Alyson
Po ominięciu tropicieli chroniących posiadłość alfy, a następnie terenu sfory, szybko trafiłam na trop. Wampiry były bardzo niechlujne jeśli chodziło o zacieranie śladu. Łatwo rozpoznałam, które ślady próbowali zakryć oni, a które były podstawione. Oczywiście gdybym była w pełni wilkiem mogłabym pójść za ich zapachem, niestety, miałam utrudnione zadanie, ale nie oznaczało to, że byłam w tym beznadziejna.
Przemieszczałam się w ślad za nimi przez dobre 5 kilometrów za terenem sfory, aż w końcu zauważyłam, że przestali zakrywać swoje ślady i wtedy zdecydowałam, że muszę być bardziej ostrożna.
Mój plan był prosty, podejść jak najbliżej Richarda zabić go, a potem spróbować uciec, chociaż jeślibym zginęła, to nie miałabym nic przeciwko temu. Moje życie było i tak bezsensu, a tak jak może bym zginęła, to wszystkie mi bliskie osoby byłyby bezpieczne.
Szłam po cichu kolejny kilometr, kiedy nagle wyczułam, że ktoś mnie śledzi. Zacisnęłam usta i jakbym się w ogóle nie zorientowała szłam dalej, aż w końcu skręciłam za jeden olbrzymi głaz i się przyczaiłam. Długo nie musiałam czekać. Śledzący mnie osobnik również skręcił i wszedł prosto w moją pułapkę. Skoczyłam na niego z podniesionym w górze kołkiem, ale ten zablokował mój cios i wtedy błysnęły mi zielone oczy.
- Cameron? Co ty do cholery tu robisz? – warknęłam odsuwając się od niego
- O to samo mogę zapytać ciebie. – odpowiedział poirytowany tak samo jak ja
- Nie twój interes.
- Chyba jednak mój, jeśli moja partnerka chce iść się zabić.
Warknęłam na niego.
- Nawet nie wiesz co to znaczy być czyimś partnerem! Wykorzystujesz to tylko wtedy kiedy jest ci wygodnie! Kiedy jest ci na rękę, a tak to masz mnie głęboko gdzieś!
- Wiesz dobrze, że tak nie jest, tylko teraz przemawiają przez ciebie emocje. Alyson rozumiem cię dobrze, jesteś w żałobie po matce i chcesz się zemścić, ale nie rób tego kiedy nie myślisz racjonalnie.
Uderzyłam go w pierś kiedy zbliżył się do mnie za blisko.
- Nie myślę racjonalnie? Serio? Ale z ciebie dupek! Przez dziewięć miesięcy pozwalałam, aby ktoś inny za mnie decydował i do czego to doprowadziło? Mam dosyć! Dosyć dyrygentów, którzy będą mi mówili jak mam grać.
Cameron cofnął się o krok, zamrugał zdziwiony. Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie, obydwoje ciężko oddychając, aż w końcu westchnął i spuścił wzrok.
- Masz rację.
Tym razem to ja się cofnęłam o krok zdziwiona.
- Co proszę? – chyba się przesłyszałam
- Masz rację, wszyscy ci mówią jak masz żyć, co masz robić i jak się zachowywać, nawet ja i przepraszam cię za to, ale uwierz mi mamy swoje powody o których ci opowiem tylko proszę wróćmy do sfory.
Kusiło mnie, kusił mnie powrót i dowiedzenia się wszystkich sekretów, które mieli, ale nie tym razem. Tym razem muszę dorwać Richarda, który, czułam, że jest niedaleko.
- Najpierw go dorwę, potem możesz mi powiedzieć wszystko, nawet na to liczę, jeśli wówczas nie kłamałeś mówiąc, że mi ufasz.
- Dobra, ale dorwiemy go razem, jasne? Nie puszczę cię samej.
- Jak sobie chcesz.
I ruszyliśmy dalej. Teraz było łatwiej, bo całym tropieniem zajął się Cameron, ja jedynie co jakiś czas sprawdzałam, czy nie wyprowadza mnie na manowce.
CZYTASZ
Obrończyni ✎
WerewolfOd dziecka chciała być tropicielką i jej marzenie się spełniło. Przeszła całe szkolenie, zakochała się, poznała swojego biologicznego ojca i tu zaczęły się schody. Alyson jako dziecko czterech ras, przyszła na świat z pewnym zadaniem, albo sprowadzi...