Oddychała bardzo ciężko. Była ledwo świadoma tego, co się dzieje. Do uszu Azuri zaczął docierać dźwięk warkotu silnika. Nie otwierała oczu, aby nie wzbudzać agresywnego zainteresowania oprawców. Czuła uścisk na szyi przez mechaniczną obrożę, która tłumiła jej wszelkie zdolności. Na nadgarstkach oraz kostkach założono Hybrydzie grube kajdany wykonane z Vibranium, aby ta na pewno nie była w stanie uciec. Leżała w czymś, co przypominało klatkę dla zwierząt, którą umieszczono na pace furgonetki. Obok tymczasowej celi dziewczyny siedziało sześciu zamaskowanych mężczyzn.
— Znaleźliśmy i obezwładniliśmy obiekt Zero — Oświadczył jeden z nich, mówiąc do radionadajnika. — Szakale nadal szukają reszty dzikusów z Afryki. Przygotujcie się do naszego przyjazdu i powiadomcie Huntsman'a.
~ Przyjąłem ~ Odezwał się chropowaty głos z urządzenia.
Jechali bardzo długo przez nierówne tereny, aż w końcu pojazd stanął. Wokół roznosiło się mnóstwo głosów oraz panowało niepokojące poruszenie. Gdy usłyszała, że ktoś otworzył drzwi pojazdu, lekko uniosła ciężkie powieki. Zaatakowało jej oczy jaskrawe światło lamp. Wszędzie biegali w tych samych czarnych strojach żołnierze. Dwóch z nich weszło do celi, złapali Hybrydę za ramiona, następnie wyciągnęli ją na zewnątrz. Kolejnych trzech podbiegło i założyło do metalowych knebli łańcuchy. Szarpali nią i szli przed siebie tak szybko, że dziewczyna nie nadążała przebierać nogami. Tak samo została potraktowana kiedyś, kiedy pierwszy raz ją porwali. Panowała noc. Krople obfitego deszczu spadały na wycieńczoną twarz Pantery.
Teren znajdował się na wzgórzu i był odgrodzony wysokim murem pod napięciem elektrycznym zakończonym drutami kolczastymi. Co kilka metrów wybudowano wieże dla uzbrojonych strażników. Na środku stał budynek, do którego zmierzali. Zanim zdążyli wejść do środka, Biała Pantera cała przemokła. Po chwili stali już w windzie, która zjechała do podziemi. Kiedy się zatrzymała, mężczyźni wywlekli ją na długi korytarz. Serce Azuri kołatało jak oszalałe, ponieważ miała wrażenie, że już kiedyś była w tym miejscu. Wspomnienia zaczęły do niej wracać, tak samo jak poczucie strachu, którego doznała dwanaście lat temu. Nie mogła uwierzyć, że ponownie była zmuszona przejść przez ten sam koszmar. Stanęli przed ogromnymi, tytanowymi drzwiami i gdy czarnowłosa również je rozpoznała, jej podświadomość automatycznie rozkazała szarpać się ze wszystkich sił, aby ponownie tam nie trafić.
— Błagam, nie! — Spojrzała na nich przerażona, ale jej paniczne prośby na nic się zdały.
Otworzyli wrota, zdjęli z niej łańcuchy i wepchnęli do ciemnego pomieszczenia tak, że Hybryda upadła na zimną podłogę. Patrzyła, jak jej oprawcy zamykają ciężkie drzwi. Powoli wstała na nogi, kiedy tylko lampy na ścinach rozbłysły słabym światłem. Rozejrzała się po pokoju, słysząc tylko swój przyśpieszony oddech. Było to wiele gorsze od koszmaru, ponieważ to działo się na jawie. Mało co uległo zmianie. Dla dziewczyny cela niegdyś wydawała się większa oraz mniej przerażająca, ale to dlatego, że zdążyła zapomnieć o przerażającym klimacie tego potwornego miejsca z jej całego dzieciństwa. Niewygodne łóżko, niewielki stolik z krzesłem, dywanik, muszla klozetowa oraz umywalka, to wszystko, co posiadała jako dziewczynka. Podeszła do ściany, dotykając wyblakłej farby. Te malunki, którymi była autorką, stały się wtedy jej jedyną pamiątką po ojczyźnie. Nie mogła uwierzyć, że ponownie tam trafiła. Nie spodziewała się, że ta wyspa to, to samo miejsce, w którym ją przetrzymywano. Z własnej woli wróciła do osobistego piekła na ziemi. Ale mogła się tego domyślić. W końcu była najważniejszym obiektem badań doktor Campell oraz dawcą krwi dla innych eksperymentów, więc tak kluczowy składnik, jak Kwiat Serca musiał znajdować się blisko.
Biała Pantera wzięła głęboki, uspokajający wdech i otarła mokre policzki. Usiadła na skraju starego łóżka. Odwróciła głowę w kierunku kamery, przymocowanej do rogu sufitu. Nagle na twarzy dziewczyny pojawił się podstępny uśmiech. Cierpliwie czekała, aż reszta wykona swoją przypisaną część planu.
CZYTASZ
Zimowy Żołnierz - Biały Wilk (W TRAKCIE KOREKTY)
Fanfic„Błagam, obudźcie mnie! Za długo już spałem! A każda kolejna noc to tylko koszmar o tym, co przeżyłem i co zrobiłem... A robiłem naprawdę okrutne rzeczy... Słyszę szepty, których inni nie słyszą. Głosy moich ofiar, które krzyczą moje imię. Jestem sa...