XXIV Wycieczka

155 6 0
                                    

Od premiery minął już tydzień. Dalej nie możemy z Tomem uwierzyć, że mój film dostał aż 3 Oskary. Z tej okazji wraz z chłopakiem postanowiliśmy pojechać na wyczekany przeze mnie wyjazd do Stanów. Wyjeżdżamy za 3 dni. Powoli zaczęłam się pakować spakowałam już 2 walizki. Ale oczywiście ksieciuno jeszcze nawet nie zaczął. Cały czas słyszę : mamy czas ,ale nie niestety nie mamy go tak dużo.
Ty:
- Ehem kochanie może byś zaczął się pakować
Tom:
- Jak ja już spakowany.
Ty:
- Co?!
Tom:
- Kiedy spałaś już zdarzylam wszystko włożyć do walizki. I co zatkało kakao.
Ty:
- No w sumie to tak Hahaah.
Tom:
- Może byśmy gdzieś wyszli ?
Ty:
- W sensie ,że na randkę?
Tom:
- No tak
Ty:
- Jestem za ,dziś 15?
Tom:
- Już wiem gdzie cię zabiorę , nie ubieraj się elegancko raczej luźnie.
Ty:
- Oho No dobra.
Zeszłam na dół do kuchni, aby przygotować śniadanie. Postawiłam na kanapki z sałatą szynką i serem. Zawołałam chłopaka, aby zszedł ,ale jak zwykle brak odzewu. Weszłam powoli na górę i usłyszałam śpiewającego Toma. Miał taki śliczny głos pod prysznicem. Nasłuchując go coraz bardziej korciło, aby tam wejść , ale muszę najpierw znaleść jakiś pretekst. Postanowiłam ,więc  wziąć swoje brudne ubrania i powrzucać do pralki. Gdy ubrania były już na moich rękach nie miałam jak zapukać ,wiec z całej pety wbiłam do łazienki gdzie mój narzeczony się kąpie.
Ty:
- Oh przepraszam.
Chłopak akurat stał pod prysznicem. Naszczescie ręcznik zakrywał to i owo dlatego to mnie w jakimś stopniu ucieszyło.
Tom:
- Co to księżniczka zapukać nie mogła?
Ty:
- Tak się składa ,że wołałam cię na śniadanie, ale się nie odzywałeś ,wiec zrobiłam pranie ,aby sprawdzić co i jak.
Tom:
- Yhym teraz wyjdź muszę się ubrać hahaha
Ty:
- Wiesz muszę zrobić te pranie ,bo wiesz im szybciej to zrobię tym szybciej będzie gotowe.
Tom:
- To co mam tak stać pod tym prysznicem aż skończysz ?
Ty:
- Przecież nie będę patrzeć Boże !
Tom:
- Nie wierze ci !
Ty:
- Zaufaj mi. Podniosłam prawa rękę jakbym składała przysięgę harcerską.
Tom:
- No dobra.
Chłopak wyszedł z prysznica a ja natomiast wkładałam pranie do pralki. On natomiast zaczął ubierać bieliznę i spodnie. Kiedy wiedziałam ,że jest już w połowie ubrany spojrzałam na niego i jego umięśniony brzuch.
Chłopak zobaczył to i kucnął obok mnie.
Tom:
- Wiedziałem ,że się odwrócisz przyznaj ,że jestem niesamowity.
Ty:
- Rozważę to.
Tom:
- No weź
Ty:
- Od ciebie nigdy nie słyszałam ,że jestem niesamowita.
Tom:
- Jak ty o tym wiesz to co.
Ty:
- Ale i tak od ciebie nie słyszałam.
Tom:
- Dobra Y/N Raczkowski jesteś niesamowicie piękna , dobrą, zaradną, pomysłową i szczerą dziewczyną.
Ty:
- To mi się podoba.
Pocałowałam jego mokre czoło i poczochrałam jego mokre włosy. Były takie mięciutkie jak wata.
Ty:
- Dobra czas zjeść śniadanie ja już zjadłam śniadanie masz już gotowe idę zacząć się ubierać.
Tom:
- A która godzina?
Ty:
- No nie wiem 13:30
Tom:
- Cooo?!
Szybko zbiegł ze schodów i zaczął konsumować kanapki. Ja natomiast zaczęłam się ubierać w jakieś luźne ciuszki. Po 15 minutach ubrałam to

 Po 15 minutach ubrałam to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tom natomiast ubrał to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tom natomiast ubrał to

Gdy byliśmy już ubrani była około 14, więc postanowiliśmy wyjść wcześniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy byliśmy już ubrani była około 14, więc postanowiliśmy wyjść wcześniej. Weszliśmy do auta i zaczęliśmy jechać.
Ty:
- Dokąd jedziemy?
Tom:
- Tam gdzie byliśmy jak jeszcze byliśmy skłóceni.
Ty:
- Nie mów mi że.
Tom:
- No powiedz to.
Ty:
- Park rozrywki ?!
Tom:
- No a jak.
Ty:
- Super ! Dziekuje!
Gdy dojechaliśmy na miejsce moim oczom ukazał się wielki diabelski młyn i pełno roller costerów. Chciałbym na wszystkich się  przyjechać. Dobrze ,że Tom nie ma lęku wysokości.
Tom:
- To co na jaki najpierw idziemy?
Ty:
- Na ten największy !
Tom:
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Kupiliśmy bilety i od razu oddaliśmy się na kolejkę. Przy niej stało kilka osób, ale wagoniki mieszczą duża liczbę osób, wiec szybko zleci. Gdy siedzieliśmy już w kolejce słyszałam kilka dzieci które widocznie rozpoznały mnie i Toma ,ale nie przeszkadzało mi to jakoś. Kiedy ruszyliśmy wyjeżdżaliśmy na początku do góry a potem nagle w dół. Wszyscy zaczęli krzyczeć a ja wraz z Tomem się śmialiśmy i podnosiliśmy ręce. Wszyscy którzy byli w pojeździe po wyjściu z niej kręcili się ,bo tak bardzo było im nie dobrze a my moglibyśmy cały czas takimi jeździć. Gdy mieliśmy już wychodzić okazało się ,że robią tutaj zdjęcia. Pstryknęło nam akurat wtedy kiedy się śmiejemy i podnosimy ręce. Od razu kupiłam zdjęcie i schowałam do torebki. Jeszcze przez kilka godzin spacerowaliśmy i jeździliśmy dopóki się nie ściemniało. Wtedy to już się nie opłacało zjeżdżać. Postanowiliśmy już wracać do domu ,aby odpocząć po ciężkim dniu.
Tom:
- I jak ci się podobało?
Ty:
- Było świetnie!
Tom:
- Cieszę się.
Ty:
- Mogę teraz ja prowadzić ?
Tom:
- No dobra
Ty:
- Spokojnie nie martw się.
Włożyłam kluczyki i zapaliłam silnik. Auto od razu ruszyło. Byłam spokojna prowadząc je w końcu sama mam podobne. Jechaliśmy trochę dłużej niż wcześniej ,bo było dość ciemno. Gdy zostało nam kilka minut do domu poczuliśmy ,że coś w nas wjechało i to dość mocno. Wtedy ujrzałam ciemność...Po chwili się obudziłam. Tom leżał nieprzytomny cały we krwi. Starałam się odpiąć mu pasy i wyciągnąć ,ale po chwili dostrzegłam ,że nie czuje nóg. Zostały przytrzaśnięte jednak mimo to wciąż próbowałam uratować chłopaka. Po około 5 minutach wypchnęłam go z pojazdu a sama starałam się wygrzebać. O dziwo się udało. Moim nogom na szczęście nic się tak poważnego nie stało. Podeszłam do chłopaka
i zaczęłam go cucić. Nortowo szukałam telefonu po swoich kieszeniach aż go znalazłam. Był trochę rozbity ,ale działał. Wystukałam numer i czekałam na odzew.
Kobieta:
- Halo?
Ty:
- Dzień dobry nazywam się Y/N Raczkowski
i wraz z moim narzeczonym  mieliśmy wypadek.
Kobieta:
- A co się stało ?
Ty:
- Ktoś w nas wjechał sprawca odjechał i uderzył w nas. Chłopak leży nieprzytomny cały we krwi. A ja miałam trochę zgniecione nogi.
Kobieta:
- Już wysyłam kratkę proszę zostać na linii. Czy chłopak  oddycha?
Tak:
- Tak.
Kobieta:
- Leży w bezpiecznej pozycji?
Ty:
- Tak.
Kobieta:
- Cały czas z nim rozmawiaj. Na przykład o ślubie przyszłości takie tam.
Ty:
- Dobrze.
Usiadłam obok Tom i zaczęłam mu opowiadać o planach na ślub. I o tym jak się poznaliśmy. Po około 10 minutach przyjechała kartetka i zabrała mnie i Toma. Cały czas żałuje, że znowu gdzie ja jestem to się coś dzieje. Jak nie wypadek nad jeziorem to wypadek samochodowy. Może nie powinnam z nim nigdzie jechać? Gdy był z Zendayą nie przytrafiały mu się takie rzeczy jak ze mną.

Miłość z przypadku-Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz