Rozdział 9

3.6K 337 31
                                    


ROZDZIAŁ JEST BARDZO DŁUGI, BO ZAWIERA PONAD 4660 SŁÓW :) A W WORDZIE NAPISANY CZCIONKĄ GEORGIĄ DWUNASTKĄ TO OKOŁO 11 STRON. TAK MNIE WCIĄGNĘŁO WTEDY PISANIE TEJ CZĘŚCI, ŻE PRZESADZIŁAM. Z GÓRY PRZEPRASZAM! <3


Naira złapała ją za rękę i pociągnęła w głąb jeziora. Im dalej szły, tym woda była cieplejsza i głębsza. Czuła jej moc. Nie musiała być magiczną istotą, by wiedzieć, że w każdej kropli znajdującej się w tym miejscu drzemie potężna siła.

- Nasze jezioro to stare miejsce. Magiczne. Ono doskonale wie, czego się boisz lub czego pragniesz. Nie powinnaś je lekceważyć – dodała jeszcze, jakby chcąc jej w ten sposób ułatwić przejście próby.

Silla jednak nie miała pojęcia, czy nawet słowa leśnej piękności cokolwiek jej pomogą. W końcu stanie przed zadaniem, które już teraz ją przerażało.

Nie będzie to łatwe, pomyślała i zanurzyła się w wodzie po piersi. Malandara jednak towarzyszyła jej cały czas. Przepłynęły spokojnie i po chwili dotarły do celu.

Wydrapała się na małą wysepkę składającej się z kupki kamieni porośniętych mchem oraz skrawkiem ziemi z pięknie pachnącymi kwiatami i ziołami. Wysepka była nieduża, ale idealnie nadawała się na miejsce odpoczynku dla nairy i jej przyjaciółek.

Mandalara pochyliła się nagle nad wodą i dotknęła palcem tafli, która powoli zaczęła rozchodzić się okręgami. Obserwowała ten ruch, aż zrozumiała, iż kręgi nie stają się mniejsze, lecz coraz większe i wyraźniejsze, aż jezioro zaczęło kołysać się od niedużych fal.

Silla poczuła podmuch wiatru, aż gęsia skórka pokryła niemal całe jej ciało.

- Zamknij oczy – usłyszała tuż nad uchem i aż się wzdrygnęła, czując ciepły oddech muskający jej szyję i policzek.

- Kiedy mam je otworzyć?

- Kiedy będziesz gotowa zmierzyć się z próbą.

Silla pomyślała, że nigdy nie będzie na to gotowa, ale nic już nie mówiła, przecież to i tak nie miało znaczenia, bo czy dowiedziałaby się o tej próbie miesiąc wcześniej, czy wie o niej teraz, to żadna różnica. I tak przecież nie wie, co ją czeka.

Zamknęła posłusznie oczy, czekając na moment, który będzie właściwy. Wokół słyszała jedynie szum wiatru i plusk wody. Zerwał się silniejszy wiatr, aż kilka kropel wody spadło na jej ciało. Wzdrygnęła się i odsunęła do tyłu. Była pewna, że wpadnie na przewodniczkę, ale nie poczuła żadnego ciała z tyłu. Miała ochotę otworzyć oczy i rozejrzeć się wokół, ale wciąż czuła się niepewnie. Zmagała się z ciekawością i strachem.

W końcu nie mogła znieść tej niepewności i rozwarła szeroko powieki. W tym samym czasie wszystko nagle uspokoiło się, a miejsce w którym stała, zmieniło się nie do poznania. Nie miała pojęcia, gdzie była. Miejsce, w którym obecnie się znajdowała wyglądało jak jaskinia, duża, mokra, z nierównym podłożem.

Wokół jednak nie było tak ciemno. Cała grota rozświetlona była dużymi kryształami, które w niewielkich skupiskach przylegały do ścian jaskini. Podeszła do jednego kamienia, lecz w tym samym czasie po grocie potoczył się cichy szept.

Odnajdź swoich towarzyszy...

Teraz już rozumiała, przynajmniej częściowo, na czym to wszystko polegało. Musiała ich odnaleźć, ale nie miała zamiaru robić tego w takich ciemnościach.

Wzrokiem przesunęła po świecących kryształach, ale każdy był zbyt duży, by mogła go wygodnie nieść, nie wyglądały też na luźno obsadzone w skalistym podłożu. Zrezygnowana odwróciła się więc do drugiej kupki, nieco większej, i podeszła do niej. Po drodze raniąc sobie stopy o ostre kamienie. Skrzywiła się boleśnie, myśląc że długo tak nie da rady chodzić. Była naga i bosa, a kamienie twarde, a w pobliżu nie widziała nic, co mogłoby jej się przydać jako buty lub odzienie.

Mroczny Władca ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz