XXXV Charlotte+Max=❤️‍🔥

143 7 0
                                    

Skip time

Minął miesiąc od naszego ,,gorącego'' dnia. Ten dzień pozwolił nam zrozumieć,że nie możemy bez siebie żyć. Dowiedziałam się także o wyjeździe chłopaka do Stanów. Powinien  tam być ,ponieważ  musi skończyć nagrywki do filmu który pojawi się pod koniec września.
Nawet dobrze, że pojechał gdyż ja sama mogłam dokończyć kręcenie mojego dzieła. Aktorzy których zatrudnił Michael ,są wręcz wyśmienici. Szczególnie jedna początkująca aktorka , która dostała główną rolę. Pracę nad nim zakończyliśmy pod koniec marca. A dziś jest 13 kwietnia. Siedzę w szpitalnym holu i czekam aż moja najlepsza przyjaciółka wyda na świat potomka. Czekałam wraz z Maxem przed pokojem.
Ty:
- Czemu tam nie weszłeś?
Max:
- Trochę się boję.
Ty:
- Słuchaj poród się jeszcze nie zaczął. Lottie chciałaby,abyś przy niej był.
Max:
- Masz rację potem będę żałować.
Chłopak wszedł do środka i czekał aż przyjdzie lekarz. Po chwili przyszedł i już tam został. Po około 4/5 godzinach usłyszałam płacz. Szybko wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę pokoju gdzie leżała dziewczyna. Lekko zapukałam i usłyszałam ciche ,,proszę''. Gdy weszłam do środka ujrzałam Lottie trzymającą małą istotkę. Od razu do moich oczów napłynęły łzy.
Charlotte:
- Nie płacz już wszystko dobrze.
Ty:
- Wiem to ze szczęścia.
Charlotte:
- Potrzymaj ją.
Ty:
- A mogę?
Charlotte:
- Jasne.
Podała mi śpiącą dziewczynkę owiniętą w kocyk. Była taka mała i słodka,od razu zaczęłam ją bujać,aby się nie obudziła. Lottie i Max siedzieli wtuleni w siebie i bacznie mi się przyglądali. Kiedy to zobaczyłam uśmiechnęłam się i spytałam:
- Co?
Max:
- Pasuje ci rola mamy wiesz.
Ty:
- Dzięki jeszcze nie czas, ale nie powiem kiedyś może.
Charlotte:
- Rozmawiałaś już z Tomem na ten temat ?
Ty:
-Właściwie to bardziej Tom o tym rozmawia.
Max:
- To super, że twój przyszły mąż lubi dzieci. Nie będzie nudno.
Charlotte:
- Właśnie zadzwońmy do niego!
Max:
-Ma teraz czas Y/N?
Ty:
- Zaraz się dowiemy.
Wystukałam numer chłopaka i czekałam na sygnał. Po chwili odebrał,ujrzałam jego bardzo zmęczoną twarz. Widać , że praca idzie pełną parą. Gdy tylko mnie zobaczył ożywił się.
Tom:
- Hej księżniczko co tam słychać?
Ty:
- A dobrze.
Tom:
- Jesteś w szpitalu?!
Ty:
- Tak.
Tom:
- Co się stało?!
Ty:
- Nic. Jestem z Lottie właśnie urodziła, dlatego dzwonie.
Tom:
- O to super jak się czuje?
Podałam telefon przyjaciółce.
Charlotte:
- Hej Tom , bardzo dobrze. Dzięki ,że pytasz.
Tom:
- Pokaż małą.
Skierowała telefon w stronę małej.
Tom:
- O mój Boże jaka słodka. A imię dalej adekwatne?
Max:
- Jasne przestawiam wam Corrine Elizabeth Miller.
Tom:
- Ale ładnie , bardzo mi się podoba.
Chłopak zaczął gaworzyć ,aby jakoś Corrine na niego spojrzała. Nagle dziewczynka otworzyła oczy i wszyscy oniemieli, jej oczy były krystalicznie niebieskie. Dobrze wiemy,że odziedziczyła je po Lottie. Jej małe włoski były natomiast ciemnego koloru tak jak włosy Maxa.
Ty:
- Ale ona ma piękne oczy.
Max:
- Co nie?
Tom:
- Będzie kiedyś bardzo piękna.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwile dopóki Tomowi kończyła się bateria. Wraca za dwa dni ,więc postanowiłam wraz z Hazem i Grace zrobić mu niespodziankę. Umówiliśmy się jutro , by wszystko ugadać. Pożegnałam się z przyjaciółmi i pojechałam do domu. Gdy dojechałam zrobiło mi się smutno , taka sama w dość dużym domu,ale cóż niedługo to się zmieni. Poszłam wsiąść szybki prysznic i od razu udałam się do łóżka i zasnęłam. Po około 10 godzinach obudził mnie dźwięk budzika. Szybko się zerwałam i zaczęłam się ubierać. Harrison będzie na mnie czekać o 11 na Oxford Street. Była 10 czyli miałam godzinę na ogarnięcie się. Poszłam umyć zęby , uczesałam się w dwa warkocze , ubrałam luźne ubrania i sprawdziłam która godzina. 10:50. Idealnie, czekałam aż chłopak do mnie zadzwoni i razem pojedziemy w ustalone miejsce. Po około 5 minutach Harrison zadzwonił abym już zeszła. Założyłam buty i wyszłam. Przywitałam się z przyjacielem i ruszyliśmy na zakupki.
Harrison :
- Y/N wiesz co chcesz kupić Tomowi?
Ty:
- Właśnie nie wiem do końca. On ma już wszystko.
Harrison:
- Właśnie. Znaczy oprócz dwóch rzeczy.
Ty:
- Czego?! Jeśli jest to do zrobienia to ja już lecę.
Harrison:
- To jest do zrobienia , ale nie tak szybko.
Ty:
- Co to?
Harrison:
- Wielkim marzeniem Toma było założenie rodziny z miłością swojego życia.
Ty:
- Oh. Żonę niedługo będzie mieć a ta pierwsze rzecz to może być trudniej.
Harrison:
- Znowu zaczynasz?
Ty:
- Nie co ty. Od dawna tego chce,ale po ślubie dopiero.
Harrison:
- To w takim razie co mu kupimy?
Ty:
- Chciałbym mu kupić nowego pieska, ale Tess jest niezastąpiona.
Harrison:
-Właśnie. Może dziś po nią pojedziemy. Tom bardzo długo jej nie widział.
Ty:
- Bardzo dobry pomysł.
Zawróciliśmy samochód i pojechaliśmy do domu państwa Holland. Zaparkowaliśmy koło domu i zapukaliśmy do drzwi. Po chwili w drzwiach ujrzeliśmy sylwetkę Nikki. Nie spodziewała się nas,ale wpuściła do domu.
Nikki:
- Dzień dobry co was tu sprowadza?
Ty:
-Dzień dobry z racji tego ,że za dwa dni Tom wraca chcielibyśmy wziasc na kilka dni Tessę. Można?
Nikki:
- Jasne już ją wołam. Tess!
Po tych słowach usłyszeliśmy tuptanie. Suczka zbiegła ze schodów i zaczęła mnie lizać po twarzy. Głaskałam ją a ona szybko machała ogonem. Bardzo mnie polubiła co w sumie bardzo mnie cieszy.
Harrison:
- Może pani dać nam potrzebne rzeczy Tess?
Nikki:
- Jasne chodźcie.
Zaprowadziła nas do kuchni gdzie był Sam, który prawdopodobnie gotował obiad. Przywitaliśmy się i staliśmy przy wyspie na środku pokoju,aby kobieta wyciągnęła karmę dla zwierzaka.
Nikki:
- Paddy! Przynieść smycz i zabawki Tessy z pokoju Toma.
Ty:
- Ja mogę to zrobić. Jeszcze w sumie jeszcze nie byłam w jego pokoju.
Nikki:
- O to bardzo miło z twoje strony. Pierwsze drzwi po lewo. Paddy! Już nie bierz Y/N weźmie!
Po chwili usłyszałam schodzącego Pada. Przywitałam go mocnym uściskiem.
Paddy:
- Hej co robicie?
Harrison:
- Robimy niespodziankę dla Toma. Bierzemy Tess na kilka dni.
Paddy:
- To super.
Ty:
- To ja pójdę po te rzeczy.
Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi po lewej znajdujące się po lewej stronie. Gdy weszłam do pokoju chłopaka odebrało mi mowę. Jego pokój był bardzo ładny. Przy ścianie na środku znajdowało się łóżko z ładnie pościeloną kołdra. Po oby jego stronach stały dwie małe komody z różnymi bibelotami. Podeszłam bliżej nich i zauważyłam,że na szafce nocnej ma nasze pierwsze zdjęcie. A obok niego stało pełno prezentów od fanów. Na przykład figurka ze Spider-menem. Na przeciwko łóżka była dość duża szafa. O kolorze ciemnegobrązu. Chłopak miał także mały balkon,by w razie czego się przewietrzyć. Kiedy chciałam na niego wejść  podknęłam się o jedną z zabawek Tessy. Wstałam i zobaczyłam , że obok szafy jest ogromna tablica korkowa ze zdjęciami moimi i Toma. Były na przykład zdjecia które robił mi chłopak albo gdy byliśmy razem w Stanach. Pod nimi były różne podpisy.
Takie jak:
-Z moją miłością 
- Pierwszy wyjazd.
- Miesiąc razem <3
- Nowy film Y/N.
- Sylwester.
- Oświadczyny.
- Przeprowadzka.
- Obiad z rodzicami.
- Wizyta w Polsce.
- Wesele Charlotte i Maxa.
- Stany Zjednoczone.
- Beka w szpitalu.
- Fotka z rana.
- Pierwsza premiera
- Wspólne śmiechy na premierze.
- Śniadanko
I wiele innych.
Gdy czytałam każde z nich to aż mi się łezka pojawiała. Gdy zaczęłam szukać zabawek dla Tessy przez przypadek znalazłam list. Chciałam go odłożyć , ale był skierowany do mnie. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam czytać. Tak wiem nie ładnie z mojej strony, ale co poradzę.

Miłość z przypadku-Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz