9. Awantura o niezwykłe jajo cz.2

147 10 1
                                    

*Alya*

Targana emocjami związanymi z faktem skrywanych przede mną tajemnic mojej najlepszej przyjaciółki, rzuciłam szkatułkę z miraculami Płomieniowi Nadziei. Ona przynajmniej widzi we mnie potencjał i oddanego partnera do walki, nie to co Marinette. W pierwszej chwili sądziłam, że rudowłosa zwróci mi miraculum Lisa, byśmy bez żadnych przeszkód mogły rozpocząć naszą misję, lecz o dziwo wcale to nie nastąpiło. Płomień Nadziei wydał z siebie triumfalny śmiech, po czym włożył sobie szkatułkę pod pachę. Chwila, a moje miraculum? 

- Chyba sama widzisz Tikki, że już nie ma co kombinować! - zawołała, choć trudno było mi stwierdzić, do kogo właściwie mówi. - Szkatułka jest moja, więc dni Zakonu Strażników są policzone! Chodźże ze mną, ale pospiesz się, w końcu musimy jeszcze wpaść po Plagga! 

- No jasne. Może i udało ci się przejąć szkatułkę, ale nie zdołasz jej zniszczyć bez pomocy mojej kwami i kwami Czarnego Kota! - zawołała Biedronka ku mojej coraz to większej dezorientacji. Dlaczego Płomień Nadziei miałby chcieć zniszczyć szkatułkę? Przecież ona jest dobra... tak?

- Błyskotliwa jesteś, Biedronko. - stwierdziła kobieta, jakby w ogóle nic nie robiła sobie z odkrycia mojej przyjaciółki. 

- A zatem możesz sobie pomarzyć o zemście na Zakonie Strażników, bo nasze kwami NIGDY nie przyłożyłyby rąk do pomocy w twych nikczemnych planach! - ciemnowłosa na potwierdzenie swych słów przykryła uszy rękoma, gdzie umieszczone miała miraculum Biedronki. 

- Nigdy nie mów nigdy, Marinette. - stwierdziła rudowłosa, będąc bardzo pewna swego. 

- Chwila moment, ktoś mi może wyjaśnić, co się tutaj dzieje?! - zażądałam wyjaśnień, ponieważ głowa mi już pękała od pytań pozbawionych odpowiedzi. 

- Jaka zemsta?! Jakie niszczenie szkatułki?! O czym wy mówicie?! - spojrzałam na Płomień Nadziei, oczekując na to, aż coś powie. Co poradzić, że ze sprzeczającej się dwójki, to właśnie ona zdecydowała się pozostać ze mną całkowicie szczera. Kobieta parsknęła śmiechem, po czym jej ptasi strój zaczął znikać, dając ustępstwo pomarańczowej sukience także z ptasich piór, jednak przynajmniej jej twarz nie skrywała się już pod maską. Nie miałam pojęcia, kim jest owa postać, ponieważ nigdy wcześniej jej nie spotkałam. 

- Kim ty jesteś? I gdzie twoja kwami?! - dopiero po chwili zauważyłam, że u boku posiadaczki miraculum Feniksa nie było magicznego stworzonka obdarowującego człowieka mocami. Jego brak wyjątkowo mocno mnie zdziwił. Rudowłosa wydała z siebie cichy śmiech, kręcąc przy tym głową. 

- Ochh Alya, ja nie potrzebuję kwami do transformacji, a dlaczego? Bo tak się złożyło, że JA SAMA W SOBIE JESTEM KWAMI! - słowa kobiety wywołały u mnie ciężki szok. Jak to jest możliwe? Przecież ja dobrze wiem, jak wygląda kwami. Jak się zachowuje. Powiem jedno, mojej Trixx nigdy nie byłabym w stanie wyobrazić sobie w takiej postaci. 

- Jak to jest możliwe?! Kwami przecież... 

- Według was są potulnymi stworzonkami będącymi baterią dla waszych super mocy, ale ja od dawien dawna taka nie jestem. Wszach wszczęłam bunt, stąd też moje imię, Frayya Zbuntowana Kwami Feniksa. 

- Alya, ona chce zniszczyć wszystkie miracula, jakie istnieją, a wraz z nimi cały Zakon Strażników. - wyjaśniła Marinette, po czym wbiła nienawistne spojrzenie w Zbuntowaną. 

- Ale, jak to zniszczyć wszystkie miracula?! PRZECIEŻ MÓWIŁAŚ, ŻE CHCESZ OCALIĆ ŚWIAT! - krzyknęłam w kierunku rudowłosej. 

- To akurat prawda, rzeczywiście chcę go ocalić. OCALIĆ GO PRZED TAKIMI, JAK WY! CI, KTÓRZY NAS KWAMI TRAKTUJĄ, JAK NIEWOLNIKÓW! TRZYMACIE NAS W MAGICZNEJ BIŻUTERII, CO DNIA OKRADAJĄC Z MOCY I TOŻSAMOŚCI! Ale koniec z tym, bo już niebawem ta wasza tyrania raz na zawsze dobiegnie końca! 

Miraculum : Łzy FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz