Rozdział 39

1.1K 96 2
                                    


Cześć!
Kurczę, nie mogę uwierzyć w to, ale przed sobą macie ostatni rozdział Mrocznego Władcy. Jej, nie sądziłam, że skończę kolejny swój tekst. 
Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda i czyta tę historię... Jeśli tak, to DZIĘKUJĘ <3 Doczekaliście się w końcu zakończenia, podobnie, jak Des i reszta. 

Mam nadzieję, że rozdział Was zadowoli, bawcie się dobrze! <3

***** ***

Musiał obmyślić plan na pokonanie przeciwnika, jednakże nie miał pojęcia, jak tego dokonać.

Smok próbował go dosięgnąć, ale ponieważ nie miał skrzydeł, rzucał się na ziemi wściekle. Im dłużej zwlekał, tym więcej jego ludzi ginęło. Kątem oka dostrzegł, jak armia gryfów wzbiła się w powietrze i z rykiem spadła na czarną masę pod murami zamku, Wekoci również wybiegli na pole bitwy i od razu szturmem wzięli lewą stronę, rozszarpując rycerzy jak szmaciane lalki.

Z uśmiechem patrzył, jakie zaskoczenie i popłoch wywołały we wrogach ich sprzymierzeńcy. Smok zastygł i warczał wściekle na to, co się działo, dlatego Des wykorzystał to i spadł na niego całym ciężarem. Magia wzmocniła jego mięśnie i znów zapaliła się mrocznym płomieniem, które oplotły szyję smoka. Uqrax zawył nienawistnie i próbował go zrzucić z grzbietu, ale Des złapał się za jedną z jego łusek wystarczająco mocno, a potem szarpnął z całej siły – oderwał ją z głośnym chrzęstem. Potwór przewrócił się na bok, rycząc z bólu. Czarna posoka chlusnęła na jego dłonie, aż skrzywił się, gdy poczuł smród krwi.

Uqrax próbował go zrzucić, ale mu się nie udało, w końcu przeturlał się po ziemi i w końcu Des puścił się łusek i odskoczył na bok. Nie chciał być wgniecionym w podłożę. Bestia mimo bólu wstała i skierowała na niego otwartą paszczę, zionęła ogniem wprost na niego, ale król Lavtarlii wzbił się powietrze, siekąc przeciwnika magią, niczym mieczem. Posłana wiązka przybrała wygląd miecza i spadła na gada, ten odskoczył i jedynie przesunęła się po boku, nawet go nie drasnęła.

– Dalej, na co czekasz?! – krzyknął wojownik. – Zabij mnie!

Miał nadzieję, że dzięki temu sprawi, że Uqrax zacznie pluć ogniem i powoli tracić jego moc. I chyba mu się udało, bo jego wróg znów otwarł paszczę i zaczął ścigać go płomieniem z trzewi. Każda kolejna próba dosięgnięcia go w ten sposób kończyła się tym, że czarnoksiężnik widocznie tracił siły; kaszlał i dłużej schodziło mu, by nabrać żaru z głębi wnętrzności. Desomran uśmiechnął się do siebie i pozwolił, by magia go wypełniła, buzowała mu od tego krew, więc ponownie z całą siłą uderzył w przeciwnika, odnalazł miejsce, z którego zerwał łuskę i wbił tam miecz, który zmaterializował mu się w dłoni tuż przed atakiem.

Ostrze z łatwością przecięło miękką skórę, znów Uqrax zaczął krwawić, wić się i rzucać, ale tym razem Des nie pozwolił zrzucić się z grzbietu i mocno się przytrzymał. Zaklęcie przytrzymało go w miejscu, dzięki czemu bestia nie zdołała go zrzucić, mimo że obawiał się zgniecenia. Nie było jednak odwrotu, może i zginie, ale ocali ludzi, którzy walczyli w obronie swojego królestwa.

Wokół nich trwała prawdziwa rzeź, gdzieś pomiędzy szczękiem stali, krzykami umierających ludzi, dało się słyszeć groźne ryki i wycie gryfów lub Wekotów. Każdy walczył zaciekle, do ostatniego tchu.

On nie mógł ich zawieść i zniweczyć poświęcenie, jakim wykazali się polegli.

Smok robił wszystko, żeby się go pozbyć; ryczał i tryskał czarną krwią, a Des coraz głębiej wbijał mu miecz, aż poczuł, jak dotyka kręgosłupa. Ostrze przecięło go, co wywołało kolejny wściekły ryk i powaliło na ziemię. Król wiedział jednak, że to jeszcze nie koniec. Magia działa z pełną siłą, kiedy złapał się za kolejną łuskę i ją oderwał, jak poprzednią. Gad musiał czuć, że zbliżał się jego koniec, ponieważ nie dbając już o nic, szarpnął się i podniósł w ostatnim, desperackim odruchu. Wojownik jednak miał plan i zamierzał go wykorzystać do samego końca.

Mroczny Władca ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz