Rozdział 28

3.2K 283 29
                                    


Suprajs! Wiem, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale powoli wracam do równowagi i moje życie zaczyna przypominać... Moje życie. Obym tylko znów nie pozwoliła sobie na dół jaki ostatnio mnie dopadł w pisaniu. 

Jeśli zauważycie błędy, to proszę mi je wskazać, bo poprawiałam, ale mogłam jeszcze coś przeoczyć :)

Indżoj!


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Przez najbliższe dwa dni Silla nie odzywała się do Desa i Asrlaia, była na nich obrażona, a widoczne przygotowania do wyjazdu, znacznie pogorszyły jej nastrój. Widziała jak służące szykują ubrania dla wojownika i druida, jak Najwyższa Kapłanka wraz z Ilbistą Almą zamykają się w świątyni i modlą się o pomyślność podróży.

Natomiast obaj mężczyźni próbowali przekonać obrażoną dziewczynę, że jej pobyt w pałacu jest jedynym wyjściem, ale nie dała się w żaden sposób udobruchać i każde ich słowa kwitowała milczeniem. Odwracała od nich wzrok, a najbardziej ignorowała wojownika. Spodziewała się, że zmieni zdanie, tyle razem przeszli, była przekonana też, że chociaż jej podróż miała zakończyć się śmiercią, może się jeszcze do czegoś przydać.

Wiedziała jednak, że Des nie da się w żaden sposób przekonać, toteż sama postanowiła wyruszyć na wyprawę, tuż za nimi, ale w takim odstępie czasu, żeby nie mogli już zawrócić. Da im dwa dni przewagi, miała już nawet upatrzonego wierzchowca. Co prawda obawiała się, czy Varham nie postanowi ją zrzucić, ale był jednym koniem, który mógłby dorównać Batharowi czy Kazhali.

Zaplanowała również kradzież jedzenia. Spędziła dość czasu w pałacu kapłanek, by orientować się w rozkładzie poszczególnych pomieszczeń, a także budynków. Wiedziała, gdzie trzymane potrzebne do wyprawy rzeczy. Nawet pomagała jednej służącej w przynoszeniu strojów podróżnych dla wojownika i druida. Oczywiście Bean Rialta patrzyła na nią w dziwny sposób, ale nic nie mówiła. Jej mina nie wyrażała żadnych podejrzeń, chociaż Silla zdawała sobie sprawę, że jej milczenie zwróciło uwagę kapłanki czy wieszczki.

Tyle razem przeszli, tyle niebezpieczeństw przetrwali i teraz nagle Des uznał, że nigdzie z nimi nie pojedzie. Nie mogła im wyjaśnić, dlaczego tak uparcie obstawiała przy swoim, ale czuła okropną frustrację i bezsilność, ponieważ nic nie mogło przekonać obu mężczyzn do zmiany zdania. Nawet sam fakt, iż tak daleko z nimi zaszła, że zaufała im i dała się namówić na tę wyprawę, a także te wszystkie podróże do Krainy Zmarłych czy Gaju Dusz. I co? Tak po prostu chcieli ją tu zostawić?

Im dłużej o tym myślała, tym coraz większą złość odczuwała na Desa za decyzję, którą podjął bez pytania  czy ona tego chce.

Przecież nigdy tego nie robili!, pomyślała, gdy uzmysłowiła sobie, że przecież zawsze była niemal bierna, gdy działo się coś ważnego.

Mroczny Władca ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz