Nowe życie? 1/2

1.1K 64 13
                                    

Dziewczyna mruknęła z przyjemności i mocno się przeciągnęła. Jej głowa spoczywała wygodnie ułożona na puchowej poduszce, przykrycie było relaksujące w dotyku, a ciało zapadało się pod miękkością materaca. Nigdy jeszcze tak nie wypoczęła. Miała wrażenie, jakby dopiero co wyszła z rozluźniającego masażu. Ptaki melodyjne ćwierkały za oknem, a temperatura była idealna dla odprężenia organizmu. Wokół panował niecodzienny spokój.
Pragnęła już na zawsze pozostać w tym miejscu i doznawać do końca życia tak niebiańskiego rozluźnienia. Nabrała powietrze nosem, czując cudowną woń jej ulubionych kwiatów — Saintpauli. Uniosła lekko powieki, widząc fioletowe płatki rośliny, która została posadzona w wiklinowej doniczce. Uśmiechnęła się lekko, zmieniając pozycję z leżącej na siedzącą. Otworzyła szerzej oczy, nieprecyzyjnie przeczesując wzrokiem pomieszczenie. Zmarszczyła brwi dopiero po chwili, uświadamiając sobie, że nie poznaje sypialni, w której przebywała. Na ścianach panowała biel, meble zostały wykonane własnoręcznie z drewna i w każdym możliwym miejscu ustawiono różnorodne rośliny. Jedynym znajomym dla hybrydy elementem były zawieszone obrazy, wykonane właśnie bez nią. Podniosła się energicznie, stając na pluszowym dywanie w szarym kolorze. Podeszła do uchylonego okna, rozsuwając na boki beżowe zasłony, tym samym wpuszczając do pomieszczenia oświetlające promienie porannego słońca. Poznawała otoczenie jej plemienia. Jednakże dom, znajdował się na drugim końcu wioski. Posiadała widok na pastwisko dla nosorożców oraz ludzi, którzy się tymi zwierzętami zajmowali. Stała w bezruchu przez dobre kilka minut. Dopiero gdy minimalnie otrząsnęła się z szoku, zrobiła kilka kroków do tyłu. Kątem oka dostrzegła stojące na szafce zdjęcie oprawione w ramkę. Widniała na nim Azura oraz jakiś chłopczyk. Przyjrzała się dokładniej czarnoskóremu dziecku, które na fotografii mocno ją przytulało, a ona całowało je z czułością w policzek. Nie wyglądał na więcej niż sześć lat. Wzięła rzecz w ręce, nie mogąc się napatrzeć na pamiątkową scenę, w której nie pamięta, że brała udział.

— Co tu się do cholery dzieje? — spytała szeptem samą siebie, dotykając pulsującego czoła.

— Jeszcze chwilkę chce pospać mamusiu — oświadczył piskliwy głosik.

Przestraszona podskoczyła, orientując się, że nie jest w pokoju sama. Po prawej stronie łóżka leżał chłopczyk, który zaczął się przeciągnąć i głośno ziewać. Było to, to samo dziecko co na zdjęciu. Poczuła nagły napad mdłości. Zakryła usta dłonią, aby niczego nie zapaskudzić. Zerwała się do biegu, poszukując najbliżej toalety. Na jej szczęście pierwsze drzwi na korytarzu prowadziły do odpowiedniego pomieszczenia. Kucnęła przy muszli klozetowej, pozbywając z żołądka resztek jedzenia. Po zakończeniu nieprzyjemnej czynności spuściła wodę i usiadła zmarnowana na zimne kafelki, głęboko nabierając powietrze.

— Znowu wymiotowałaś? — młodzieniec stanął w progu i z obawą patrzył na dziewczynę. — Ostatnio dość często ci się to zdarza — powiedział zmartwiony. — Może jesteś chora?

— Nic mi nie jest — sztucznie się uśmiechnęła, próbując brzmieć opanowanie. Malec był już wystarczająco przestraszony jej stanem i nie chciała jeszcze bardziej go martwić, mówiąc mu, że nie wie, kim on jest.

Podszedł do niej i usiadł obok. Azura spotkała się z troskliwym wzrokiem sześciolatka, który zaczął głaskać długie, czarne loki wakandyjki. Mogła w tamtym momencie dokładniej mu się przyjrzeć. Posiadał duże, brązowe oczy i gęste rzęsy, które dodawały mu uroku. Był dość wysoki jak na swój wiek oraz szczupły. Włosy miał bujne i czarne niczym noc, identyczne znajdowały się na jej głowie. Ciszę między nimi przerwał odgłos burczenia w brzuchu dziecka.

— Jesteś głodny? — spytała, próbując brzmieć jak najspokojniej. Przytaknął, potrząsając energicznie głową. — Idź, szybko się ubierz, a ja zrobię coś na śniadanie.

Zimowy Żołnierz - Biały Wilk (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz