#14

1.3K 98 2
                                    

Cameron

Kiedy spotkanie się zaczęło miałem wrażenie, jakby nikt tu z obecnych nie wiedział po co mnie ściągnięto i na siłę szukano tematów na rozmowy. W połowie spotkania miałem już pewność. To była tylko strata mojego czasu, albo to co mnie bardziej przerażało, próba rozdzielenia mnie i Alyson.

Wiedziałem, że jestem paranoikiem i na pewno przesadzam, ale w momencie jak się drzwi za nią zamknęły ciągle się o nią martwiłem. Tym bardziej, że jak przyszedłem na to spotkanie to król rozmawiał z sługą, który oprowadzał moją partnerkę, oraz z jakimś wampirem, który nie został mi nawet przedstawiony. Król był zamyślony, kiedy słuchał rozgorączkowanego sługę, a ten trzeci uśmiechał się szeroko. Wówczas Jego Wysokość, zwrócił się do niego i powiedział, aby poinformował swojego pana o całej sytuacji.

Nie spodobało mi się to, ale nie miałem też pewności, że chodziło o Alyson. Chociaż przez to, że nie miałem jej obok siebie przez głowę przeleciało mi wiele scenariuszy co się z nią akurat działo.

Musiałem się wziąć w garść. Alyson jest dobrze wyszkolona, po części była to też moja zasługa. Nie była też głupia i wiedziała jak dać sobie radę. Jednak wciąż przypominały mi się jej słowa: A kiedy się dowiem? Jak mnie coś zabije? Moi rodzice też mieli przede mną sekrety.

I ja również mam dalej przed nią sekrety, przez które jest w ciągłym niebezpieczeństwie.

Do czego doprowadzi mnie twój aktualny sekret?

Nie miałem pojęcia, ale miałem nadzieję, że zapewnię jej tak bezpieczeństwo.

Mówisz, że to dla mojego bezpieczeństwa, abym nic nie wiedziała, a ja uważam, że byłabym bardziej bezpieczna jakbyś mi powiedział.

Może ma nawet rację, ale znam ją, jakby znała prawdę zrobiłaby coś głupiego. Jakby nie było już sama zaproponowała, że zostanie przynętą dla Richarda.

Co byś zrobił gdybym to nie ja miała z nimi spędzić czas tylko ktokolwiek inny.

Gdyby tylko wiedziała, jak bliski byłem wtedy powiedzenia jej, że nikt inny mnie nie interesuje tylko ona. Ona z tym swoim zarozumiałym uśmiechem, kiedy oczy błyszczą na myśl o tym, że będzie do czegoś przydatna.

Ja nie ucierpię, jak coś zacznę krzyczeć, na pewno mnie usłyszysz.

Z jednej strony miałem nadzieję nie słyszeć jej krzyku, z drugiej każda kolejna minuta bez żadnego znaku z jej strony była torturą i coraz bardziej się niecierpliwiłem.

Kiedy to nieszczęsne spotkanie się skończyło chciałem jak najszybciej wyjść i znaleźć Alyson, jednak jego król mnie zatrzymał.

- Wydawałeś się nieobecny podczas naszych rozmów.

- Wybacz mi, jeśli odniosłeś takie wrażenie, ale wsłuchiwałem się uważnie w to o czym mówiliście. – albo próbowałem

- Nie musisz mnie okłamywać Cameronie, jesteś młody i pewnie ciebie nie interesuje co się dzieje na tych spotkaniach. Mój syn jest taki sam, tylko by się uganiał na dziewczętami, jeszcze nie wydoroślał na tyle abym ja mógł gdzieś go wysyłał w swoim imieniu, co tym bardziej dziwi mnie zachowanie twojego ojca.

- Mój ojciec dość wcześnie wymusił na mnie wydoroślenie poprzez wysłanie na szkolenie. Uznał, że sfora zyska na tym jak jej przyszły alfa będzie miał przeszkolenie, oraz rozumiał jak wygląda strona wojskowa. Niestety jak się okazało to była tylko wymówka aby mnie potem wysyłać w świat.

- Ciekawy pomysł, może również powinienem wysłać swojego syna na szkolenie. Dobrze, nie będę cię zatrzymywał, bo pewnie chcesz się zobaczyć z swoją panną, z tego co wiem, poszła do ogrodu z moimi dziećmi bo się źle poczuła i potrzebowała świeżego powietrza.

Obrończyni ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz