XXXVIII Wakacje w parze

132 5 0
                                    

Skip Time

Jesteśmy już ponad 6 tygodni w Japonii i jest super. Gdy media dowiedziały o naszej wycieczce chłopak i ja zostaliśmy zaproszeni na wywiad w kraju kwitnącej wiśni. Pytali nas o nasze plany na przyszłość. Na obecną sytuacje nie mamy planów. Pewnie chłopak dostanie propozycje do nowego filmu. Wracając, dziś jedziemy na jakiś wypad zorganizowany przez Toma. Pewnie z okazji miesiąca pożycia. Umówił się ze mną przed hotelem o 15. Od rana go nie widziałam , wiec śniadanie jak i kolacje jadłam w samotności. Gdy dochodziła 14 zaczęłam się szykować. Chłopak powiedział,abym ubrała się wygodnie. Tak też uczyniłam. Ubrałam się w dłuższe spodenki i do tego brązowo-biały sweter. O i jeszcze biało-niebieskie jordany.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szykowanie zajęło mi około 45 minut

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szykowanie zajęło mi około 45 minut. Teraz czekałam na telefon od Toma. Po 10 minutach otrzymałam go.
Tommy💗💗💗
-Jestem pod hotelem.
Jaki tajemniczy, wzięłam klucze i wyszłam z budynku. Chłopak czekał na mnie oparty o ścianę. Miał na sobie kaptur i okulary. Podeszłam od niego i spytałam.
- Co robisz?
Tom:
- Ciii. Mam coś dla ciebie.
Podaje mi list gdzie jest napisane: ,, Chmur dotyka nie skacząc''.
Ty:
- Co mam z tym zrobić?
Ale już chłopaka nie było. Nie widziałam co mam z tą informacją zrobić. Usiadłam ma ławce i rozmyślałam. Aż nagle wpadłam na pomysł , że być może chodzi o Górę Fudżi. Jest ona 10 km stąd, więc może o to właśnie chodzi. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam w wyznaczone miejsce. Jechałam około 2 godzin , bo korki te sprawy. Kiedy byłam już na miejscu rozglądałam się gdzie może być mój mąż. Chodziłam tak i chodziłam aż nagle zobaczyłam , że pewien mężczyzna stoi w tej samej pozycji co wcześniej. Podeszłam do niego i zapytałam:
-Tom?
Tom:
- Widzę , że odnalazłaś wyznaczone miejsce. Czas na rundę drugą.
Ty:
- Do jasnej ciasnej Tom co ty chcesz zrobić!?
Ale on nie odpowiedział i ponownie podał mi kartkę,ale jej nie przeczytałam tylko patrzyłam na chłopaka. Nie chciałam ,aby znów mi uciekł.
Tom:
-Nie chcesz przeczytać ?
Ty:
- Już czytam.
Zaczęłam patrzeć na kartkę ,lecz nie czytałam jej tylko kontem oka patrzyłam gdzie podąża chłopak. Szybko skręcił w boczną uliczkę , postanowiłam pójść za nim i zobaczyć gdzie mnie doprowadzi. Chłopak nie odwracał się tylko szedł przed siebie. Ponownie skręcił ja zostałam przy zakręcie,ponieważ chłopak z kimś rozmawiał. Był to HAZ?! Co on tu niby robi? Nie mogłam się ukazać , więc schowałam się i przeczytałam kartkę którą Holland mi wręczył. A w niej zagadka : ,, Widać to tylko gdy jesteś obok horyzontu''. Świetnie chodzi o morze a gdzie ja do jasnej ciasnej znajdę MORZE!! Jeszcze raz popatrzyłam na chłopaków i pojechałam w wyznaczone miejsce. Pojechałam na pobliską plażę i czekałam na chłopaka. Na szczęścia mam pod spodem strój kąpielowy. Kontynuując chłopaka przez dobre 20 minut nie było. Siedziałam na piasku i patrzyłam na fale. Po chwili ujrzałam , że idzie jakiś mężczyzna i siada koło mnie. Był to mój szalony mężulek. Tym razem ściągnął kaptur i okulary i patrzył na mnie w ciszy.
Ty:
- Co ty odwalasz w ogóle?
Tom:
- Zamknij oczy.
Ty:
- Nie!
Tom:
- Proszę.....
Ty:
- No dobra.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam ,aby chłopak mnie prowadził. Szliśmy tak małą chwilkę aż nagle Tom powiedział.
- Możesz otworzyć oczy.
Moim oczom ukazał się mały koc i przygotowane wcześniej przekąski. Holland pokazał abym usiadła. Jak pokazał tak zrobiłam.
Tom:
- Wszystkiego najlepszego z okazji dwóch miesięcy pożycia księżniczko.
Ty:
- Wzajemnie.
Pocałowałam go i mocno przytuliłam.
Tom:
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła.
Ty:
- Nie co ty , tylko jestem zdziwiona dlaczego kazałeś mi pojechać pod Górę Fudżi?
Tom:
- Chciałem pochodzić z tobą po tym pięknym muzeum ,ale się ulotniłem , bo Haz do mnie zadzwonił,że też jest w Fuji na jakimś fashion weeku. Pojechałem go , więc odwiedzić i się zagadaliśmy. Dlatego dałem ci ponowną wskazówkę abyś pojechała właśnie tu. I tak Haz mi pomagał.
Ty:
- Właśnie widziałam was kiedy rozmawialiście, ale się bałam , że będziesz zły czy coś.
Tom:
- Nigdy.
Zaczęliśmy się śmiać a potem przeszliśmy do jedzenia. Wszystkie przekąski były przepyszne. Po zakończonym posiłku leżeliśmy wtuleni w siebie. On głaskał moje plecy a ja jego włosy. Mimo zimnego powietrza nam było bardzo gorąco. Nagle chłopak wstał i wziął mnie za rękę abym zrobiła to samo. Po chwili złapał mnie i podniósł. Zaczęłam się śmiać i prosić, aby dał mnie na ziemie. Jednak on nie słucham i szedł w stronę lodowatej wody.
Ty:
- TOOOM!
Tom:
-To moje imię a co?
Ty:
- Ja nie chce do wody....
Tom:
- Tylko po kostki obiecuje.
Ty:
- Hmmm podejrzane to.
Tom:
- Zaufaj mi
Ty:
- No dobra.
Holland trzymał mnie i zanurzył się do pasa a ja jeszcze nie byłam mokra. Zaczęłam krzyczeć , że mnie oszukał jednak on oznajmił, że po kostki to możesz być ty a z racji tego , że ja nie byłam na ziemii tylko w rzekomym powietrzu.
Ty:
- Nie rob tego proszeeee.
Tom:
- Bo?
Ty:
- Bo hmm No nie mam argumentu, ale tego nie rób.
Tom:
- No właśnie.
Zanurzył się pod wodę razem ze mną, woda była strasznie zimna. Ale jakoś u boku Toma robiła się do przyzwyczajenia. Nasze ubrania były mokre do suchej nitki. Na szczęście miałam tylko sweter i jeansy a pod spodem strój kąpielowy. Spojrzałam chłopakowi w oczy i go pocałowałam. Nasze pocałunki były bardzo intensywne i magiczne. Przytuliliśmy się i kręciliśmy się w wodzie. Gdy było nam na tyle zimno postanowiliśmy pojechać już do hotelu i się trochę pobawić. Jazda trwała kilka minut , bo hotel był blisko morza. Kiedy weszliśmy do pokoju zaczęła się magia. Wszystko co mieliśmy na sobie w ułamku sekundy zniknęło i zaczęli się nasze przekomarzanki które trwały całą noc. Gdy dobiegły one końca była jakos 5 nad ranem. Wcale nie byliśmy zmęczeni. Dlatego postanowiliśmy zacząć rozmawiać o naszych planach.
Tom:
-Księżniczko?
Ty:
- Tak?
Tom:
- Może byśmy No wiesz...
Ty:
- Co?
Tom:
- Zacząć powiększać rodzine.
Ty:
- Oooo. Czyli już przeszliśmy na tego typu tematy. Jestem za. Im szybciej zaczniemy tym lepiej.
Tom:
- To za tydzień dwa zrobisz test i sprawdzimy dobra?
Ty:
- Dobrze taruśku hahaha.
Tom:
- Jak ja kocham dzieci.
Ty:
- Ja też. Ciekawe jak prasa zareaguje na tę informacje.
Tom:
- Napewno się ucieszą.
Ty:
- Nie wątpię.
Tom:
- Mamy już imiona prawda?
Ty:
- Tak dla dziewczynki Sophie Kimberly  a dla chłopca Jake Nathaniel.
Tom:
- Czyli nie chcesz dać 2 imion polskich?
Ty:
- I tak dzieci będą uczuć się tu to co by to dało.
Tom:
- Serio chcesz żeby uczyły się tu?
Ty:
- Tak lepiej będzie im rozwinąć skrzydła.
Tom:
- A co na to twoi rodzice , że nie będą ich praktycznie widywać ?
Ty:
- Z tego co mówił mi Staś tata dostał dobrą ofertę w Londynie, więc mogą sie przeprowadzić.
Tom:
- To super!
Ty:
- Wiem.
Tom:
- Kochammm cieeeee.
Ty:
- Ja ciebie też
Pocałowaliśmy się jeszcze i  poszliśmy spać.

Miłość z przypadku-Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz