#2

2.5K 146 13
                                    

Cameron


Byłem wpieniony, a myślałem, że nic mnie już bardziej nie wkurzy tego dnia. Okazało się, że moja cudna partnerka dobrze rozegrała tą grę, najpierw pozwoliła mi myśleć, że sama wszystko podsłuchała i dała mi szansę na zaczęcie rozmyślania jakby tu ją uziemić. Jednak ta mała wiedźma już wcześniej rozpoczęła swoją turę. Najpierw wyciągnęła od swojego ojczyma wszystkie potrzebne informację, aby potem przedstawić swoją rację przed dowódcą i moim ojcem. Nie było żadnej nowej chętnej dziewczyny do wstąpienia w nasze szeregi, nie było nikogo, kogo mogła ona szkolić, bo każdy miał już przypisanego opiekuna. Wiedziała, że utknie przy mnie na kolejny rok, więc wykorzystała to, że mnie nie było, wkręciła mnie w swoje gierki i zrealizowała swój cel. Szczwana lisica.

Teraz wszyscy patrzyli na to w sposób jaki ona chciała, czyli, że jej wyruszenie ze mną na misję pokaże całemu światu, że Górski Mag wspiera naszą sforę, bo w końcu on sam robił wszystko, aby wspierać swoją biologiczną córkę, chociaż jak już to dobrze określił dziewczyna nigdy nie przejmie ojcowskiej władzy.

W takich momentach żałowałem, że tylko ja i Górski Mag wiedzieliśmy o wszystkim, ale dla bezpieczeństwa Alyson nie mogliśmy utrzymywać, żadnego kontaktu. Chciałbym móc teraz do niego napisać z prośbą, aby narysował linię na piasku oddzielając się od sfory, jednak to mogłoby zaszkodzić wszystkim, a najbardziej mojej partnerce. Nie mówiąc o tym, że to samo musiałby zrobić król William, który też był wielkim zwolennikiem Alyson i podobno jej przyjacielem.

- Spójrz synu na to z tej stronu, sfora nigdy nie była aż tak potężna, z dwoma tak potężnymi sojusznikami inni będą robić wszystko, abyśmy spojrzeli na nich przychylnie i szepnęli jedno czy dwa dobre słówka.

- Masz na myśli, żeby Alyson szepnęła? Przecież to oczywiste, że wszyscy będą się jej podlizywać, a nie naszej sforze.

- A czy to ma jakąś różnicę? – zapytał ojciec nie widząc nic złego w tym, aby wykorzystać do swoich interesów bezbronną i niewinną dziewczynę

- Wystawisz ją na celownik, kto wie czy ktoś nie będzie próbował jej porwać mając nadzieję, że ma jeszcze jakąś moc, albo że Górski Mag zrobi wszystko, aby odzyskać córkę.

Nie wiem co myślałem, że wskóram, tego typu myśleniem. Mojego ojca mało co interesowało co się stanie z Alyson, chciał tylko jak najwięcej ugrać z tego czyją była córką. Jakby nie było dzięki niej miał już na swoje każde zawołanie jej ojczyma, a swojego najlepszego przyjaciela.

- Cameron może mieć trochę racji, alfo. Dziewczyna może być zagrożona, a Górski Mag może się potem zemścić na nas – odezwał się główny dowódca.

TAK! Chociaż on jeden myślał o innych i nie chciał ich wykorzystywać do swoich celów.

- Ale nikt nie musi wiedzieć, że wyruszyła z tobą Alyson Davenport, córka Górskiego Maga – kontynuował na co zamarłem, domyślałem się co chce powiedzieć i wcale mi się to nie podobało – a jeśliby towarzyszyła Ci przyrodnia siostra Alyson, która jest bardzo podobna do niej samej? Tak naprawdę świat dopiero od niedawna wie o Alyson, nikt też nie wie czy ma siostrę czy nie.

- Na pewno nikt się nie skapnie, że ta siostra Alyson ma kolor jednego oka po Górskim Magu...

- Soczewki kontaktowe.

- Ale to się mija z celem, chcieliście, aby mi towarzyszyła, bo jest córką Górskiego Maga, co niby miałaby wnieść jej siostra.

- Bo przez siostrę, będą chcieli dotrzeć do córki Górskiego Maga – powiedział mój ojciec uśmiechając się szeroko

- To paranoja, chcecie bym ja i Alyson, dziewczyna, która mogłaby zająć pierwsze miejsce w konkursie nieposłuszeństwa, udawała swoją siostrę, której nie posiada i przy okazji była przynętą na nowe sojusze?

- Do ciebie będzie należało jej przypilnowanie, synu. Przypomnę ci, że sam chciałeś, aby została twoją partnerką z powodu takich misji, nie może ona siedzieć ciągle zamknięta w ścianach tej Twierdzy. A teraz skoro już postanowiliśmy jaką rolę odegra Alyson, możesz iść się ogarnąć po powrocie, zobacz się z matką, a jutro z samego rana chcę cię widzieć u siebie w gabinecie, mamy wiele rzeczy do przedyskutowania. Sami już przekażemy wszystko Alyson.

Odprawiał mnie, a co najgorsze chciał, aby nie było mnie przy ich rozmowie z nią. Chociaż w sumie to było, aż tak złe, było to, że ona sama uknuła ten plan za moimi plecami i nie ufając mi załatwiła wszystko tak abym nie mógł nic wskórać. Cholerna manipulantka, jak zwykle robiła wszystko, aby wyjść na swoje, chociaż to ja robiłem wszystko, aby była bezpieczna. To ja chroniłem jej cholernie głupią łepetynę.

Tyle, że ona nie była głupia. Była jedną z najinteligentniejszych osób jakie znałem, idealny strateg, wiedziała, jak prowadzić bitwy, aby wygrać wojnę. To ja byłem głupi, że nie zauważyłem jak powoli kopie tunel, aby mnie ominąć, ale nie dam jej tej satysfakcji. Chce wyruszyć na misję? Proszę bardzo. Chce jechać jako moja partnerka? Załatwione, ale jestem ciekawy jak długo da radę grać rolę, jaką dla niej przygotowali i kiedy to uzna, że jednak chce wracać.

Ta wojna dopiero się zaczęła, ta gra to dopiero początek, a ja zrobię wszystko, aby wygrać, bo nagrodą była tak naprawdę ona, tylko jeszcze o tym nie wiedziała. Czas zacząć grać nie fer.

Witajcie z kolejnym rozdziałem, niestety mam złą wiadomość, że od opublikowania pierwsze nie napisałam nic więcej niż ten rozdział. Mały brak weny i za dużo roboty. Jednak w przyszłym tygodniu idę na urlop i będę się zmuszać, aby coś napisać - wiem, to źle brzmi, ale znam siebie, wystarczy kilka wymuszonych linijek, aby strumień natchnienia popłyną pełna parą. Trzymajcie kciuki :)

Obrończyni ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz