Cameron
Odeszła. Odeszła ode mnie. Mój największy koszmar się spełnił, a najgorsze było to, że nadal była w niebezpieczeństwie, więc cały ten fortel poszedł na marne.
Kiedy doszedłem do siebie ruszyłem najpierw do jej pokoju w posiadłości, a następnie szukałem jej w twierdzy, jednak nigdzie jej nie było. Wyjechała z swoim ojczymem. Zamiast niej, znalazłem jej biologicznego ojca, który był w trakcie rozmowy z moim ojcem i dowódcą odnośnie do pomocy w obronie sfory.
Zauważyłem, po jego minie, że coś jest nie tak. W pierwszej chwili pomyślałem, że coś się stało z nią, ale raczej by mi ktoś już coś powiedział, skoro mój ojciec, matka i dowódca wiedzą kim już Alyson dla mnie była.
Po wyjawieniu, że jest moją drugą połówką ojciec zamilkł, nigdy nie widziałem go tak bezradnego. Matka spojrzała na mnie jak na zwyrodnialca i powiedziała tylko, że mnie nie poznaje. Beta zacisnął tylko dłonie w pięści i zacisnął zęby. Za to dowódca jako jedyny nie był jakoś zaskoczony.
- Idź po nią synu. – odezwał się po raz pierwszy spokojnie mój ojciec – Skoro to co mówisz jest prawdą to tym bardziej nie możemy pozwolić, aby coś się jej stało, idź po nią.
Po tym wypadłem i pognałem za nią. Wtedy w lesie widząc jak stała się huraganem złości, takim samym jak tamtego dnia byłem gotowy powiedzieć i zrobić wszystko byle tylko sprowadzić ją do domu. Jej oczy płonęły nienawiścią, ale nie do mnie. Jednak później zrozumiałem, że to nie było najgorsze co mogłem ujrzeć w jej oczach. Najgorsze było zobaczenie pustki w jej oczach, kiedy nagle zgasł w nich płomień nadziei kiedy powiedziałem, że ją kocham. Były puste i martwe, a następnie odeszła.
- Górski Magu, ojcze, dowódco, wybaczcie nie chciałem przeszkadzać. – powiedziałem to tym jak wbiłem do gabinetu dowódcy – Ja już pójdę.
- Poczekaj chłopcze, musimy porozmawiać. – odezwał się Górski Mag – Panowie, będziemy kontynuować za chwilę.
Mój ojciec przytaknął.
Po chwili znalazłem się na korytarzu z czarownym. Nic nie powiedział dopóki nie oddaliliśmy się na bezpieczną odległość od przypadkowych osób które mogły podsłuchać naszą rozmowę. Z każdym krokiem czułem, jak zniecierpliwienie i zdenerwowanie przejmuje coraz bardziej nade mną kontrolę.
Kiedy w końcu czarowny stanął i spojrzał na mnie, ujrzałem jego zmęczenie i smutek, które do tej pory starał się maskować.
- Jak się czujesz Cameronie? – zapytał
- A jak uważasz? Jestem wściekły, tyle naszych starań poszło na marne. Richard od początku wiedział kim jestem dla niej, a kiedy odkrył, że ona nie wie wykorzystał tą wiedzę przeciwko nam. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie, to ją złamało, a ja nie mogłem nic zrobić, bo oberwałem cholernym nożem. Od kiedy tylko wstałem, próbuję ją znaleźć, miałem nadzieję, że będzie z tobą, ale ona wyjechała, dlaczego?
- Bo wie, że ja również ją okłamałem oraz, że coś jeszcze przed nią ukrywamy.
Zamarłem. Cholera, nic dziwnego, że zniknęła.
- Mogłeś jej wszystko powiedzieć, zwalić na mnie całą tą intrygę. Z tobą byłaby bezpieczniejsza niż teraz! – warknąłem
Górski Mag zmrużył oczy.
- Tylko dlatego, że jesteś zdenerwowany jej nieobecnością, wybaczę ci ten wybuch. Naprawdę uważasz, że to byłby najlepszy moment poinformowania, jej dlaczego tak naprawdę im wszystkim na niej zależy? Dlaczego nadal ją ścigają?
Miał rację. Gdyby jednego dnia Alyson dowiedziała się wszystkiego, to kto wie, co by wówczas zrobiła, skoro za pierwszym razem była gotowa zrobić wszystkiego, aby się pozbyć tej cholernej mocy, która w niej żyje.
- Jednak i tak muszę ją znaleźć i jej wszystko powiedzieć, bo inaczej nigdy mnie do siebie nie dopuści.
- Nie. Nie możemy nic jej powiedzieć, nikomu. Alyson jest teraz jeszcze bardziej niestabilna. Świadomość, że nadal płynie w jej żyłach magia, mogłaby mieć katastrofalne dla niej skutki.
- To niby jak mam ją teraz do siebie przekonać? Nie chce mnie znać, będzie próbować wmówić mi, że mnie nienawidzi i po części będzie to prawda, jedynie nasza więź będzie sprawiała, aby w ogóle mogła na mnie spojrzeć.
- Będziesz musiał się postarać. Jakoś wcześniej uwiodłeś moją córkę.
Parsknąłem i wsunąłem dłonie we włosy, przypominając sobie czas, kiedy to każdy mój gest w jej stronę był negowany. Kiedy to po naszym pierwszym pocałunku wpadła w panikę. Kiedy tak łatwo się denerwowała, a wówczas nie miałem przed nią żadnych sekretów.
- Wówczas udawała, że mnie nienawidzi.
- A teraz wie, że łączy was nierozerwalna więź, a ona pokochała cię jeszcze za nim którekolwiek z was się zorientowało.
- Mówisz jakby to było takie proste. Jakby wystarczyło, abym do niej podszedł, uśmiechnął się i od razu wpadłaby w moje ramiona. Jednak ja znam ją dłużej niż ty i wiem, że nie tak łatwo jest odzyskać jej zaufanie.
Górski Mag westchnął.
- Rozumiem Cameronie, jednak jest ona teraz w niebezpieczeństwie, a beta, chociaż będzie próbował to sam jej nie ochroni. Z naszej dwójki ty masz największą szansę, aby się do niej zbliżyć, a ta dyskusja w niczym nie pomaga.
Miał rację. Cholerną rację.
Otwierałem usta, aby coś powiedzieć, ale wówczas usłyszeliśmy kroki, po chwili zbliżył się do nas tropicielski kurier. W ręku miał otwartą kopertę.
- Cameronie, alfa kazał mi przynieść do ciebie meldunek od dowódcy Ducansa.
Wziąłem przesyłkę i wyciągnąłem meldunek, który był zaadresowany do dowódcy. Przeczytałem go na szybko i zmarszczyłem brwi. Co do cholery.
- To już się wydarzyło? – zapytałem kuriera, który przystępował z nogi na nogę, pod czujnym okiem Górskiego Maga
- Dostałem rozkaz z dostarczeniem tego meldunku w tym samym czasie co tropicielka Alyson.
Przekląłem.
- O co chodzi? – odezwał się czarowny
- Alyson zastąpi dowódcę z swojej rodzinnej wioski w obozie szkoleniowym. Według meldunku spełnia rozkaz alfy, który przekazał mu osobiście beta. Szczwana lisica. – i znów przekląłem i pokręciłem głową.
Mogłem się tego spodziewać. Beta zawsze robił wszystko dla swojej przyszywanej córki, a po kłótni z moim ojcem, mógł nawet nadużyć swoich kompetencji wiedząc dobrze, że mój ojciec mu nic nie zrobi i też nie powie, że beta dział za jego plecami.
Wciąż wpatrywałem się w meldunek, który pokazał mi zarys planu mojej Alyson, na uwolnienie się ode mnie. Po raz kolejny żałowałem, że dziewczyna była tak zmyślna i sprytna. W końcu jednak spojrzałem na kuriera, który dal stał i jakby na coś czekał.
- Coś jeszcze?
- Dowódca prosił, abym ci przekazał, że życzy sobie, abyś w tym roku również zastąpił go w obozie szkoleniowym, mówi też że konkretny rozkaz zostanie spisany jeszcze dziś, ale, że możesz już przyczynić przygotowania to wyjazdu.
- Dzięki. Jeśli to wszystko to możesz odejść.
Wilk kiwnął głową, odwrócił się, a po chwili zniknął. Ja natomiast znów spojrzałem na Górskiego Maga, który uśmiechnął się delikatnie.
- Masz rację, jest ona szczwana i to ty ją znasz najlepiej z naszej dwójki, ale sama zapukała do naszych drzwi, nie uważasz?
Miał rację. Ostatnio udało mi się rozkochać Alyson w sobie na tym obozie, może uda mi się tym razem sprawić, aby mi wybaczyła. Jednego byłem pewien, zrobię wszystko, aby to zrobić.
CZYTASZ
Obrończyni ✎
WerewolfOd dziecka chciała być tropicielką i jej marzenie się spełniło. Przeszła całe szkolenie, zakochała się, poznała swojego biologicznego ojca i tu zaczęły się schody. Alyson jako dziecko czterech ras, przyszła na świat z pewnym zadaniem, albo sprowadzi...