XXVII Welcome USA

119 6 0
                                    

Nastawiałam budzik na godzinę 8 ,aby zacząć ładować walizki do auta Haza. Musiałam także budzić śpiącego księcia który jeszcze smacznie spał.
Ty:
- Wstawaj śpiący ksieciuniu Haz czeka.
Tom:
- Jeszcze chwile księżniczko musisz mnie pocałować abym się obudził - mruknął.
Ty:
- No dobrze.
Podeszłam do niego i pocałowałam go w usta. Od razu otworzył oczy i się uśmiechnął. Wziął naszykowane wcześniej ubrania i poszedł do łazienki. Ja w między czasie zrobiłam śniadanie dla chłopaka. Słyszałam jak schodzi ze schodów i biegnie w stronę kanapek. Zaczął pałaszować jakby był to jego ostatni posiłek.
Ty:
- Nie jedz tak szybko ,bo będzie cię brzuch boleć.
Tom:
- Głodny jestem.
Ty:
- Dobra dobra szybko ,bo Harrison już czeka.
Tom:
- Właśnie gdzie on?
Ty:
- W aucie.
Tom:
- Zawołam go. Haz!
Po chwili w drzwiach ukazał się przyjaciel.
Harrison:
- Co chcesz ? Szybko, bo się spóźnimy.
Tom:
- Spokojnieeeee mamy czas i tak już kończę jeść.
Włożył pusty talerz do zmywarki i wraz ze mną wyszedł z domu. Daliśmy klucze Harrisonowi i wsiedliśmy do auta.
Harrison:
- Napiszcie jak dolecicie.
Ty:
- Napiszemy spokojnie.
Harrison:
- Pamiętajcie zachowujcie się jakoś w tych stanach.
Tom:
- Co ty sugerujesz stary?
Harrison:
- Nic tylko wiesz jako iż jesteście w miarę sławni to lepiej nie wplatać się w jakieś skandale.
Tom:
- Masz racje nie wpadłem na to.
Harrison:
- Domyśliłem się ,dlatego jestem twoim mózgiem.
Wszyscy się zaśmialiśmy i wysiedliśmy już na lotnisku. Chłopcy brali bagaże na taśmę a ja przechodziłam przez odprawę. Pożegnaliśmy się z Harrisonem i czekaliśmy na nasz samolot. Staraliśmy się nie wygłupiać, aby nikt nas nie rozpoznał. Siedzieliśmy tak przez godzinę aż jakiś głos oznajmił ,że samolot do Stanów Zjednoczonych jest już gotowy. Wzięliśmy swój mały bagaż i poszliśmy w stronę samolotu. Zasiedliśmy na wyznaczonych miejscach i czekaliśmy na wzbicie się w powietrze. Zawsze kiedy lecę samolotem to zatykają mi się uszy i zwykle jem gumę lub trzymam swój naszyjnik. Teraz jednak mogłam złapać Toma za rękę. Widział, że sie stresuje i momentalnie chwycił moja dłoń. Mocno ją przycisnęłam i zamknęłam oczy. Samolot wzbił sie w powietrze i był już w powietrzu. Kiedy sie zorientowałam przytuliłam sie do chłopaka i leżałam na jego ramieniu. Podczas lotu graliśmy w różne gry. Sprawdzaliśmy też różne propozycje garniturów i sukienek na nasz ślub.
Po dłuższym zastanowieniu znaleźliśmy strój dla Toma. Co ciekawe sklep gdzie znajduje sie ów garnitur jest w stanach. W między czasie tam pojedziemy. Wracając ,nasz samolot wylądował bezpiecznie, wzięliśmy swoje bagaże , zawołaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Pensjonat znajdował się w centrum Nowego Yorku. Pokój będziemy mieć na samej górze. Gdy weszliśmy do naszego nowego lokum ujrzeliśmy wielkie łóżko i telewizor na przeciwko jego. Cały pokój był obszklony i było widać całą panoramę Nowego Yorku. Łazienka była ogromna. Miała prysznic i wannę. Wszystko było idealnie skomponowane.

Ty:- Jak tu pięknie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ty:
- Jak tu pięknie.
Tom:
- Cieszę, że ci się podoba
Ty:
- Jestem zmęczona lotem jutro gdzieś pojedziemy?
Tom:
- Jasne ja tez jestem strasznie zmęczony.
Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy oglądać ulubiony film Toma czyli Primal Fear. Pierwszy raz oglądam ten film dlatego byłam bardzo skupiona na fabule. Chłopak cały czas mi spoilerował , w sumie żadna nowość on wręcz nie żyje bez tego. Tez mu kiedyś zaspoileruje i zobaczymy czy będzie tak wesoło hahaha. Gdy film dobiegł końca zeszliśmy na kolacje. Wszystko było podanie w formie szwedzkiego stołu każdy brał co chciał i ile chciał. Ja wzięłam sałatkę grecka i wodę. Tom wziął jajko sadzone i soczek jabłkowy. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Po zakończonym posiłku poszliśmy się przejść po okolicy. Byliśmy już wypoczęci wiec ruszyliśmy w podróż. Pierwsze co chciałam zwiedzić było  Times Square.

Ty:- Jak tu pięknie Tom:- Prawda

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ty:
- Jak tu pięknie
Tom:
- Prawda.
Ty:
- Mogłabym zostać tu na zawsze.
Tom:
- Ja tez hahaha.
Przechadzaliśmy się ulicami Nowego Yorku przez dobre 45 minut lecz kiedy zegar wskazywał 23 zaczynaliśmy się zbierać do hotelu.  Weszliśmy do pokoju i zaczęliśmy grać w UNO. Jak zwykle wygrywałam z nim bo według niego ,, Nie można dobijać +2''. Ja tam grałam ,że można wiec. 4-0 dla mnie. Powinnam chyba zacząć iść na jakieś olimpiady z ten dziedziny. Gdy gra nam się znudziła zadzwoniliśmy do moich rodziców  na kamerkę ,aby zapytać co u nich.
Tom:
- Dzień dobry.
Mama:
- Dzień dobry Tom.
Tata:
- Co tam u was slychac ?
Ty:
- Wszystko dobrze.
Mama:
- Pytałam księdza czy można tego 20 sierpnia ślub zrobić. Zgodził się.
Ty:
- To super.
Tata:
- Macie wszystko gotowe ?
Ty:
- Mamy sale , zaproszenie wyślemy gdy wrócimy , garnitur dla Toma jest znaczy będzie ,bo juto idziemy go kupić a jeśli chodzi o sukienkę to jeszcze nie mam.
Mama:
- To dużo już macie.
Ty:
- Zgadza się.
Tata:
- Która jest u was godzina?
Ty:
- 23.
Mama:
- O to spać ruchy.
Ty:
- Mamo jesteśmy dorośli.
Mama:
- I co z tego spać pa!
Rozłączyli się a my z Tomem zaczęliśmy się śmiać.
Tom:
- Czas spać Hahah.
Ty:
- Masz racje.
Tom:
- Jeszcze nie jestem śpiący.
Ty:
- Ja tez nie.
Tom:
- Może coś obejrzymy?
Ty:
- Nie wiem czy się opłaca. Nagle zaśniemy i co wtedy.
Tom:
- Może podpowiadamy sobie o czymś.
Ty:
- Na przykład?
Tom:
- O może o tym czemu masz bliznę na ustach ?
Zgadza się miałam mała bliznę na ustach nie jest strasznie widoczna tylko kiedy się uśmiecham i robie dziubek.
Ty:
- To mam ją ,ponieważ jak byłam mała poślizgnęłam się na dywanie i uderzyłam w kant szafki nocnej.
Tom:
- Biedactwo.
Pogłaskał moją bliznę na ustach i pocałował je.
Ty:
- Teraz ty mi opowiedz o swojej bliźnie na twarzy.
Tom:
- Kiedy grałem w wielu filmach często robiłem trudne akrobacje i raz podczas kręcenia jednego z nich uderzyłem twarzą w ziemie i zaczęła mi leciec krew. Oczywiście mam jeszcze małą bliznę na nosie co wszyscy zauważają i śmieją się z tego ,że zawsze łamie nos.
Ty:
- To już jest tradycja hahaha.
Tom:
- O tak.
Ty:
- Pasuje ci ta blizna wiesz.
Tom:
- Serio?
Ty:
- No wyglądasz bardzo męsko hahaah.
Tom:
- Podoba mi się ta odpowiedź.
Przytulił mnie i zaczął całował moje czoło , ja w tym czasie czochrałam jego mięciutkie włoski. Potem on głaskał moje a ja głaskałam jego twarz. Kiedy się rozluźnialiśmy zaczęliśmy robić się senni. Zasnęłyśmy wtuleni w siebie. Byliśmy tylko my i Nowy York.

Miłość z przypadku-Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz