ciało, jak ta pustka, bez której jej życie byłoby zbyt idealne. To był przykry moment, kiedy patrzyła w jej oczy po meczu i widziała w nich tylko wrogość.

- Pojawiłaś się, to dobrze. Myślałem, że będę musiał cię ganiać po Hogwarcie, tak samo jak ten stary kretyn, u którego nikt się nie pojawił.- zaśmiał się, otwierając drzwi do pustego pomieszczenia. Tymi słowami roześmiał nawet Brooke, która przed chwilą miała minę, jakby co najmniej miała zapaść się pod ziemię. Każdy uczeń, a nawet nauczyciel, dobrze wiedział, że wspólna nienawiść dwojga profesorów to naprawdę świetna rozrywka. Nie raz na korytarzach kłócili się jakby byli żądnymi krwi nastolatkami, przy tym machając w swoje strony różdżkami i wypowiadając wszystkie zaklęcia jakie nasunęły się im na język. Takie śmieszne przedstawienia były potrzebne w nudnych dniach, kiedy nic się nie działo, ponieważ przynosiły dużo radochy i śmiechu. Brooke podążyła za nauczycielem, który spojrzał na coś, co leżało na biurku, i oczekiwała kary.- Okej, miałem uszykowane coś okropnego dla tych dwóch niedorosłych głupków, jednak tobie tego... nie dam. Więc może...- podszedł do regału z różnymi księgami i wyjął jakąś cienką książkę.- ...przepiszesz to. Nie ma tu za dużo stron, ale jednak... już jest do wymiany. Tam jest pergamin i pióro. Mam nadzieje, że szybko pójdzie i wyjdziesz wcześniej. Pytania?- wyjaśnił i zapytał, spoglądając na koniec na Brooke.

Upadłe Anioły || Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz