Alyson
Najgorsze w tym było to, że wiedziałam, że nie blefował, ale prawdy nie mogłam mu powiedzieć, nie mogłam zadać mu pytania, które mnie teraz nurtowało.
Uznałam, że najlepiej będzie wyciągnąć na światło swoją obawę numer dwa.
- Boję się, że nie dam rady trzymać języka za zębami, że w końcu powiem, albo zrobię coś co mnie zdradzi. Znaczy nadal nie wiem co by było w tym złego jak by wszyscy wiedzieli kim naprawdę jestem, ale sądzę, że zaszkodziłoby to całej sprawie.
- Dasz sobie radę, będę zawsze obok ciebie, a ty masz być tylko urocza, co nie powinno być dla ciebie aż tak trudne.
- Wyjaśniłbyś mi czemu to takie ważne, aby o mnie nie wiedzieli?
Cameron mnie puścił i westchnął.
- Dla twojego bezpieczeństwa.
- To znaczy? Wszyscy o nim mówią, ale też zapewniają, że nie mam czym się przejmować. Nie rozumiem w takim razie w czym problem.
- Richard nadal jest nieuchwytny...
- Ale ja nie jestem mu już do niczego przydatna. Musimy go dorwać tylko po to aby nie urządził już nikomu takiego piekła jak próbował mi – a dokładniej ja muszę go dorwać.
- Nadal może chcieć cię dorwać, aby się na tobie zemścić, albo ktokolwiek inny, kto ma na pieńku z twoim ojcem, a ten ma sporo wrogów.
Wywróciłam oczami.
- Twój ojciec wykorzystuje mnie do swoich korzyści i nikomu to nie przeszkadza. Jaki w tym sens? Czemu nadal mi nic nie chcesz powiedzieć? Chcesz abym ci ufała, czemu ty mi nie potrafisz zaufać?
Dobrze posunięcie Alyson, zamiast z nim współpracować to będziesz go denerwować i utrudniać wam obojgu życie.
- Ufam ci, tylko są rzeczy o których nie możesz się dowiedzieć. Jeszcze nie.
- A kiedy się dowiem? Jak mnie coś zabije? Moi rodzice też mieli przede mną sekrety, które doprowadziły do czterech prób porwania i w czym podczas trzeciej więzili mnie miesiąc i próbowali mnie... - skrzywiłam się na wspomnienia tamtych chwil – a podczas czwartego udało im się i stałam się maszyną do zabijania. Do czego doprowadzi mnie twój aktualny sekret? Mówisz, że to dla mojego bezpieczeństwa, abym nic nie wiedziała, a ja uważam, że byłabym bardziej bezpieczna jakbyś mi powiedział.
- Dobra! Chcesz znać prawdziwy powód naszej wizyty tutaj i twojego udawania? Proszę bardzo. Richard jest tym powodem. Mamy podejrzenie, że ukrywa się na tym dworze. Zadowolona? – warknął w moją stronę Cameron, a po chwili westchnął i przeczesał ręką włosy – pierwotnie jak dostaliśmy zaproszenie na dwór miałaś jechać ze mną jako ty. Miałem za zadanie pokazać siłę naszej sfory, a co by było najlepszym pokazem jak nie żywy przykład źródła dwóch najpotężniejszych sojuszy. Jakiś czas potem dostaliśmy doniesienia o tym, że Richard współpracuje z tutejszym dworem i wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że jest to dla ciebie niebezpieczne. Miałem więc wyruszyć sam, aby przy okazji się rozejrzeć i ewentualnie zniwelować zagrożenie, ale pokrzyżowałaś moje plany, przekonując mojego ojca, że pierwotny plan był lepszy i kiedy starałem się go przekonać, że to zły pomysł, że będzie ci grozić niebezpieczeństwo wpadli na pomysł z twoją siostrą i resztę już znasz.
- Richard tu jest? – zapytałam cicho, czując jak otula mnie mroźny podmuch wiatru
Cameron przytaknął.
- W ostatnim czasie dostałem informację, że jest to bardziej prawdopodobne i oprócz pokazania siły sfory, muszę go wytropić i zabić.
- Pomogę ci.
- Nie, nie zbliżysz się jeszcze bardziej do tego szaleńca.
- To nie twoja decyzja.
- A właśnie, że moja. Chciałaś abym ci zaufał, abym ci powiedział co się dzieje. Proszę bardzo. Nie bez powodu trzymaliśmy to w sekrecie przed tobą, wiedziałem, że będziesz chciała go dorwać.
Pokręciłam głową i zrobiłam kilka kroków w stronę okna. Richard, żywy koszmar mojego życia, był tak blisko, a oni chcieli mnie posadzić na ławce dla rezerwowych.
- Jeśli uważacie, że on chce się na mnie zemścić to będę idealną przynętą.
- Nie zaryzykuję twojego bezpieczeństwa, aby go dorwać.
- Och przestań i tak nie jestem do niczego innego wam potrzebna, a nie pozwolę abyście wykorzystali mnie jak trofeum, aby umocnić swoją pozycję. Chcę dorwać tego skurwysyna, za nim skrzywdzi inną dziewczynę tak jak mnie!
- Błagam cię Alyson, zostaw to mnie. Dorwę go w twoim imieniu. Zaufaj mi.
Odwróciłam się wściekła w jego kierunku.
- Zaufać ci?
Cameron spojrzał na mnie spokojnie.
- Zaufaj mi tak jak ja zaufałem tobie.
Warknęłam ponownie i uderzyłam pięścią w ścianę obok, tak że aż zabolała mnie ręką. Jak mam mu powiedzieć, że mu nie zaufam, po tym jak on to zrobił. A co gorsze, jak mam mu powiedzieć, że zawsze mu ufałam, tak jak nikomu innemu, ale nie chciałam aby coś mu się stało przeze mnie.
To była moja bitwa, nie jego, nawet nie wiedziałam czemu tak zależy na tej walce.
- Dobra, będę grzeczna, nie będę pakować się w kłopoty, ale proszę, pozwól sobie pomóc. Obiecuję cię słuchać, wypełniać twoje rozkazy, jeśli w którymś momencie zrobi się zbyt niebezpiecznie i każesz mi zawrócić, zrobię to. Tylko proszę, daj mi sobie pomóc.
- Zgoda, tylko dlatego, że wiem że jakbym się nie zgodził zrobiłabyś to na własną rękę.
Uśmiechnęłam się, zdając sobie sprawę jak dobrze mnie zna. Na widok mojego uśmiechu sam również się uśmiechną czym mnie rozbroił i musiałam spojrzeć w bok, ale miałam jeszcze jedno do niego pytanie.
- Czy to oznacza, że będzie współpracować? Że będziemy w końcu partnerami?
- Mała, od początku nimi byliśmy, ale teraz gramy razem do jednej bramki, to ci mogę obiecać.
CZYTASZ
Obrończyni ✎
WerewolfOd dziecka chciała być tropicielką i jej marzenie się spełniło. Przeszła całe szkolenie, zakochała się, poznała swojego biologicznego ojca i tu zaczęły się schody. Alyson jako dziecko czterech ras, przyszła na świat z pewnym zadaniem, albo sprowadzi...