XXVIII Sława to zło.

117 7 0
                                    

Dziś wraz z Tomem wstaliśmy około 9. Ubraliśmy się i poszliśmy na śniadanie ,wzięłam owsiankę zbożową a Tom płatki z mlekiem. Kiedy zjedliśmy postanowiliśmy pojechać na przejażdżkę. Chcielibyśmy odwiedzić Michaela i Zendaye, ponieważ oni przeprowadzili się do nowego Yorku. Wynajęliśmy samochód i pojechaliśmy pod wyznaczony wcześniej adres.
Po 40 minutach dotarliśmy pod dom ex. Zapukaliśmy do drzwi i otworzyła nam Zen w dresach od piżamy.
Zendaya :
- Witajcie. Chodźcie chodźcie.
Weszliśmy do ich ogromnego domu. Był on trochę mniejszy niż poprzedni, ale i tak spory. Dziewczyna zaprowadziła nas do salonu gdzie siedział już Michael. Podszedł do nas i się przywitał:
- Cześć Y/N-Przytulił mnie
Ty:
- Hej
Michael:
- Witaj Tom- uścisnął rękę chłopaka.
Tom:
- Cześć.
Michael:
- Zapraszam na śniadanko.
Ty:
- Już jedliśmy.
Zendaya:
- Spokojnie kanapki możecie zjeść przecież.
Tom:
- No niby tak.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść oraz rozmawiać. Rozmowa była na początku dość dziwna. W końcu to nasi byli, z każdym z nich mamy osobną historie z Zen mam dobry kontakt. Może nie tak jak z Grace czy Lottie ,ale dobry. Jeśli chodzi o Michała to oboje czujemy ,że ten związek to była pomyłka i od zawsze byliśmy przyjaciółmi. Natomiast Tom z Zen ma neutralny kontakt , dobrze wie ,że to przez nią z nim zerwałam a jeśli chodzi o Michaela to nie przeszkadza mu jego osoba ,wiec chyba wszystko jest dobrze między naszą czwórką. Kontynuując. Po około godzinie wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na przejażdżkę a mianowicie na zwiedzanie statuy wolności.
Zaparkowaliśmy autem w wyznaczonym miejscu , kupiliśmy bilety i czekaliśmy na nasz transport około 10 minut. Gdy statek przypłynął usiedliśmy przy dziobie i oglądaliśmy piękne widoki miasta. Robiliśmy sobie przeróżne zdjęcia i nagrywaliśmy filmiki. Kiedy prom zatrzymał się przy statule zaczęliśmy wchodzić na górę, widoki były przepiękne, wszystko było widoczne jak na dłoni, każdy budynek i ulica. Wtedy czułam , że człowiek jest stworzony do wielkich rzeczy. Na pomniku byliśmy jeszcze 30 minut a potem zaczęliśmy kierować się w stronę auta. Nagle podeszła do nas mała dziewczynka która spytała Toma czy może zdjęcie. Oczywiście chłopak się zgodził i zrobił sobie zdjęcie z dziewczynką. Potem ta sama osóbka zapytała czy może i ze mną sobie zrobić.
Ty:
- Pewnie.
Tym razem Tom zrobił nam fotkę i oddał telefon dziecku. Podziękowała i wróciła do rodziców.
Tom:
- Jak ja lubię takie dzieci oooo.
Ty:
- Ja też. Są takie słodkie.
Weszliśmy do samochodu i jechaliśmy w stronę domu. Po chwili do Toma zadzwonił telefon. Na szczęście pojazd ma wgrany telefon chłopaka, wiec słyszałam co i kto mówi. Był to menager chłopaka z zapytaniem czy mógłby dziś wraz ze mną udać się na wywiad do Jimmiego Kimmela. Byłam w wielkim szoku Tom popatrzył na mnie, aby sprawdzić moją reakcje. Oczywiście zgodził się bez wahania. Wywiad odbędzie się dziś o 19. Gdy menager rozłączył się zwróciłam się do Toma:
- Jeju serio dziś jest te wywiad nie wierze!
Tom:
- Widocznie Jimmy lubi spontaniczne show.
Ty:
- Pewnie będzie pytać o nasze plany na ślub.
Tom:
- Dlatego nas zaprasza hahaha.
Ty:
- Trzeba ustalić co możemy a czego nie powinniśmy mówić.
Tom:
- Zgadza się.
Wrócimy do hotelu i wszystko ustalimy.
Pojechaliśmy w stronę hotelu, weszliśmy do pokoju i rozważaliśmy co można a co nie można mówić. Zajęło nam to około 2 godziny. Ja mówiłam a Tom zapisywał i podawał swoje pomysły. Do spotkania zostało nam dość dużo czasu, wiec poszliśmy poszukać jakiś w miarę eleganckich strojów. Po godzinie znaleźliśmy stylizacje dla mnie i dla Toma. Kiedy już wracaliśmy do hotelu na witrynie sklepowej ujrzeliśmy idealny garnitur dla Toma. Był to ten który mu się podobał. Od razu weszliśmy do sklepu, obejrzeliśmy go i dałam chłopakowi do przymiarki. Gdy wyszedł z przymierzalni ubrany w nowy look wyglądał pięknie. Wszystko leżało na nim idealnie.
Ty:
- I jak podoba ci się?
Tom:
- Bardzo mi się podoba. 
Ty:
- Bierzemy?
Tom:
- Zdecydowanie.
Podeszliśmy do kasy i zapłaciliśmy. Wyszliśmy ze sklepu i tym razem udaliśmy się w stronę hotelu. Zaczęliśmy się już zbierać ,aby zdążyć, zostało nam praktycznie półtorej godziny. Oboje wzięliśmy szybki prysznic i zaczęliśmy ubierać swoje nowo zakupione kreacje.

Miłość z przypadku-Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz