Kropelki deszczu spływały po jego twarzy jak łzy. Oddychał głęboko i przysłuchiwał się dźwiękom wokół niego. Opierał się o ścianę budynku w wąskiej uliczce, czekając na znak.
- Wchodzimy. - usłyszał w słuchawce znajomy głos Steve'a.
Mężczyzna oderwał swoje ciało od muru, wyciągając zza pleców broń. Podszedł do metalowych drzwi i otworzył je z efektem hałaśliwego skrzypnięcia. Przed Barnes'em pojawiła się ciemność, bez dłuższego namysłu wtargnął w nieznane.
W momencie przekroczenia progu ze światem zewnętrznym drzwi samoczynnie zamknęły się z głośnym hukiem. Bucky jednak ani drgnął i z pewnym krokiem kierował się dalej w ciemność. Jego kroki odbijały się echem po pomieszczeniu, aż nagle przystał, gdy usłyszał hałas.- Bucky! - usłyszał przerażony głos swojego przyjaciela- Pomóż mi!
W oddali roznosiły się echem głosy walki i strzałów. Zaczął biec w stronę hałasu. Jego bicie serca gwałtownie przyspieszyło, a adrenalina szalała po całym ciele.
- Steve! - krzyknął, gdy nagle wszystko ucichło.
Padł strzał.
Przerażony znów zaczął biec, nie wiedząc gdzie i czy zdąży uratować życie kapitana.
Nagle poczuł mocne uderzenie, które obaliło go z nóg. Uderzył głową o podłoże, w efekcie mdlejąc.
Obudził się obolały, lecz ten nie leżał, a siedział na metalowym krześle. Jego nadgarstki były unieruchomienie. Próbował się wyrwać, ale nadaremnie. Ustał, gdy rozbłysło jaskrawe światło, w jego stronę zbliżały się głośne kroki.
Barnes czuł, że zna to miejsce. Betonowe, grube ściany. Wokół postawione były sprzęty laboratoryjne, a w powietrzu można było poczuć różnego rodzaju chemikalia.Spojrzał w stronę hałasu i ujrzał niskiego mężczyznę z okrągłymi okularami. Był ubrany w biały fartuch, a na twarzy znajdywał się szaleńczy uśmieszek. Próbował przypomnieć sobie tę znajomą twarz, gdy nagle wszystkie wspomnienia wróciły.
- Zola.- wyszeptał, spinając wszystkie mięśnie.
- Witam Zimowy Żołnierzu.- zachichotał wariacko naukowiec. - długo się nie widzieliśmy.
- Zdecydowanie za krótko.- odpowiedział zachrypniętym głosem Buck, próbując znów wyrwać ręce.
- Szarp się, ile chcesz, ale i tak nie dasz rady się wydostać! - znów zaśmiał się szaleńczo.
- Gdzie jest...
- Kapitan? - przerwał mu - Spokojnie żołnierzu, zaraz wszystkie twoje troski znikną.
Zola z wewnętrznej kieszeni fartucha wyciągnął czerwoną książkę z gwiazdą. Barnes wzdrygł się na widok dziennika.
- O nie.- szepnął z drżącym głosem.
Naukowiec otworzył dziennik, wypowiadając następujące słowa.
-тоскующий ( tęsknota), ржавый ( zardzewiały), семнадцать (siedemnaście), рассвет ( świt), пять (pięć)...- po ciele Barners'a przeszedł prąd, ból głowy pulsował, powodując u niego niewyobrażalne cierpienie. Z jego gardła wydobył się krzyk. Wszytko, wracało. Znów od nowa zaczynał być programowany. Próbował się temu oprzeć, ale nadaremnie.-...девять (dziewięć), добродушный ( dobruduszny), вернуться на родину ( powrót do ojczyzny), один ( jeden), грузовой вагон (wagon towarowy)
CZYTASZ
Zimowy Żołnierz - Biały Wilk (W TRAKCIE KOREKTY)
Fanfiction„Błagam, obudźcie mnie! Za długo już spałem! A każda kolejna noc to tylko koszmar o tym, co przeżyłem i co zrobiłem... A robiłem naprawdę okrutne rzeczy... Słyszę szepty, których inni nie słyszą. Głosy moich ofiar, które krzyczą moje imię. Jestem sa...