11. Drugorzędni sprzymierzeńcy cz.1

107 10 1
                                    

*Frayya*

Starając się ignorować mróz himalajskich gór, dotarłam do kwami prawdy, ponieważ ta poprosiła mnie o spotkanie. Mam nadzieję, że to coś ważnego, bo już tak niewiele mi brakuje, bym odzyskała Moc Absolutną i tym samym wróciła kwamim wolność. Mimo to, mam pełną świadomość, że choć każdy kolejny dzień coraz bardziej zbliża mnie do osiągnięcia upragnionego celu, niewolno mi osiadać na laurach. Pamiętać trzeba, że jedno moje potknięcie może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść mych wrogów.

- Chciałaś mnie widzieć, Gizzy. - zaczęłam bez przywitania po wylądowaniu w górskiej jaskini, gdzie kwami Czarnego Łabędzia posiada swoją kryjówkę. 

- Nie zgadniesz, kto mnie dzisiaj odwiedził. 

- O, czyżby Trixx przypomniało się, że może namierzyć cię poprzez bliźniaczą więź między wami? - zmarszczyłam brwi w zaciekawieniu. Przyznać trzeba, że kwami prawdy i kłamstwa łączyła specyficzna relacja. Ale cóż poradzić, wszach są bliźniaczkami rozdzielonymi poprzez okrutne zrządzenia losu. Echh, to samo mogło spotkać Tikki i Plagga, gdyby nie... 

- Nie, aczkolwiek to ona ponoć wskazała drogę tu naszym czcigodnym kwamim tworzenia i destrukcji. 

- Tikki i Plagg tu byli? - dopytałam szczerze zdziwiona. Nie spodziewałabym się ich wizyty w tych stronach. Sądziłam raczej, że będą trzymali się z dala ode mnie i moich sojuszników. Choć może być też tak, że bliźniaki najzwyczajniej w świecie nie miały pojęcia, że Gizzy jest ze mną sprzymierzona. 

- Czego od ciebie chcieli? - pytałam dalej coraz to bardziej zaciekawiona. 

- Chcieli dowiedzieć się, jak cię pokonać. 

- No tak, mogłam się domyśleć. - pokręciłam głową z dezaprobatą. To urocze, że bliźniaki tak bardzo starają się uchronić przede mną tę dwójkę młodych ludzi. - A co ty im powiedziałaś? 

- Prawdę na temat ich właścicieli. No proszę, co innego niby mieli ode mnie usłyszeć? Gdyby chcieli naciągniętych informacji, mogli poprosić o nie Trixx. - mimo opanowania, z jakim Gizzy przekazała mi ową informację, jej wypowiedź mocno mnie zaniepokoiła.

- Chwila, czy ty powiedziałaś Plaggowi o występkach Fu? - spojrzałam na kobietę, nie kryjąc swego przerażenia. 

- Nie, aczkolwiek wiele mu zasugerowałam. 

- CO?! JAK MOGŁAŚ?! - krzyknęłam, swój niepokój szybko przekształcając w gniew.

- Powiem szczerze, że nie rozumiem twojej reakcji, Frayyo. Przecież właśnie po to, by Plagg mógł poznać prawdę, przywróciłaś Fu jego wspomnienia z czasów, gdy był Strażnikiem Miraculów. 

- Racja, ale to jeszcze nie pora na to, by wiedział. Jest zdecydowanie za wcześnie. Poza tym, wolałabym mu powiedzieć, gdy sytuacja już naprawdę będzie tego wymagała. Przecież... przecież tutaj chodzi nie tylko o jego właściciela, ale i naszą rodzinę.

- Spójrz prawdzie w oczy, Frayyo, ty już nie masz rodziny. Opowiedziała się po stronie twych wrogów. - cała Gizzy. Jak zawsze, szczera do bólu. 

- Być może... - odparłam, przełykając łzy spowodowane wcześniejszą uwagą. - Niemniej jednak codo Plagga i jego właściciela zdania nie zmienię. Plagg dowie się wszystkiego dopiero, kiedy będzie to absolutnie konieczne. - prawda przecież złamie mu serce. 

*Plagg*  

Cały czas mając z tyłu głowy obrazy przedstawione nam przez Gizzy, wysłuchiwaliśmy monologów mnichów dotyczących naszych samowolnych działań. Naprawdę nie w smak było mi teraz wysłuchiwanie krytyki pod naszym adresem, co dodatkowo dźwigało mi ciśnienie. 

Miraculum : Łzy FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz