Oziębły

2K 126 11
                                    

CHCIAŁAM WSZYSTKIM ŻYCZYĆ WESOŁYCH ŚWIĄT!!! I ZAPRASZAM DO ROZDZIAŁU.

Bucky upadł na mate od ćwiczeń. Był coraz bardziej zirytowany jak niedokładnie Azura robiła każdy rzut.

- Jeszcze raz! - rozkazał wstając na nogi.

-Ugh! - dziewczyna morderczo popatrzyła na swojego trenera- Nie chce już tego robić! Od tygodnia ćwiczymy te same rzuty, których uczyłam się mając osiem lat! Myślałam, że będziemy walczyć lub nauczysz mnie jak używać mocy, a jak na razie tylko powtarzamy i karzesz mi medytować.

- Nie jesteś gotowa na walkę ze mną. Przegrałabyś. - stwierdził biorąc łyk wody.

- Dobrawdy? - dziewczyna skrzyżowała ręce na klatce piersiowej- W lesie Cię pokonałam.

- Bo używałaś mocy i zdolności Pantery. - prychnął.

- To po co mi one jak nie mogę ich używać w walce, hmmm? - spytała ironicznie.

- Oczywiście, że będziesz używać ich w walce, ale może nie zauważyłaś że tracisz na to całą energię.- mówił przemądrzale.

- Nie rozumiem.- przyznała z prawdą, patrząc na Bucky'ego jak na wariata.

- Kiedy walczysz i chcesz uderzyć przeciwnika swoją mocą skupiasz na tym całą uwagę. Używasz nie potrzebnie siły aby coś zrobić, zamiast po prostu czarować. Jeżeli będziesz miała pewność że bez mocy, ani zdolności Pantery pokonasz wroga, wtedy magia będzie przychodziła ci z łatwością i bez większego wysiłku.

- Okej.- powiedziała z lekkim szokiem na słowa Barnes'a- Ale i tak bym Cię pokonała, bez tych całych magicznych sztuczek. Jestem córką wodza plemienia wojowników, walkę mam we krwi.- Biały wilk zaśmiał się pod nosem- Może niedowiarku się zmierzymy?

- Jeżeli tak bardzo lubisz przegrywać, to czemu nie. - powiedział z kpiną.- Tylko nie używaj żadnych mocy. - ostrzegł wskazując na dziewczynę palcem.

- To będę tylko ja i moje ludzkie zdolności.- podniosła ręce w geście obronnym.

Stanęli na przeciw siebie w kilku metrowej odległości. Bucky był ubrany w biały podkoszulek i czarne dresy, niesforne kosmyki włosów opadały na jego twarz częściowo zakrywając mu oczy, a jego metalowe ramię lśniło w świetle jaskrawych lamp sali treningowej, która znajdowała się w środku plemienia wojowników w wielkiej drewnianej chacie. Było piętnaście minut przed siódmą rano, zwykle grupa młodych strażników przychodzi na treningi przed czasem , więc mieli jeszcze klika minut na podsumowującą walkę.
Barnes przyjrzał się dokładnie swojej młodej przeciwniczce. Azura miała na sobie czarny kombinezon treningowy z żółtymi elementami, ozdobą i zarazem szczególnym elementem był jej naszyjnik, którego nie dało się ściągnąć. Włosy miała spięte w gruby kok, tylko niektóre kosmyki obadały na jej delikatną cerę.

Oboje byli już gotów do walki. Barnes nie zaatakował, bo widział w oczach czarnoskórej zawziętą determinację i wiedział, że to ona pierwsza zaatakuje. I się nie mylił. Biała Pantera ruszyła z miejsca i zaatakowała swojego przeciwnika. Bucky jak na razie się tylko bronił przed niedbałymi ciosami dziewczyny. Jeszcze zanim Azura wymerzyła cios wiedział gdzie i jakie uderzenie chce zadać. Zauważył również, że ciemnooka niedokońca osłania swoją lewą stronę ciała, a najmniej atakuje swoją prawą nogą.
Zamiast przemyśleć swój kolejny krok córka wodza bezmyślnie atakowała przeciwnika. Lecz mimu kilku niedociągnięć musiał sobie przyznać, że była ona bardzo dobrą wojowniczkom, pewnie każdego innego by pokonała, ale nie jego. Zimowy Żołnierz został tak wyszkolony aby nigdy nie przegrać.

Zimowy Żołnierz - Biały Wilk (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz