1

328 5 3
                                    

Witam Anioły!!

*Postacie zostawiam do własnego odtworzenia w głowie*

| Uwielbiam twoją wrogość, panno Roses |

✴️

Czy widzisz,
Że ukrywam tajemnicę,
O której nikt nie wie?
Czy w tej przyjaźni
To ja robię za nić?

Podtrzymuje całą więź,
Choć ty tego nie zauważasz,
A ja wciąż robię za sznur,
Związując nas na supeł.

Lecz to ty
Wciąż powtarzasz błąd
I zrywasz mocne węzły,
Których prawdziwy przyjaciel
Nie dotknął by palcem.

✴️

- To było dobre.- powiedział głośno dysząc. Mężczyzna leżał na niedużym łóżku w męskim dormitorium, wpatrując się ubierającą się przed nim kobietą. Można by rzec, iż był to wieczór wręcz idealny, jednak nie dla każdego. Brooke Roses, czyli pilna uczennica Hogwartu, nie miała zbyt łatwo w życiu w porównaniu do swoich rówieśników. Na jej barkach spoczywało wiele nierozwiązanych spraw i konfliktów, i sama musiała dać sobie z tym radę.

Aby oderwać się od żmudnej rzeczywistości, starała się robić coś, na co nigdy by się nie zdecydowała. Próbowała żyć i trwać przy życiu, jednak czasami nawet szczęśliwiec płacze nad swoim losem.

Starła kciukiem z kącików ust wciąż zebraną ślinę i unosząc luźny, czarny t-shirt, nie wpatrywała się w przyjaciela za swoimi plecami. Nie dlatego, że się wstydziła, a po prostu nie chciała rozkochać w sobie kolejnego bezbronnego mężczyzny.

Cormac McLaggen był jej wiernym przyjacielem, jednak prócz tych przyjacielskich przytulasów, nie szczędzili sobie namiętnych wieczorów bez jakichkolwiek zobowiązań. Obiecali sobie, że nigdy to nie wpłynie na ich przyjaźń, lecz tych słów była pewna tylko Brooke, która niekoniecznie obnosiła się ze swoimi miłosnymi uczuciami. Jednakże uczucia czarnowłosej kobiety były schowane tak głęboko, że czasami ciężko było je wyłowić na zewnątrz.

Poczuła na swoich plecach pojedyncze pocałunki, które pozostawiały tylko ślady śliny. Cormac był przekonany, że choć trochę wpływa na zmysły przyjaciółki, lecz prawda była nadzwyczaj oklepana.- Zostań.- odezwał się, oplatając rękoma biodra Brooke. Na ten zwrot dziewczyna przewróciła oczami, ponieważ słyszała go co spotkanie. To nie było tak, że spotykali się codziennie... Były to pojedyncze dni, kiedy któryś z nich miał gorszy dzień lub po prostu chęć na małe zabawy.

- McLaggen wiesz, że nie mogę. Muszę sprawdzić co z alkoholiczkami, a później... później muszę zrobić coś jeszcze.- odpowiedziała ukrywając część prawdy. Odwróciła się w stronę chłopaka, który ponownie leżał na materacu łóżka, z rękoma splecionymi za głową. Był przystojny i umięśniony, temu nie można było zaprzeczyć... Masa uczennic kręciła się w jego kręgu, a jako zawodnik quidditcha był jeszcze bardziej pochłaniany przez dużą ilość kobiet... Lecz jeden fakt obniżał jego całokształt w oczach Brooke, a była to ponadprzeciętna pewność siebie. Racja, każdy ją uwielbiał u mężczyzn, jednak przesadna odwaga oraz flirtowanie na każdym kroku, nie było przyjemne.

- Ale z ciebie zrzęda.- prychnął.- Choć raz mogłabyś zostać.- dodał po chwili, wymachując rękoma w emocjach. Brooke wzdychała na zachowanie ciemnego blondyna, jednak powstrzymała się od odgryzek.

- Nie mam tyle wolnego czasu co ty. A teraz idź spać, zanim wrócą z imprezy twoi współlokatorzy.- powiedziała Brooke poprawiając się.- Pamiętaj o mnie.- Powtórzyła formułkę, którą ciągnęła od lat. Ubrana w mugolskie ciuchy, które swoją drogą uwielbiała, ruszyła w stronę wyjścia. Jej styl był podzielny, bo nie każdy go lubił. Luźny t-shirt w kolorze czarnym, na czarnych obcisłych spodniach, nie wyglądały źle, lecz jej moda wyprzedzała tę panującą wśród uczniów.

Upadłe Anioły || Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz