— A co powiesz na to?
Trzymam w rękach cienkiego czarnego golfa, tego samego koloru koszulę w białe paski, obcisłe spodnie, skórzany pasek i eleganckie buty. Ostatnio zrobiło się trochę chłodniej, więc akurat powinno być mu w tym ciepło. No i idealnie pasowałoby na tę kawę z Nathalią.
Gdy Mick dowiedział się o Księciu, od razu chciał przyjechać. Było jednak już dość późno, a ja czułam się stabilnie, więc powiedziałam, że wpadnę do niego nazajutrz, żeby pomóc mu wybrać outfit. Powiedziałam mu, by nie poruszał tematu mojego kota, więc na razie czuję się całkiem nieźle. W dużej mierze zawdzięczam to Nathalii. Przy niej naprawdę czułam się dużo lepiej. I, chociaż kilka razy upewniałam się, czy nie chce wrócić do domu i zapewniałam, że sobie poradzę, to siedziała ze mną wczoraj aż do powrotu cioci. A ja dotąd jestem jej za to bardzo wdzięczna, bo dzięki temu udało mi się jakoś lepiej poradzić sobie ze stratą. Choć równocześnie trochę mi głupio.
Mick bez przekonania patrzy na skompletowane przeze mnie ubrania.
— No nie wiem...
— Czemu nie? Przecież wyglądałoby to zarąbiście.
— Uznałaby, że jestem gejem.
— Masz za mało uroku osobistego — żartuje Victor, wchodząc do pokoju.
Ma na sobie białą koszulę, która fajnie kontrastuje z opalenizną, i eleganckie spodnie. Z powodzeniem mógłby wybierać się do jakiejś opery, czy czegoś takiego.
— A ty gdzie się tak wystroiłeś?
— Idę na spacer z Gregiem.
— O Jezu... — wzdycha Mickey, nie kryjąc niezadowolenia. — Rudy kochanek.
— On przynajmniej jest odpowiedniej orientacji. — Victor kładzie nacisk na ostatnie słowo. Opiera się wygodnie o futrynę drzwi i czeka na reakcję młodszego brata, której nastąpienie jest nieuchronne.
— Sugerujesz mi, że powinienem... — Mick marszczy brwi. Nie do końca wie, jak należy rozumieć słowa mężczyzny.
— Tobie nic nie sugeruję. Może jedynie tyle, że ta dziewczyna nie jest dla ciebie odpowiednia.
Otwieram szeroko oczy, czując napięcie, rosnące w pomieszczeniu. Nie jestem pewna, czy chcę w tym momencie przebywać z dwojgiem braci, pomiędzy którymi zaraz najprawdopodobniej wybuchnie kłótnia. Nie bardzo też wiem, jak wyjść, więc po prostu stoję i mam nadzieję, że mnie nie widać.
— A co jest z nią nie tak?
W myślach błagam Victora, by zważał na słowa, bo Mickey wygląda, jakby był gotów wszcząć bójkę. No i ja też jestem gotowa bronić Nathalii, jeśli tylko powie o niej złe słowo. Vick jednak nie wygląda, jakby miał ochotę atakować Bogu Ducha winną dziewczynę. Twarz ma obojętną, ale bije od niego troska.
— Wiesz, no jest ładna, miła i w ogóle, ale nie wydaje mi się, by była szczególnie zainteresowana... facetami — kończy, rzucając mi ukradkowe spojrzenie, które jednak wychwytuję. Liczy chyba na moje poparcie, bo znam ją lepiej.
— Chcesz powiedzieć, że nie jest hetero? — pyta mój przyjaciel, zanim ja zdążę się odezwać. Nadal siedzi na łóżku, ale jest lekko zesztywniały, jakby zdrętwiał na tę myśl.
— No raczej nie. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Potrzebuję chwili na rozważenie tego. Victor raczej nie myli się w takich kwestiach, ale wiadomo, że samo stwierdzenie czyjejś orientacji, bo komuś się coś wydaje, nie stanowi jeszcze niepodważalnego dowodu. Rzeczywiście rozmawiali ze sobą, ale czy wymiana zdań w pobliżu smażących się kiełbasek jest wystarczająca, by być pewnym czegoś takiego? Na to pytanie nie ma chyba dobrej odpowiedzi. Nawet nie wiem, czy taka odpowiedź jest konieczna, skoro dziewczyna nie może się zakochać.

CZYTASZ
Invictus
Science FictionInvictus to jednostka do zadań specjalnych, których członkami są tylko młodzi ludzie o specyficznych predyspozycjach. Dzięki genetycznym modyfikacjom przeprowadzanym w S-Bridge Lab są jeszcze bardziej wyjątkowi i przygotowani na różne warunki pracy...