5. Czy warto bratać się z wrogiem?

140 10 3
                                    

*Mistrz Fu*

W mieszkaniu, który wynajmowałem wraz z moją ukochaną Marian, miałem swoją pracownię artystyczną, gdzie tworzyłem wszelakie obrazy. Dzisiejszego wieczoru także poczułem natchnienie, więc poszedłem malować. Byłem już w połowie tworzenia abstrakcyjnego żółwia o nieproporcjonalnie dużej głowie. Jak mówiłem, głównie zajmuję się sztuką abstrakcyjną. Wracając. Kiedy jego żółte oczy były praktycznie gotowe, dopadło mnie dziwne ciepło, głównie w okolicach głowy. Poczułem ostrą migrenę, jednak z chwilą gdy ta przeminęła, wszystko do mnie wróciło. Wszystko, co miało związek z mym poprzednim życiem. Przypomniał mi się Zakon Strażników, moje szkolenie, a także błąd, który popełniłem. Tamto Sentimonster, Władca Ciem, Mayura... BIEDRONKA I CZARNY KOT! Pamiętam, kogo wybrałem na superbohaterów. Tamta przemiła dziewczyna, Marinette, to ją wybrałem na Biedronkę, a także na swoją następczynię. Pamiętam także Czarnego Kota, on... No tak, Adrien... Przypomniało mi się, co zrobiłem. 

- Wang, czy wszystko w porządku? - do mojej pracowni weszła zatroskana Marian. 

- I co to jest za stworzenie?! - spytała, spoglądając na mój obraz. Ja także spojrzałem na swoje dzieło, tyle że u mnie wywołało ono rozczulenie. Już pamiętam, skąd w mojej głowie narodziła się wizja tego żółwia. 

- To Wazzy, moje kwami oraz mój wieloletni przyjaciel. - odparłem z sentymentalnym uśmiechem. Tak bardzo chciałbym go teraz zobaczyć. Odwiedzić także Marinette i Adriena, by sprawdzić, co u nich słychać. Dowiedzieć się, czy zdołali już... Echh, czy zdołali już pokonać Władcę Ciem. 

- Zaraz, ty... TY PAMIĘTASZ?! - spytała zaskoczona. - Jak to jest w ogóle możliwe?! Przecież po oddaniu szkatułki twoja pamięć miała zostać bezpowrotnie wymazana! 

- Także tego nie rozumiem, ale... - nie dokończyłem, ponieważ w kącie ujrzałem coś, czego z całą pewnością nie powinno tutaj być. Mianowicie był to pomarańczowy płatek kwiatu. Nie mieliśmy pomarańczowych roślin w domu, więc co ów płatek tutaj robi? Cóż, wygląda on na jeszcze świeży, więc wychodzi na to, że leży tutaj od niedawna. 

- A to niby co? - spytałem, podnosząc płatek z podłogi. Czując jego wręcz ogniste, a zarazem magiczne ciepło, od razu zrozumiałem, z czym mam do czynienia. Dotarło do mnie także, jak udało mi się odzyskać utracone wspomnienia związane z funkcją Strażnika Miraculum. 

- To Łza Feniksa. Magiczny kwiat zdolny uzdrawiać, to on wyleczył mnie z amnezji. 

- Ależ Wang, to by znaczyło, że... 

- Frayya powróciła. - dokończyłem za swoją małżonkę z pełną powagą w głosie. Doskonale wiedziałem, co to wszystko oznacza. Powrót Zbuntowanej wiązał się też a powrotem przepowiedni. Mam tylko nadzieję, że Adrien i Marinette zdążyli już odkryć, że są w sobie zakochani. Moje przemyślenia przerwał dzwoniący telefon. Okazało się, że była to Marinette. 

- Halo? - zacząłem, nie wiedząc, czego się spodziewać. 

- Mistrzu, tutaj Biedronka na głośnomówiącym wraz z Czarnym Kotem. Zastanawiamy się, czy pamiętasz, jak odmieniłeś nasze życie? 

- Owszem, to ja dałem wam wasze miracula. - moja odpowiedź wywołała radość u młodych bohaterów, czego niestety nie można było powiedzieć o mnie. Szczerze mówiąc, wolałbym resztę życia nie pamiętać o swojej roli strażnika, ale by moi wybrańcy byli bezpieczni z dala od Zbuntowanej. Tikki i Plagg tak samo. 

- Czyli, że Frayya nas nie wkręciła! - rozradowany głos Czarnego Kota wprawił mnie w osłupienie. 

- Frayya?! Zaraz, spotkaliście Zbuntowaną?! 

Miraculum : Łzy FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz