2

151 5 0
                                    

Tak w swojej głowie widzę Tylera Roses. Nie wiem kto to (na zdjęciu), ale ta osoba jest dosłownie wyciągnięta z mojej głowy xd

| To metafora, trollu |

✴️

Czy czujesz mój ból,
Kiedy pod ścianą duszona
Ledwie łapię dech,
Bo za dużo wymaga
Ode mnie świat?

Trzymam łzy w oczach,
Aby pokazać całą siłę,
Lecz jaki jest cel,
Gdy od lat pod ręką Tyrana
Atakowana,
Umieram powoli i boleśnie...

Wstaje i próbuje,
Bo ktoś tam na nią patrzy
I wzoruje się na niej,
Chcąc być jak ona,
Niby wymarzona,
Niby wyszkolona.

✴️

Po skończonym spotkaniu z głównymi członkami Stowarzyszenia, Brooke nie była zbyt wesoła. W czasie gdy matka Brooke żegnała przybyłych gości, ona i Tyler patrzyli na siebie wrogim spojrzeniem. Ich wystarczająco jasnoniebieskie oczy, widoczne były w ciemności niczym płomienie.

Brooke popijając ulubiony alkohol z kryształowej szklanki spoglądała na kuzyna ze złością, natomiast on z widoczną pogardą. Wiedział jak bardzo dziewczynie zależy na stanowisku i to dawało mu największą satysfakcje. Ciągłe niemiłe spojrzenia na Brooke czy skierowane w jej stronę obelgi, na które nikt nie zwracał uwagi, dusiły ją.

Zdawała sobie sprawę z tego jak nisko upadła, nie tylko w oczach Tylera, ale również rodziców, przyjaciół i członków stowarzyszenia, którzy liczyli na nią. Zawiodła ich, gdy w pośmiertnym liście od dziadka, czyli wcześniejszego dowódcy, nie widniało jej imię tak jak obiecywano. Zaszokowanie w oczach ludzi, podczas przeczytania wiadomości od zmarłego dziadka, zrównało wszystkich z ziemią. Nikt nie mógł domyśleć się skąd taki werdykt i dlaczego.

Tchórzliwy i arogancki Tyler Roses był największą niedojdą tej rodziny, a mimo wszystko to on został wybrany. Swoją postawą prezentował tylko i wyłącznie strach i niezdecydowanie. Gdy tylko miał podać decyzję odnośnie jednej z łatwiejszych spraw, musiał to skonsultować z rodzicami, którzy kierowali nim jak marionetką. Pociągali za sznurki pokazując, że to oni teraz są ważniejsi, a ojciec Brooke przegrał z własnym bratem, który również był niemiłosiernie tchórzliwy tak jak jego syn.

Gdy upijała łyk whiskey poczuła szturchnięcie oraz ciche, jednak wyraźne odchrząknięcie. Spoglądając w bok ujrzała swojego nieznośnego ojca, który prezentował się jak szef piekieł.

Brooke nigdy nie ukrywała swojej nienawiści do rodziców, a w szczególności do ojca, który nie traktował jej dobrze.

Metr osiemdziesiąt wzrostu pokazywało potęgę i dumę z samego siebie. Czarne włosy postawione na żel, w których zaczynały pokazywać się szarawe pasma włosów, oraz lekki czarny zarost, uwydatniały chytry wyraz twarzy. Wszystko dopełniały rodzinne błękitne oczy, których groza spod czarnych rzęs przenikała przez drugiego człowieka. Czarny prosty garnitur i kilka sygnetów na dłoniach ojca Brooke wyglądały jak zwykłe dodatki do prawdziwego dzieła. Jednak w środku był bardziej popaprany niż okazywał wygląd.

Nigdy nie uderzył swojej żony, ani żadnej innej kobiety. Dobrych dla niego ludzi, którzy nie wchodzili mu w drogę darzył szacunkiem, a na dzieci patrzył przyjaźnie, a raczej niektóre dzieci. Kiedy Brooke się urodziła, każdy był szczęśliwy i płakał z radości, jednak już wtedy przypisano jej metkę, której oderwać nie mogła.

Była źle traktowana i wiedział to każdy, jednak rodzice dziewczyny nie pokazywali tego innym ludziom. Wszystko się zmieniło, gdy urodziła się ich druga córka - Charlotte, którą Brooke kochała i obiecała ją chronić nawet jeśli miałaby zginąć. W wieku sześciu lat nie opuszczała jej na krok, chyba że musiała, a im starsza była Char, tym bardziej Brooke opiekowała się, aby rodzice nie skrzywdzili w ten sposób jej.

Upadłe Anioły || Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz