Rzym, 68 rok naszej ery
Niegdyś szanowany mnich siedział w komnacie przeznaczonej do prowadzenia zapisków na temat wszystkiego, co tylko udało się ustalić na temat miraculów i ich mocy. Prowadzenie archiwów było w Zakonie Strażników uważane za zadanie bardzo niewdzięczne, mimo to Lucius podjął się go z pokorą. Ciągle zastanawiał się nad tym, czy był w stanie coś zrobić, by zaniechać buntowi Frayyi. Pozostali mnisi sądzili, że jak najbardziej, otwarcie obwiniając go za utratę miraculum Feniksa. Z całego Zakonu zdawało się, iż tylko jedna osoba nie utraciła do Luciusa nawet najdrobniejszej krztyny szacunku oraz zaufania. I właśnie ta osoba weszła do archiwum ze dzbankiem wina.
- To niegodne ciebie zadanie, Mistrzu. - oznajmił bez ogródek, stając u boku swego nauczyciela.
- Dziękuję ci, Gaiusie. - mnich z wdzięcznością przyjął naczynie wypełnione cieczą z rąk najlojalniejszego ze swych uczniów. - Ale nie masz racji. To za mej kadencji kwami podjęła decyzję o buncie. Gdybym był lepszym strażnikiem... Wzbudzał we Frayyi większe zaufanie, ta byłaby tu teraz z nami.
- Na pewno jeszcze wróci. Wróci chociażby ze względu na Longga. - zapewnił czternastolatek, jednakże z każdym kolejnym minionym dniem coraz bardziej powątpiewał w to, że rzeczywiście tak się stanie. Kiedy był młodszy, wydawało mu się, iż kwami najzwyczajniej w świecie potrzebuje czasu, by przeboleć tragedię związaną z jej ostatnim właścicielem. Iż kiedy pozbędzie się wewnętrznych bolączek, powróci do miraculum, zaś Mistrz Lucius do pełni chwały... Ale lata mijały, a po Frayyi nie było widu, ani słychu.
- Niebawem minie czwarty rok od jej buntu. Frayya najprawdopodobniej już do nas nie powróci. - oznajmił starszy mnich, pod maską bezuczuciowego mędrca zasłaniając odczuwaną gorycz. Lucius miał świadomość, że nigdy już nie odzyska szacunku oraz zaufania pozostałych mnichów, po tym gdy niechcący dopuścił do utraty miraculum Feniksa. Chciał jednak dać należyty przykład młodemu Gaiusowi, który mimo tej niewyobrażalnej porażki, wciąż widział w nim wzór do naśladowania, i ze wszystkich sił postarać się pogodzić z zaistniałą sytuacją.
- Nie ma sensu rozpamiętywać przeszłości, mój chłopcze. - rzekł, po krótkiej chwili milczenia. -Albowiem może to owiać mrokiem światło naszej przyszłości.
- Powiedz szczerze, Mistrzu... Nie chciałbyś wiedzieć, czy istnieje sposób, by nakłonić Frayyę do powrotu? - spytał Gaius, wzrok swój przenosząc na zwój, który to wcześniej przeglądany był przez jego nauczyciela. Opisywał on więź między bliźniaczymi miraculami Czarnego Łabędzia oraz Lisa. Moc prawdy i kłamstwa. Co je łączyło, co dzieliło. Jedno z nich ukazywało prawdę, drugie przeciwnie, ukrywało ją pod płaszczykiem zmyślnej iluzji. Lucius również spojrzał na zwój. Znał działanie obu tych miraculów. Wiedział, iż jedno z nich mogłoby ukazać mu, jaką ma on szansę na powrót Frayyi i odzyskanie przez nich miraculum Feniksa.
- Nie powinno się wykorzystywać miraculów do własnych celów. - Lucius pouczył chłopca, mimo iż sam chciał wiedzieć, czy ma on jeszcze jakąś szansę na poprawę swej sytuacji.
- Nie powinno się też odchodzić od miraculów, co Frayya poczyniła bez wahania. - w oczach Gaiusa zagościła czysta nienawiść. - Ty także się nie wahaj, Mistrzu. Jeśli dzięki temu dowiesz się, jak odzyskać miraculum Feniksa, wszystkim nam wyjdzie to na dobre. Znów wszyscy będą widzieli w tobie bohatera, którym od zawsze jesteś dla mnie. - chłopiec pragnął oglądać swego mentora w blasku chwały, na którą jego zdaniem w pełni zasługiwał. Lucius to pojął, dlatego też tym bardziej nie mógł zawieść czternastolatka. Postanowił zaryzykować. Wszak nic już do stracenia nie miał. Wstał więc i sięgnął po szkatułkę, której to mimo tragedii, która ich spotkała, ten wciąż był strażnikiem. Lucius wiele razy myślał nad rezygnacją z tejże funkcji, lecz myśl, iż w ten sposób zostawi Gaiusa samego, nie pozwalała mu na ten czyn. Mnich otworzył szkatułkę i wyjął z niej bransoletkę z pięcioma srebrnymi piórkami stanowiącą miraculum Czarnego Łabędzia. Właśnie ono mogłoby pomóc mnichom w ustaleniu, jak można byłoby nakłonić Frayyę do pokornego powrotu do miraculum. Wbrew regułom, Lucius założył błyskotkę na rękę, zaś tuż obok niego oraz Gaiusa rozświetliła się szara kula energii, przeistaczając się w kwami.
CZYTASZ
Miraculum : Łzy Feniksa
FanficUWAGA, OPOWIADANIE ZAWIERA NIEŚCISŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O INFORMACJE PODAWANE W SERIALU! JEŚLI JEDNAK WAM TO NIE PRZESZKADZA, ZAPRASZAM DO CZYTANIA! Witajcie istoty ludzkie... Nie, nie spoglądam na was oczami pogardy. Nie patrzę tak na was, mimo iż n...