#28

1.6K 93 5
                                    

Cameron


- Czy to było naprawdę konieczne? – zapytałem patrząc na czarownego, który usiadł przy stole z widocznym zmęczeniem

- Wiedziałem, że nie będziesz zachwycony, dlatego wziąłem ciężar podjęcia tej decyzji na swoje barki.

- Jak chcesz, aby ona nam zaufała jeśli masz zamiar ją tak traktować?

- Chłopcze, aktualnie mi zależy, aby moja córka wyszła z tego wszystkiego żywa. Tym bardziej patrząc na to co się dzieje. Jeśli ostatecznie będę musiał zamknąć ją pod górą, aby nic jej się nie stało to się nie powstrzymam przed tym.

Zacisnąłem dłonie w pięści.

- Zgodzę się z tobą, aby ją chronić, ale nie pozwolę, aby była ona nieszczęśliwa.

Górski Mag spojrzał na mnie ze złością.

- Lepiej, aby zginęła? Zaślepia cię miłość do niej i tęsknota. Niestety więź tak działa, ale musisz myśleć racjonalnie.

- Alyson nigdy by pozwoliła, aby ktoś mnie tak traktował tak jak ty ją, ogólnie ona by się też nie zachowywała do mnie tak jak ja do niej. Robiłaby co w jej mocy, aby zapewnić mi bezpieczeństwo, ale nie pozwoliłaby mi cierpieć i w sumie nie tylko mi, wszystkich bliskich by przed tym chroniła.

- Wiem i w tym problem. Richard czy ktokolwiek inny wykorzysta przeciwko niej tą miłość, aby zmusić ją do swojej woli, a na to nie możemy sobie pozwolić.

Pokręciłem głową, ale miał rację. Moja połówka zgodziłaby się na wszystko byle tylko ochronić bliskich, nawet dałaby się zabić. Jednak to nie był powód, abym pozwalał aby była tak traktowana.

- Rozumiem, że musimy współpracować, aby ją ochronić, ale nigdy więcej nie wyciągaj tego cholernego prawa własności i nie zmuszaj jej do niczego. Jasne?

- Cameronie... - zaczął z westchnieniem czarowny

- JASNE?! – warknąłem i dla podkreślenia uderzyłem ręką w blat

Mężczyzna przyjrzał mi się uważnie. Przez kilka sekund nic nie mówił, aż w końcu westchnął.

- Dobrze, ale jeśli ona przez to zginie...

- W tym moja głowa, aby ją obronić, w końcu nawet ci samozwani przyjaciele Alyson powiedzieli jej, że jestem jedyną osobą, która może ją ochronić przed tym co ją czeka. W ogóle masz pomysł kto to mógł być?

- Znam tylko jedną osobę, która mówi o sobie w liczbie mnogiej. Jedyny problem jest taki, że on jest mitem, bajką dla niegrzecznych małych czarownych.

- Kto to taki?

- Mroczny Duch Czasu, który przyjdzie i odbierze ci przyszłość jeśli zejdziesz z góry narzuconej ścieżki.

Zakląłem pod nosem. Dziecko czterech ras, moc zdolna zniszczyć cały świat, przepowiednie, porąbani wariaci próbujący zrobić wszystko, aby mieć tą moc na własność, mityczna istota, która się teraz jeszcze wplątała, a w samym środku moja Alyson.

- Ale to tylko bajka Cameronie.

- Kiedyś o przepowiedni, która dotyczy Alyson mówiło się, że to bajka. Wolę jednak wziąć wszystko pod uwagę, tylko fajnie by było gdyby wprost mówili, a nie po przyjacielsku wbijali jej sztylet pod żebra.

- Jednak dało nam to ważną informację. Istnieje broń, która może ją zniewolić. Żyłem w błędnym przekonaniu, że jako mieszanka wszystkich ras jest odporna na wszystko co nas rani samym dotknięciem.

- Bo jest odporna, to jakiś nieznany nam kawałek drewna. – powiedziałem idąc w kierunku biurka, na którym odłożyłem wspomnianą drzazgę

Górski Mag przyjrzał się drewnu i zauważyłem po jego twarzy, że również nie ma pomysłu co to takiego. Niepokoiło mnie to. Do tej pory zdawał się wszystko wiedzący, a ta niewiedza może mieć katastrofalne skutki. Tym bardziej w momencie jeśli nasi wrogowie już wiedzą, że istnieje rodzaj drewna, który może uczynić Alyson bardziej bezbronną.

- Natura jest zabawnym kompanem, zawsze stworzy coś, aby była zachowana równowaga. – zamyślił się czarowny – Kto wie, może sama Alyson z przepowiednią, która ją prześladuje też miała być odpowiedzą na coś.

- To niech ta natura znajdzie sobie kogoś innego to walki w jej imieniu, a ją zostawi w spokoju.

Henry spojrzał na mnie i uśmiechnął się smutno.

- Wciąż podziwiam twój zapał, w obronie mojej córki.

- Zniszczę wszystko na swojej drodze, aby ją ochronić, ale to już wiesz. – powiedziałem krzyżując ramiona na piersi

- A jeśli, żeby ją chronić będziesz musiał ją zabić?

W pierwszej chwili myślałem, że się przesłyszałem. Zmarszczyłem czoło i spojrzałem w błękitne oczy czarownego tak podobne do tych które kochałem.

Mężczyzna patrzył na mnie już bez cienia uśmiechu, pełen powagi.

- Nie rozumiem.

Czyżby ten drań znów próbował mnie testować?

- Rozumiesz dobrze i na pewno nie raz się nad tym zastanawiałeś. Co się stanie jak zawiedziemy, co jeśli Alyson stanie się tym czego najbardziej się obawia. Wówczas to już nie będzie nasza Alyson, zniknie bezpowrotnie, a jej miejsce zajmie siła zniszczenia i nienawiści, która będzie chciała wykorzystać to co czujemy do prawdziwej Alyson, aby tylko spełnić swój cel.

Wzdrygnąłem. Jak to możliwe, aby on tak dobrze mnie znał i potrafił zauważyć moje wszystkie obawy.

- Nic, bo wówczas będzie oznaczało to, że zawiodłem i będę leżał gdzieś martwy.

- A jeśli będziesz żył? Czy będziesz potrafił zabić moją córkę?

Zamknąłem oczy. Czemu musi to wyciągać.

- Wówczas zabiję to coś, bo jak sam powiedziałeś wcześniej to nie będzie Alyson. Jeśli nie będę mógł jej znów ściągnąć z powrotem jak ostatnim razem to to zabiję, bo wiem, że ona by tego chciała.

Górski Mag pokiwał głową i chciał coś dalej powiedzieć, ale mu nie dałem.

- Jedna nie dojdzie do tego. Alyson jest silna i nigdy ponownie nie stanie się bronią gotową zniszczyć świat. A poza tym ja zrobię wszystko, aby ją od tego uchronić, nawet kosztem własnego życia.

- Obawiam się, że twoja śmierć mogłaby łatwo ją złamać i doprowadzić do najgorszego scenariusza tego przeznaczenia. – powiedział czarowny i położył mi dłoń na ramieniu – Kimkolwiek był napastnik Alyson w jednym miał rację, jesteś jedyną osobą, która może ją ochronić i nie dopuścić, aby stała się zagładą.

Obrończyni ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz