#30

1K 71 9
                                    

Alyson


- Obiecałeś!

- Jebać to. On nie będzie tak cię traktować.

- Proszę nie!

Próbowałam złapać go za rękę, ale mi się wywinął i ruszył szybko w kierunku namiotu dowódców. Ruszyłam za nim i próbowałam go zatrzymać, ale nie dałam rady.

- Erick! Zatrzymaj się!

- Po co? Aby znów cię ranił? Wykorzystywał?

Chłopak zatrzymał się, przez co wpadłam na jego plecy. Rozwścieczony spojrzał na mnie, zupełnie jakbym to ja go zdenerwowała.

Cofnęłam się o krok i objęłam rękoma brzuch.

- Nie twierdzę, że to co robią jest dobre, ale chcą mi tylko zapewnić bezpieczeństwo.

- Nie wierzę, że ty, ty ze wszystkich ludzi na tym świecie, nie widzisz jakie to jest pojebane. Od całej tej sytuacji rok temu zmieniłaś w kogoś komu nie przeszkadza takie traktowanie. Najpierw zamknął cię w twierdzy, bo niby sfora obawiała się twojego ojca. Obydwaj okłamywali cię od wielu miesięcy, a teraz znów chcą cię zamknąć. Skoro boisz się na tyle, aby coś z tym zrobić, ktoś inny powinien to zrobić za ciebie.

- Ja...

- Tak ty, obudź się Alyson, walcz z tym. Wiele razy cię próbowano zamknąć w klatce, ale za każdym razem udawało ci się uciec.

Erick miał rację, dużą rację, tylko nie potrafił zrozumieć jednego, nie wiedziałam już jak mam z tym walczyć. Byłam za słaba.

Poczułam jak drżą mi kolana, objęłam się mocniej i znów cofnęłam kręcąc głową. Do oczu znów napływały mi łzy. Spojrzałam na przyjaciela, który zacisnął usta w wąską linię i odwrócił się ponownie w stronę namiotów dowódców.

Nie miałam nawet siły, aby go zatrzymać.

- Proszę Erick, nic nie rób, nie porodzę sobie sama, a jeśli tam wpadniesz w takim stanie to cię odeślą, zostanę tu sama.

Mój przyjaciel spojrzał na mnie przez ramię i zaklął pod nosem, zdając sobie sprawę, że to bardzo możliwe. Jakby uświadomił sobie, że jego plan pobicia syna alfy w obecności innych dowódców może mieć na tyle katastrofalne skutki.

Podszedł do mnie i położył mi ręce na ramionach.

- To uciekniemy.

- Co?

- Nic nas tu nie trzyma. Ja nie jestem tropicielem, ty już teraz też nie, bo na pewno on ci na to nie pozwoli. Odejdźmy ze sfory, do świata ludzi, ukryjemy się, ochronię cię przed Richardem i całą resztą, znów będziesz wolna.

- Twoja rodzina...

- I tak od dłuższego czasu nie utrzymuję z nimi dobrego kontaktu, nie zrobi im to różnicy jak będę do nich pisał z drugiego końca sfory czy świata.

- A mój ojciec? Po śmierci mamy zostałam mu tylko ja.

- Możemy zabrać go ze sobą. Na pewno po tym jak się dowie co robi Cameron i Górski Mag przy klaszcze temu pomysłowi.

Pokręciłam głową.

Chciałabym, tak bardzo bym chciała uciec z Erickiem, wiedziałam, że jakbym znalazła się daleko stąd to znów bym ożyła. Jednak to było niebezpieczne i nie powinnam prosić go, aby dla mnie rzucił wszystko. Jednak mogłabym uciec sama.

Dałabym radę się ukryć, poradziłabym sobie, a nawet jeśliby mnie dorwali, to chociaż by nie skrzywdzili nikogo mi bliskiego.

- Nie mogę cię o to prosić.

Obrończyni ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz