3. Przeznaczenie - dar, czy przekleństwo?

159 11 3
                                    

*Tomoe*

Siedziałam w parku, sprawując pieczę nad treningiem mej córki. Kagami ma pełną świadomość, że zawsze musi być w szczytowej formie, by nie splamić się hańbą zwaną inaczej porażką. Moje nasłuchiwanie przebiegu treningu córki przerwały czyjeś kroki. 

- Kto idzie?! - spytałam, od razu wstając z ławki. Mój krzyk przerwał poczynania Kagami, a w każdym bądź razie tak sądzę, gdyż do mych uszu nie dobiegał już dźwięk wymachiwania jej miecza. 

- Tomoe, to ja. - przyznaję, znałam głos tego mężczyzny, ale trudno mi było przypomnieć sobie, skąd mogłabym go kojarzyć. 

- Jaki, ja? - dopytała moja córka, podchodząc do nas szybkim krokiem. - Kim pan jest i dlaczego niepokoi pan moją matkę? - spytała hardo, jak ją wyszkoliłam. 

- Droga Kagami, jakże ty wyrosłaś. Ostatnio, kiedy cię widziałem, było z ciebie małe słodkie dziewczę, a teraz. Teraz widzę, że Tomoe wychowała cię na prawdziwą wojowniczkę. Wnuczko moja, możesz być ogromnie dumna ze swej córki. - słowa mężczyzny dały mi jasno do zrozumienia, z kim mamy do czynienia. 

- Dziadek Hiroshi. - szepnęłam zaskoczona jego nagłym pojawieniem się w mieście. Albowiem, jako członek Zakonu Strażników Miraculów bywa on bardzo zajętym człowiekiem. 

- W rzeczy samej, wnuczko moja. 

- Dziadku, jestem rada tym, że znowu mogę cię spotkać. - skłoniłam się przed mym dziadkiem wedle kultury azjatyckiej, po czym postanowiłam naprostować sytuację mojej córce. - Kagami, pozwól, że przedstawię ci twego pradziadka Mistrza Hiroshiego Tsurugi, dumnego członka Zakonu Strażników Miraculów. 

- Miło cię poznać, pradziadku. - powiedziała już znacznie łagodniejszym głosem. 

- Ciebie również miło, droga prawnuczko. Jak mniemam, nie muszę ci mówić, czymże są miracula, gdyż ten termin jest ci doskonale znany. 

- Zgadza się, gdyż od dłuższego czasu w naszym mieście działają superbohaterowie, tacy jak Biedronka i Czarny Kot. - co mnie zdziwiło, w głosie mej córki zabrzmiała nuta niepokoju. Czyżby temat miraculów był dla Kagami czymś stresującym? Tego raczej bym się po niej nie spodziewała. 

*Kagami* 

Byłam szczerze zaskoczona wieścią, iż mój pradziadek jest Strażnikiem Miraculów. Matka dotąd nigdy mi o tym nie wspominała. Zastanawiałam się też, czy pradziadek Hiroshi wie, że jestem Riuko. Jeśli jednak nie jest tego świadom, to czy powinnam go o tym poinformować? Może powinnam też zawiadomić Biedronkę, iż do Paryża zawitał Strażnik Miraculów? Tylko, jak tu się z nią skontaktować? Przecież ja prywatnie wcale jej nie znam. Myśli te towarzyszyły mi przez całą drogę do domu. Pradziadek w tym czasie komentował najnowsze technologie, zupełnie jakby od wieków nie miał możliwości, by ujrzeć, jak świat w tej kwestii poszedł do przodu. 

- Dziadku, jesteś pewnie zmęczony po podróży. Nie zechciałbyś odpocząć przed obiadem? 

- Przyznam, że z ogromną przyjemnością, droga Tomoe. - odparł staruszek z uśmiechem na ustach. 

- Kagami, zaprowadź proszę pradziadka do pokoju gościnnego. 

- Oczywiście, matko. Za mną, proszę. - uśmiechnęłam się w kierunku siwowłosego, po czym ruszyłam w stronę korytarza z lewej. Szliśmy w ciszy do chwili, w której dotarliśmy do drewnianych drzwi prowadzących do pokoju gościnnego. 

- To tutaj, czuj się jak u siebie. - oznajmiłam, otwierając drzwi, by staruszek mógł wejść do środka. 

- Dziękuję, Kagami. - odparł, mijając mnie w drzwiach. 

Miraculum : Łzy FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz