Szczera rozmowa

1.9K 130 11
                                    

Szesnaście lat później...

Po kilku minutach szukania przez Barnes'a dziewczyny, w końcu ją dostrzegł przed urwiskiem. Klęczała, patrząc w niebo. Na początku usłyszał tylko jej szloch, ale później pojawiły się także słowa.

- Mamo.- wyszlochała - Naprawdę się starałam. Chciałam być jak najlepszą osobą. Pragnęłam być dzielna, ale nie potrafię. Strasznie się boję... boję się, że Cię zawiodę, że nie będę tak dobra, jak byś chciała, żebym była. - dziewczyna wyciągnęła z kieszeni pogniecione zdjęcie i popatrzyła w gwiazdy- Tak bardzo mi Ciebie brakuje, chciałabym, żebyś tu była...przy mnie. Bardzo za Tobą tęsknię.

Bucky zrobił krok do tyłu, w celu odejścia, lecz pechowo złamał stopą kawałek gałęzi, która wydała z siebie hałas. Azura popatrzyła w stronę i otarła łzy, chowając zdjęcie z powrotem do kieszeni.

- Kto tam jest? - spytała, wstając z kolan - Podejdziesz czy sama mam tam przyjść i sprać ci dupsko.

- Raczej byś nie dała rady mi nic zrobić. - stwierdził, wychodząc zza krzaków brunet.

- James? Co tutaj robisz? - przetarła szybko policzki, żeby nie zauważył, że płakała.- Szpiegujesz mnie?

- Mam lepsze rzeczy do roboty niż chodzenie za tobą. Tylko przechodziłem.- skłamał- Wszytko w porządku?

- Nie udawaj bezuczuciowcu, że Cię obchodzi moje samopoczucie. - czarnowłosa splotła ręce na klatce piersiowej.

- A ty nie udawaj bycie chamską zdzirą, bo nie wychodzi ci to najlepiej.- prychnął.

Azura nic nie odpowiedziała, tylko spuściła wzrok, patrząc na ziemię pod jej nagimi stopami. Między nimi powstała niezręczna cisza.

- W takim razie ja już ci nie przeszkadzam. - oznajmił, robiąc wycofujące kroki.

- Czekaj!- podniosła wzrok na Bucky'ego, aby spojrzeć w jego szare tęczówki.- Tak naprawdę nie jestem chamska.

- Wiem.- przerwał, mając kamienny wyraz twarzy.

- Przepraszam.- westchnęła - Nie powinnam być wredna.

- Nie powinnaś być, bo twoja matka by tego nie chciała czy ty nie chcesz, aby inni Cię tak postrzegali?

- Wszystkiego po trochu.- mruknęła - słyszałeś to, co mówiłam?

- Kawałek.- brunet zrobił krok w kierunku Azuri - Wiesz, nie jestem specjalistą, ale jeżeli coś Cię trapi, powinnaś porozmawiać o tym z osobami, które są w stanie odpowiedzieć. Oczywiście nie chodzi mi o mnie - dodał szybko- tylko o rodzinę, która Cię zna i kocha.

- Może i mój ojciec mnie kocha, ale czy mnie tak naprawdę zna? Nie jestem tego pewna.- stwierdziła ze smutkiem - Jedyna osoba, która naprawdę wiedziała, czego chce już dawno odeszła. Czasami, gdy mówię w przestrzeń, to mam nadzieję, że ona gdzieś tam jest i mi odpowie, ale zawsze zastaje mnie tylko cisza i wielki zawód.

- Na pewno matka Cię słyszy - zapewnił ją. Wziął głęboki wdech, nie wierząc, że wypowie to, co chce powiedzieć- i też Cię przepraszam. Nie należę to tych sympatycznych osób, których wszystkich lubią.

- No coś ty? - spytała, ironicznie podśmiechując.

- Wiem ciężko w to uwierzyć - mruknął - i jeżeli jesteśmy już na siebie skazani, to powinniśmy się, chociaż ze sobą dogadywać.

- Mówisz tak, jakby spędzanie ze mną czasu było czymś złym.

- Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało i nie chodzi tu o Ciebie, tylko o mnie. Zwykle ludzie, którzy chcą mi pomóc, najczęściej sami na tym tracą.

Zimowy Żołnierz - Biały Wilk (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz