26

59 1 0
                                    


| Ja się nie zakochuje, jasne?! |


✴️

Choć wszystko źle rozpoczęte,
pogorszyliśmy sprawę,
a każdy kolejny odzew
będzie kończyć się źle.

Więc może lepiej odpuśćmy tej nocy,
nie zawracajmy sobie głowy
i bawmy się za sześciu,
aby w spokoju i zapomnieniu
przeżyć tę noc.

✴️

Muzyka była słyszalna w całej rezydencji, jednak w jednym pokoju dochodziła ona w pełnym zagłuszeniu. Ciemność pomieszczenia łagodziła ból oczu w czasie wstawania, ale również pozwalała na spokojny sen. Przez lekko uchylone drzwi balkonowe wchodziło chłodne powietrze, drażniąc skórę Brooke, która zaczynała się powoli wybudzać. Kiedy wróciła do domu, wszyscy już spali nawet Lersey, która zapewne buszowała i szykowała wszystko do ostatniej kropki, aby było idealnie. Żeby była tak zorganizowana na co dzień... Po powrocie nie miała zbyt dobrego humoru, gdyż w jej głowie wciąż trwał widok brunetki przyklejonej do pewnego szarookiego chłopaka. Oczywiście, wytłumaczył się, jednak to i tak było za mało, aby załagodzić sprawę. Gdy tylko znalazła się w swoim pokoju, weszła pod gorący prysznic, który uspokoił jej umysł do tego stopnia, że nawet nie zdążyła zamknąć szklanych drzwi prowadzących na balkon. Niemal od razu pochłonął ją sen, który trwał przez kilka dobrych godzin, do teraz.

Prawdopodobnie spałaby dalej, ponieważ nie miała czegoś takiego jak ramy czasowe snu, jednak zaczęła ją budzić coraz to bardziej głośna muzyka, która mimo że stłumiona, i tak przeszkadzała i działała niczym denerwujący budzik. Brooke przykryła się mocniej grubą czarną pierzyną i włożyła głowę między poduszki, chcąc zagłuszyć jeszcze bardziej muzykę dochodzącą mimo wszystko. Gdy już chciała chwycić za różdżkę przypomniała sobie, iż jest już impreza, a może i nawet jej środek. Rzecz jasna nie musiała się na niej pojawiać, jednak obiecała kilku osobą, iż będzie, a bycie gospodarzem jeszcze bardziej skłaniało ją do ruszenia się i zejścia na dół.

Zwróciła głowę w stronę okno, widząc iż za długimi, czarnymi zasłonami nie przebija się światło, co utwierdziło ją w przekonaniu, iż było już po szesnastej. Wyciągnęła dłoń w stronę zegara leżącego na półce nocnej, ściągając go z mebla i ustalając, że impreza trwa od dobrych trzech godzin, ponieważ zegar wskazywał godzinę dwudziestą pierwszą. Czarnowłosa odkryła swoje ciało, które okryte było jedynie bluzą z kapturem, krótkimi spodenkami i wełnianymi skarpetami, czując jak przeszywa je mroźny dotyk powietrza. Wciąż siedząc przetarła twarz dłońmi, próbując wyłączyć swojego zlagowania, które miała prawie zawsze po wstaniu. Uniosła się po chwili z łóżka i ruszyła w stronę szafy, wyciągając z niej ubrania przydatne na imprezę, a ich za dużo nie było.

Ruszyła w stronę łazienki, gdzie niemal od razu ubrała się w przyszykowane ciuchy, rezygnując z prysznicu ze względu na dolne odzienie, które składało się ze skórzanej spódniczki, a jak wiadomo wilgotne uda bardzo gryzły się ze skórzanym odzieniem. Splątane w koka włosy, rozczesała, a następnie wzięła się za tym razem mocniejszy makijaż. Na jej powiekach znalazły się czarne, ostre kreski podkreślone tuszem do rzęs, a na ustach widniała krwistoczerwona, matowa pomadka, dająca zarys ostrych rysów twarzy. Dodatkiem w tym wszystkim był jedynie rozświetlacz i tradycyjne zaczesanie brwi. Plusem w tym wszystkim było to, iż Brooke wcale nie musiała się malować, ponieważ ciemne rzęsy oraz brwi i gładka cera bez skaz, robiły całą robotę. Wyszykowana wyszła z łazienki, kierując się po własną różdżkę, która czyhała obok nieznośnego budzika na półce nocnej, a następnie otworzyła kluczem drzwi i otworzyła je.

Głośna muzyka i odór, który zawsze panował w czasie imprez, dotarł do niej ze zdwojoną siłą. Na piętrze nie było prawie nikogo, a jedynie pojedyncze osoby. Ktoś ze słabą głową do alkoholu spał w kącie korytarzu, gdzieś obok przy ścianie jakaś parka namiętnie się całowała, przez co Brooke szybkiej postawiła krok. Kilka metrów dalej całowała się, a wręcz pieprzyła kolejna para, i ku zdziwieniu dwa metry dalej przy schodach ktoś się kłócił, niemal nie obijając swoich twarz pięściami. Czarnowłosa zaczęła schodzić ze schodów, na których również przebywało kilka osób, jednak ci wydawali się być bardziej spokojni i ogarnięci, lecz jak to się mówi Nie chwal dnia przed zachodem słońca.

Upadłe Anioły || Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz