V Poszukiwania

287 8 0
                                    

Tej nocy nic nie spałam, byłam bardzo wystraszona ,że mój  chłopak raptem co się nim stał to już nie mam z nim kontaktu. Postanowiłam z Charlotte się rozdzielić. Ja poszłam do Haza, a Lottie udała się do miasta. Kiedy stałam pod domem Harrisona ręce mi drżały. Po otwarciu podbiegłam do chłopaka i go mocno przytuliłam.
Harrison:
- Już o wszystkim wiem.
Ty:
- Gdzie on może być?- Spytałam ze łzami w oczach.
Harrison:
- Znajdziemy go obiecuje.
Wraz z Hazem poszliśmy do wytwórni filmów gdzie Tom często przebywał jednak powiedzieli nam ,że go nie widzieli. Ta sytuacja coraz bardziej mnie stresowała nie mogłam się opanować. W końcu Haz powiedział:
- Może pójdziemy do jego rodziców?
Ty:
- Wolałam inaczej poznać rodziców mojego chłopaka, ale cóż ruszajmy.
Harrison wpisał w nawigacje adres państwa Holland i po kilku minutach byliśmy już pod domem. Zapukaliśmy i otworzył nam chłopiec około 16 lat i spytał :
- Harrison? Co tutaj robisz?
Harrison:
- Hej Paddy wiesz może gdzie jest Tom?
Paddy:
- On ,tak wiem...
Harrison:
- Gdzie?!
Paddy:
- Ty nic nie wiesz ? Nie mówił ci?
Harrison:
- Nie..
Paddy:
- Chodzi o Tessę. Kiedy Tom wrócił pózno zobaczył Tessę nie ruszająca się postanowił pojechać z nią do weterynarza na drugim końcu Anglii ponieważ sunii nie dało się nigdzie wcisnąć w badania.
Ty:
- Szkoda ,że nie zadzwonił .
Paddy:
- Kim jesteś żeby do ciebie dzwonił ?
Harrison:
- To Y/N mówiłem ci o niej .
Paddy:
- Aaaa ta Y/N.Tom zostawił tutaj telefon dlatego nie było z nim kontaktu dzwonił tylko przez budkę.
Ty:
- Wiesz może do jakiego miasta się udał?
Paddy:
- Tak do Truro
Harrison:
- Nie mów mi ,że chcesz tak lecieć.
Ty:
- Muszę go zobaczyć! Teraz !
Paddy:
- On wraca za tydzień więc spokojnie Y/N.
Ty:
- O tydzień za dużo.
Zadzwoniłam do Lottie ,aby pomogła mi w pakowaniu się. Po 3 godzinach czekałam już na samolot. Lot będzie trwał w miarę krótko więc
zaczęłam słychać muzyki. Wysiadając z lotniska zawołałam taksówkę i podałam adres który wysłał mi Paddy. Dotarłszy do kliniki zatrzymała mnie pani pielęgniarka z zapytaniem do kogo się udaje. Oznajmiłam jej ,że do pana Thomasa Hollanda i jego psa Tessy. Ona natomiast podała mi numer sali. Idąc tak czułam się bardzo zestresowana, co on sobie o mnie pomyśli? Kiedy stanęłam przed pokojem numer 364 lekko zapukałam i czekałam na odpowiedź z drugiej strony jednak był brak odzewu. Postanowiłam lekko uchylić drzwi. Po chwili zobaczyłam Toma patrzącego się w okno tyłem do mnie.
Ty:
- Tommy?
Nagle chłopak odwrócił się.
Tom:
- Y/N co ty tu robisz ?
Nawet nie dał mi wyjaśnić ponieważ Holland już był w moich ramionach.
Tom:
- Przepraszam ,przepraszam ,że nic ci nie powiedziałem po prostu nie mogłem stracić Tess ,ale straciłem ciebie- tłumaczył się ze łzami.
Ty:
- Nikogo nie straciłeś jestem tu i kocham cię Tommy.
Tom:
- Przez całą drogę tutaj myślałem ,że straciłem cię na zawsze.
Ty:
- Niepotrzebnie zawsze będę przy tobie.
Tom:
- Kocham cię ponad życie!
W tym momencie nasze usta się złączyły. Chwila ta trwała bardzo długo aż zabrakło nam sił rozdzieliliśmy się.
Ty:
- A jak się czuje Tessa?
Tom:
-Bardzo dobrze powinna już dziś wyjść z kliniki.Czyli już dziś wracamy hahaha.
Nagle do naszej sali weszła pielęgniarka z Tessą. Piesek szybko podbiegł do chłopaka liżąc go po policzku. Cieszę się, że odnalazłam Toma gdybym go nie znalazła żyłabym w wiecznym smutku. Na szczęście wszystko jest dobrze i już dziś wracamy do Londynu. Wzieliśmy wszystkie bagaże i udaliśmy się do samolotu. Przez cały lot byłam przytulona do mojego chłopaka. Dziwne to ,że jesteśmy ze sobą tylko 2 dni a czuję jakbym znała go całe życie. Wysiadając z samolotu wziąłem Tess na smycz i wyszłam z lotniska kompletnie zapominając o moim chłopaku. Widziałam jak chłopina męczy się z naszymi bagażami.
Tom:
- Może byś pomogła leniuszku
Ty:
- Niestety księciuniu nie mogę ,bo trzymam Tess.
Tom:
- Jak ja ledwo to niosę nie mam już siły.
Ty:
- Ja też nie miałam siły kiedy odjechałeś na koniec kraju ,ale i tak jestem tu i dałam radę hehehe.
Tom:
- Powiedz mi dlaczego tak bardzo cię kocham?
Ty:
- Niech pomyślmy ,bo jestem twoją dziewczyną
Tom:
- To już wiemy hihihi
Zawołaliśmy taksówkę i ruszyliśmy w stronę mojego domu ,aby wypakować bagaże. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Charlotte leżąca i oglądającą film.
Ty:
- LOTTIE!!!
Charlotte:
- Co się drzesz wariatko?! O widzę że mamy gościa. Hej Tom.
Tom:
- Hej Charlotte, już was zostawiam pewnie macie sporo do obgadania.
Charlotte:
- O nie nie kochaniutcty ja idę na imprezę z Maxem ja wam dam czas na obgadania kilku spraw hehe.
Trzasnęła drzwiami i wyszła.
Tom:
- Ona zawsze taka wybuchowa?
Ty:
- Tak od kiedy ją poznałam.
- Czekaj gdzie Tessa?
Tom:
- Tess?! Chodź.
Szukaliśmy jej w całym domu aż odnaleźliśmy ją jedząc mięso które leżało na stole.
Tom:
- Tess tak nie wolno!
Ty:
- Niech je szybko zaśnie.
Tom:
- Masz rację
Pocałowaliśmy się i nagle wylądowaliśmy na ziemii widocznie nasze obściskiwanie wyszło dość niezdarnie ale cóż. Nasze przekomarzania trwały z jakieś 30 minut dopóki nie poczuliśmy ,że czas spać. Udaliśmy się do sypialni i od razu zasnęliśmy w objęciach.

Miłość z przypadku-Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz