Idąc przez wioskę, Azura zauważyła niepokojące poruszenie wśród szepczących między sobą pobratymców o nieznanym nikomu przybyszu, który przeleciał przez barierę kamuflującą amerykańskim samolotem.
Cały czas dziewczyna rozglądała się nerwowo za Wodzem, wyczuwając niepokój i że coś złego ma się wydarzyć. Wśród tłumu uzbrojonych wojowników, w końcu spostrzegła swego ojca i z wielką ulgą — iż nic mu nie grozi — zaczęła biec w kierunku grupy. Bucky również przyśpieszył, chcąc cały czas być przy czarnowłosej.— Tato co się dzieje? — próbowała być opanowana, ale emocje brały nad nią górę.
W'Kabi położył dłonie ma ramionach córki i wziął głęboki oddech.
— Dobrze, że tak szybko przyszłaś. — uśmiechnął się blado. — Jesteś nam potrzebna.
— Do czego?
— Do Wakandy przybył mężczyzna, który mianował siebie zabójcą Klaw'a. Wziął nawet ze sobą jego zwłoki.
Nikomu wcześniej nie udało się schwycić jednego z najgroźniejszych przestępców, jakim był Ulysses Klaw. Nawet sam wielki król T'Chaka tego nie dokonał. Aż tu nagle nieznany przybysz zjawił się, a jego prezentem powitalnym był trup, który wyrządził wiele złego Wakandzie.
Odkąd Azura została porwana przez zamordowanego barbarzyńcę, odczuwała trwogę już na samą wzmiankę o nim. Teraz zjawił się ktoś, kto go pokonał. Mimo że nawet nie widziała nieznajomego, miała przeczucie, które nie pozwalało dziewczynie na ulgę, iż największe zło zostało pokonane i już nic nie zagraża jej życiu.— Klaw nie żyje? — spytała skonsternowanie. Jej oddech zrobił się płytszy, a ciało zaczęło drżeć. — Co to za mężczyzna, który go zabił?
— Wyznał, że jest jednym z nas, ale nie możemy być pewni czy warto mu ufać. Dlatego musisz pomóc mi go przesłuchać — serce hybrydy znacznie przyśpieszyło na wieść o zadaniu, jakie wyznaczył jej ojciec. — tylko twoje nadludzkie zdolności upewnią nas czy ten człowiek mówi prawdę.
— Gdzie on jest? — wzięła uspokajający wdech. Nie mogła pozwolić, aby strach przejął nad nią górę. W końcu nadarzyła się okazja, aby udowodnić sobie i innym, że jej moc nie jest przekleństwem, tylko darem, który przysłuży się ojczyźnie.
— W naszym domu.
— Dlaczego nie jest w więzieniu? — spytała pretensjonalnie, zaciskając pięści.
— Zanim król dowie się o całym zajściu, to sam pierwszy chce znać wszystkie informacje o tym człowieku.
W'Kabi nadal czuł wielką urazę do swego władcy, iż nie dotrzymał obietnicy związanej z Klaw'em.
— T'Challa o niczym nie wie? — wybałuszyła oczy. — To nasz król! Musi wiedzieć!
— Poinformuje go o wszystkim po przesłuchaniu — oświadczył stanowczo.
— Co mam robić?
— Jedyne czego chce, to żebyś stanęła niedaleko i przysłuchiwała się jego odpowiedzi na moje pytania. Później powiesz czy wyznał prawdę. — wyjaśnił pośpiesznie.
— W takim razie miejmy to już za sobą.
Wódz ruszył pierwszy w stronę swojego domu, a tuż, zanim podążyło dwóch wojowników. Czarnowłosa poczuła jak ktoś za nią staję i kładzie dłonie na jej barki.
— W porządku? — od razu rozpoznała głos James'a, przypominając sobie o jego obecności.
— Raczej poradzę sobie rozpoznać czy ten człowiek kłamie — odwróciła się na pięcie, chcąc uspokoić myśli, patrząc w oczy bruneta.
CZYTASZ
Zimowy Żołnierz - Biały Wilk (W TRAKCIE KOREKTY)
Fanfiction„Błagam, obudźcie mnie! Za długo już spałem! A każda kolejna noc to tylko koszmar o tym, co przeżyłem i co zrobiłem... A robiłem naprawdę okrutne rzeczy... Słyszę szepty, których inni nie słyszą. Głosy moich ofiar, które krzyczą moje imię. Jestem sa...