Bathar oraz gniady ogier, którego uspokoił Des, należeli do dzikiej rasy raorah. Pradawne konie, długowieczne i wytrzymałe żyły niegdyś na ziemiach Lavtarli, ale po objęciu rządów przez Kenobara uciekły, rozpierzchły się po wszelkich krainach i tylko pojedyncze zwierzęta żyły gdzieś pomiędzy ludźmi. Des pragnął, by powróciły do królestwa.
Jak wszystko, co było dobre. Czekała go długa droga do odzyskania krainy, miał wątpliwości, czy zdoła podnieść królestwo z kolan, ale żył nadzieją i tego się trzymał.
Ogier uspokoił się na tyle, by można go było wprowadzić do boksu. Des powoli zdjął z niego wszelkie pęta i wyszedł z boksu.
- Desie... - Odwrócił się i ujrzał niepewną Sillę. Zapomniał o niej, gdy szamotał się z gniadoszem. Jej niepewna mina świadczyła o tym, że wciąż obawiała się rozszalałego zwierzęcia, ale gestem przywołał ją do siebie.
- Nie bój się, jest już spokojny. Nie zrobi ci krzywdy.
- Wiem, ale wiesz co? Wszystkie konie wydają się być takie... poruszone. Co się z nimi dzieje? - zapytała Silla, a Des zmarszczył brwi w zamyśleniu, ponieważ dziewczyna poruszyła dość ważny problem.
Nie od dziś wiadomo było, że zwierzęta szóstym zmysłem wyczuwały niebezpieczeństwo, czy potrafiły odgadnąć uczucia człowieka, wyczuwały także jego naturę. Dzisiaj jednak w stajni działo się coś niedobrego, konie przeczuwały coś, co je przerażało. Zagrożenie. Coś się czaiło, gdzieś w pobliżu znajdowało się coś, co wytrąciło zwierzęta z równowagi.
Nie podobało mu się to, dlatego postanowił powiadomić o tym Najwyższą Kapłankę i druida, oni na pewno zastanowią się nad sytuacją.
Des złapał dziewczynę za rękę, która w pierwszym odruchu próbowała się wyszarpnąć. Poczuł jej strach i lekkie mdłości, ale w końcu uspokoiła się, jej myśli przepływały przez niego, więc doskonale wiedział, że Silla zrobiła to odruchowo. Zapominając o połączeniu dusz, skarciła się w myślach za to, iż tak gwałtownie zareagowała na jego dotyk. Mimo poznania uczuć skrzywdzonej dziewczyny, nie puścił jej dłoni. Zamierzał ją przyzwyczaić do tego, że będzie zaskakiwana w ten sposób. Będzie musiała nauczyć się przyjmować każdy dotyk, gest skierowany w jej stronę, a także myśli, chociaż te starał się kontrolować.
Nie było to łatwe, ale demon ostatnio uspokoił się i spokojnie mógł tamować własne myśli. Obawiał się, że gdyby je poznała, uciekłaby od niego, znienawidziła i poczuła wstręt. Nie mógł do tego dopuścić, chociaż kosztowało go to trochę wysiłku.
Kiedy odnaleźli kapłankę, wojownik opowiedział jej, co zauważyli z Sillą w stajni, kobieta natychmiast przywołała dowódcę strażników, który w tej chwili pełnił zmianę z odziałem i rozkazała spatrolować tereny należące do pałacu kapłanek Vhen'tils.
- Na razie musimy poczekać na raport od strażników – powiedziała w końcu Bean Rialta i uśmiechnęła się uspokajająco do Silli.
Ale Des wyczuł strach dziewczyny przed tym, co im prawdopodobnie groziło. Nikt nie bagatelizował zachowania koni, dlatego ją rozumiał. Postarał się o to, by Silla wyczuła jego pewność, że nic im nie grozi, że są tu bezpieczni, otoczeni strażnikami.
Chyba podziałało, uśmiechnęła się do niego i już nie bała się ataku, który mógłby nastąpić ze strony nieznanego im niebezpieczeństwa.
Kiedy kapłanka udała się do świątyni prosić Akomo o pomoc i opiekę, Des zabrał Sillę do pałacu, aby już nie denerwowała się całą sytuacją. Nadal odczuwała niepokój, gdy bezpiecznie ulokował ją w pokoju, po drodze prosząc służącą o przyniesienie jej czegoś do jedzenia.
CZYTASZ
Mroczny Władca ✔
FantasyHISTORIA WYMAGA KOREKTY. Żył w ukryciu, codziennie zmagając się z bólem po stracie duszy. Najważniejsza część każdej żyjącej istoty przyprawiała go o niewyobrażalne cierpienie. W końcu jednak bogowie upominają się o niego i stawiają na jego drodze p...