32

39 2 0
                                    



| Jesteś naprawdę ładna |

✴️

Budzenie się przy tobie
jest jak słońce o zachodzie słońca,
księżyc w czasie pełni
czy
dźwięk deszczu przez cały dzień.
Czując twoją obecność
czuję się bezpiecznie,
a wtedy nie umiem spojrzeć na ciebie
krzywo,
bo zbyt przyjemny to widok.

✴️

Kolejnego dnia wszystko zdawało się być jakieś inne. Do pokoju nie dochodziły promienie słońca, a z lekka zielone światło, które było idealne dla wrażliwych oczu. Nie czuć było powiewu wiatru ani nawet odgłosów, iż ktoś inny może mieszać w pokoju. Ciemne kolory były przyjemne dla oczu przebudzającej się osoby, a brak hałasu istnym marzeniem. Do pomieszczenia wchodziły jedynie stłumione głosy slizgonów, którzy obudzili się w prawdopodobnie słoneczny poranek i tak jak cała zgraja reszty, wybiera się gdzieś na zewnątrz, aby skorzystać z przyjemnej pogody.

Brooke podniosła powieki, czując że pierwszy raz od dłuższego czasu przespała całą noc i nic jej nie jest. Czuła jak ból w jej głowie ustał, a dziwne uczucie w ciele mija. Jedynie żołądek wciąż nie potrzebował jedzenia, a gdy tylko czarnowłosa o nim pomyślała, ponownie robiło jej się niedobrze. Rozejrzała się po pokoju zauważając ważne detale, które zamarły w jej pamięci i zawsze tam będą. Na podłodze obok niej wciąż trwały ubrania przeszkadzające wcześniejszego popołudnia w wyspaniu się. Leżały w dalszym nieładzie, jednak teraz nie przeszkadzało jej to wcale, znaczy... Lekko drażniło jej sumienie, iż mundurek powinien być złożony w kostkę i ułożony gdzieś z boku, jednak starała się odsunąć myśl od siebie.

Poczuła na talii ucisk, który powodowała ręką oplatająca jej brzuch, na co uśmiechnęła się delikatnie. Odwróciła swoje ciało w stronę osoby za sobą, ciesząc się w głowie, iż tym razem nie był to Blaise, i jednak wciąż zmęczona opadła na ciało Dracona, który spał. Jego włosy pozostały w nieładzie, co było istnym szaleństwem przypominając sobie fakt, iż dbał o nie bardziej niż o swoich przyjaciół. Ponownie zamknęła powieki, chcąc znowu odpłynąć w stronę snu, jednak kiedy poczuła mocniejsze owinięcie ręki ku dole swoich pleców, a dłoń chłopaka bezwładnie leżała na jej biodrze, nie było jakichkolwiek szans na spokojnie odpłynięcie do krainy Morfeusza. Dlatego jedyne co zrobiła to odpoczywała z zamkniętymi powiekami, nie chcąc wychodzić spod ciepłej pościeli. Jednakże zawsze coś lub ktoś musi byc przeciwne dobrej relacji łóżka z człowiekiem, a tym razem był to pełny pęcherz.

Brooke czując, iż mimo niechcenia powinna udać się do łazienki, aby później nie mieć bolącego brzucha, chwyciła jak najdelikatniej może dłoń blondyna i przeniosła ją za siebie. Kiedy sen dalej przebywał na jego oczach, wstała cicho z mebla i ustała na prostych nogach. Zauważyła, że jej jedynym odzieniem jest bielizna i spora koszula, jednak zauważając, iż wszystko co powinna zasłania, ruszyła w stronę łazienki. Kiedy załatwiła swoje sprawy pęcherzowe, które jak się okazało były niezwykłą ulgą, umyła dłonie i twarz. Teraz to na pewno nie pójdzie spać, chyba że ktoś pieprznie w nią Avadą. Wtedy będzie spała wiecznie.

Wychodząc z pomieszczenia spojrzała na zegarek, który wskazywał już godzinę jedenastą, a z tego co zdążyła zapamiętać z wypocin Angeliny, wszyscy idą do Hogsmeade o dwunastej. Dlatego też Brooke stwierdziła, iż jest to odpowiedni pomysł na pobudkę chłopaka. Zauważyła, że podczas jej chwilowej nieobecności Draco zakopał się w pościeli po samą szyję i raczej nie zamierzał wstać. Czarnowłosa podeszła bliżej łóżka i weszła pod pościel, przytulając się do pleców blondyna, który jakby przez sen chwycił jej dłoń. Czuła dokładnie te piękne perfumy, jednak nie mogła widzieć oczu, które mówiły o wiele więcej.

Upadłe Anioły || Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz