Zoella szybkim krokiem podeszła do swojej wnuczki i objęła ją w utęsknionym uścisku, a w ślady kobiety poszedł jej mąż. Po ich policzkach spłynęły łzy wzruszenia. Kiedy w końcu oderwali się od siebie, dziadkowie z bliżej perspektywy mogli obejrzeć dziewczynę.
- Jesteś taka podobna do Vivi - Przyznała babcia z uśmiechem na twarzy.
- Nigdy nie straciliśmy nadziei, że kiedyś do nas wrócisz skarbie - Dopowiedział Hank.
Serce Hybrydy zalała fala przyjemnego ciepła, słysząc słowa ukochanych osób. Obawiała się, że o niej zapomnieli. Teraz musiała tylko stawić czoła ich pytaniom o jej przeszłość.
- Przepraszam, że tak długo to trwało - Spuściła wzrok. - Ale ja również codziennie o was myślałam.
- Musisz nam zaraz wszystko opowiedzieć - Staruszka wskazała dłonią na krzesła.
- Tylko od czego tu zacząć? - Westchnęła zestresowana, siadając na swoim miejscu.
- Najlepiej od początku
Wzrok małżeństwa po chwili spoczął na brunecie, gdy tylko zorientowali się o jego obecności.
- Pana godność? - Spytał mężczyzna.
- Bucky White - Uścisnął jego dłoń.
- To dzięki Bucky'emu mogłam znowu was zobaczyć - Oświadczyła Hybryda, spoglądając na ukochanego. - To on sprowadził mnie do domu. - Ujęła jego dłoń.
- Nawet nie wiesz, jak jesteśmy wdzięczni Panie White - Zoella obdarzyła go serdecznym uśmiechem, jednocześnie ocierając mokre policzki od łez.
- Po prostu Bucky - Rzucił. - I naprawdę cieszę się, że Azura mogła w końcu was odwiedzić.
- Azuro musisz nam opowiedzieć, co robiłaś tak długi czas. Jaka jest Wakanda? - Babcia skierowała ponownie uwagę na dziewczynę.
- Jej piękno jest nie do opisania - Odparła krótko, nie mogąc uspokoić nerwów.
Pomiędzy nimi zapadła niezręczna cisza. Mieli tyle do opowiedzenia, jednak nie wiedzieli, jak powinni rozwinąć rozmowę. Pantera czuła na sobie wzrok dziadków, którzy pragnęli dowiedzieć się czegoś więcej.
- To wszystko? - Zaśmiał się gorzko Dziadek. - Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez osiemnaście lat, chociaż po twoim wyglądzie tego nie widać. Używacie w tej Afryce jakieś specjalne maści na odmładzanie? Jeśli tak to by mi się przydało - Przejechał palcami po swoich zmarszczkach.
Ciało czarnowłosej zdrętwiało i miała nieprzyjemne wrażenie, jakby serce podeszło jej do gardła. Nie wiedziała, w jaki sposób ma im to wytłumaczyć. Przecież nie mogła wyznać wprost, że po czterech latach mieszkaniu w Wakandzie została porwana i jednocześnie stała się obiektem eksperymentów tajnej, terrorystycznej grupy badawczej, następnie zahibernowano ją, przez co wygląda na nastolatkę.
- Hank! - Żona skarciła go wzrokiem. - Nie widzisz, że Azurze i tak jest ciężko! Nie żartuj sobie teraz.
- Przepraszam, ale Ciebie to nie nie pokoi? - Zmarszczył groźnie brwi. - To nie jest normalne Zoi.
- Proszę, nie kłóćcie się - Hybryda z trudem wydusiła z siebie słowa. - Dziadek ma rację. Mam prawie dwadzieścia dwa lata, a wyglądam na siedemnaście. - Przerwała, aby nabrać powoli powietrza. - Przytrafiło mi się coś niedobrego i wiele przeszłam. Jest to bardzo trudne do opowiedzenia, kiedyś może to zrobię, ale nie dzisiaj. Jedyne co chce, żebyście wiedzieli to to, że nadal jestem tą samą wnuczką, z którą chodziliście do ZOO, opiekowaliście się nią i tą, która nadal kocha was całym sercem.
CZYTASZ
Zimowy Żołnierz - Biały Wilk (W TRAKCIE KOREKTY)
Fanfiction„Błagam, obudźcie mnie! Za długo już spałem! A każda kolejna noc to tylko koszmar o tym, co przeżyłem i co zrobiłem... A robiłem naprawdę okrutne rzeczy... Słyszę szepty, których inni nie słyszą. Głosy moich ofiar, które krzyczą moje imię. Jestem sa...