*Narracja trzecioosobowa*
- MARINETTE! - Tikki widząc swą byłą właścicielkę opadającą bezwładnie na ziemię, podfrunęła do niej najszybciej jak tylko potrafiła. Nie mogła uwierzyć, iż jej przyjaciółka postanowiła wyrzec się swej szkatułki, w pełni zdając sobie sprawę z konsekwencji takowych działań. Adrien widząc wszystko z góry, wylądował, po czym zeskoczył z gryfa, by moment później znaleźć się przy ukochanej. W jego ślady poszli również i Trzej Muszkieterowie. Jeździec Nowej Nadziei cofnął akumę ze Strażniczki Ula, by ta nie była zbytnio zaskoczona swym własnym wyglądem, kiedy już wybudzi się, kompletnie niczego nie pamiętając. Kwami Biedronki rozpaczała nad nieprzytomną Marinette, Adrien zaś chcąc dodać jej otuchy, położył jej dłoń na ramieniu. Sam strasznie cierpiał, lecz lata na planach reklamowych nauczyły go głęboko ukrywać odczuwane emocje. Ruda Kitka nie miała takiego doświadczenia, dlatego też ze łzami w oczach wtuliła się w Pancernika. Przemieniony Nino gładził ją po plecach, szepcząc słowa pocieszenia, chociaż zdawał sobie sprawę, że nic co powie, nie ukoi bólu po utracie przyjaciółki. Riuko zaś podobnie zresztą, jak Adrien, zachowując milczenie, pogrążyła się we wewnętrznej rozpaczy.
- Marinette chciała z całego serca przeprosić cię za wszystko, co między wami zaszło. - blondyn przeniósł spojrzenie z ukochanej na kwami tworzenia. - Nigdy nie chciała zostawić cię na lodzie. Byłaś najlepszą kwami, jaką mogła sobie wymarzyć. I jej najlepszą przyjaciółką.
- Ja już nie zdołam jej powiedzieć... że jej wybaczyłam. Zawsze w nią wierzyłam. Nigdy nie zdarzyło mi się towarzyszyć lepszej Biedronce. - Tikki rozkleiła się na dobre, zupełnie jak wsłuchana w jej słowa, Alya. Zdawać by się mogło, iż żadne z nic nie pamiętało już o nadal toczącej się bitwie tuż za ich plecami.
Gdy Szkatułka Chińskiego Zodiaku zmieniła swą fakturę, upodabniając się tym samym do ognistych umiejętności swej nowej właścicielki, ponownie wpadła w ręce Mistrza Hiroshiego Tsurugi. Mnich na swoje nieszczęście nie był w stanie utrzymać jej nawet w przeciągu tych paru krótkich sekund, ponieważ ta była dla niego zdecydowanie nazbyt gorąca. Frayya wykorzystała sytuację, pirokinetycznie przyciągając szkatułkę do siebie. Nie czekając na nic, rzuciła przedmiot swemu synowi. Plagg wykazując się niezwykłą zwinnością, skoczył, przejmując szkatułkę w locie. Aktywowany w jego łapach Kotaklizm doszczętnie zniszczył cudowne pudełko, co spowodowało definitywny koniec wszystkich przyporządkowanych do niej miraculów. Zdezorientowani utratą swych mocy mnisi nie mieli szans ze wciąż atakującymi ich kwami. Pollen od razu podleciała do Orikko kwami Koguta, czując, że z jego pomocą szybciej uda jej się zakończyć starcie, odnosząc zwycięstwo nad członkami Zakonu Strażników. Jak podejrzewała, dzięki mocy kwami aspiracji, Pollen znacznie sprawniej szło żądlenie nieprzyjaciół. Gdy wszyscy mnisi znieruchomieli, zaś kwami przyporządkowania wraz z Orikko opadli zmęczeni na podłogę, Xuppu zajął się uszkadzaniem ich magicznych umiejętności, by po odzyskaniu zdolności ruchu, ci nie mogli już nikomu zaszkodzić. Widząc mnichów bezbronnie stojących, a także pozbawionych umiejętności magicznych, na twarzy Frayyi zagościł uśmiech, zaś w sercu tak długo wyczekiwana ulga. Wreszcie. Po tylu latach niewolnictwa, kwami wreszcie będą mogły cieszyć się wolnością. Choć nie była w stanie jej dostrzec, Zbuntowana odczuwała wśród swych pobratymców obecność samej Eleny. Wierzyła, iż ta czuwała nad nimi, podczas boju o utraconą wolność. W tym ważnym dla kwamich wydarzeniu Frayya uściskała swojego ukochanego, a także towarzyszącego im syna, lecz nigdzie nie mogła wypatrzeć swej córki. Dostrzegła ją dopiero w oddali otoczoną jej ludzkimi przyjaciółmi. Wszyscy klęczeli tam nad młodą dziewczyną, która chwilę wcześniej otworzyła swe granatowe tęczówki, rozglądając się nie tylko po pobojowisku, ale także i po otaczających ją osobach.
- Kim jesteście? - spytała Marinette, mimo iż po głowie chodziła jej zagwozdka głównie odnośnie jej własnej tożsamości. Kim właściwie była? Jak to się stało, że znalazła się tu, na tej dziwnej imprezie kostiumowej, gdzie sala nadawała się już tylko do gruntownego remontu? Głowa od nadmiaru alkoholu wcale ją nie bolała, ale zastanawiało ją, jak wiele musiała wypić, że nie pamięta niczego nie tylko z minionej imprezy, ale z całego swojego życia?
CZYTASZ
Miraculum : Łzy Feniksa
أدب الهواةUWAGA, OPOWIADANIE ZAWIERA NIEŚCISŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O INFORMACJE PODAWANE W SERIALU! JEŚLI JEDNAK WAM TO NIE PRZESZKADZA, ZAPRASZAM DO CZYTANIA! Witajcie istoty ludzkie... Nie, nie spoglądam na was oczami pogardy. Nie patrzę tak na was, mimo iż n...